poniedziałek, 13 lipca 2020



Anna Wolf
“Zemsta gangstera”
[Patronat medialny]


„Tarasow, zapłacisz mi za wszystko i będziesz smażył się w piekle”.

Anton Tarasow, brat bliźniak Aleksieja, na zlecenie mafii zabija ludzi z zimną krwią i bez emocji. I tylko jedna osoba w przeszłości sprawiła, że jego serce zabiło mocniej – Jordan Phoenix. Może było to nawet coś na kształt miłości, jednak pozostały tylko żal i nienawiść.

Jordan Phoenix czuje dokładnie to samo, a nawet więcej. Chce zemsty na Antonie. Mężczyzna zapłaci jej za wszystkie krzywdy, które jej wyrządził i to z nawiązką. Niech nawet nie myśli, że ona zapomniała…

Jednak okaże się, że łączy ich coś więcej niż nienawiść.

Łączy ich przeszłość i sekrety, o których nie mają pojęcia. 

“Nie jestem już tamtą Jordan. Nie wierzę ludziom. Ludzie to podłe kreatury, które dla własnych celów wykorzystują innych. Dlatego nie mam przyjaciół. Kiedyś owszem, gdy byłam młoda oraz głupia, ale nie teraz. W tym świecie przyjaźnie nie istnieją, a jeżeli już, to tylko dlatego, że przetrwały próbę czasu i ognia”.

Z twórczością Ani miałam okazję się już poznać, a to wszystko za sprawą Aleksieja z “Serca gangstera”, którego pokochałam już od pierwszych stron. Tym razem autorka przychodzi do nas z historią jego brata bliźniaka - Antona. Powiem szczerze, że byłam ogromnie ciekawa jego opowieści, bo zainteresował mnie już w poprzedniej części. Ania miała fajny pomysł na fabułę i interesująco ją pociągnęła, jednak mam kilka, “ale”. Może najpierw zacznę od pozytywów tej historii, a byli nimi bliźniacy Mason i Macon. Boże co to za małe czorty, które przyprawiały mnie o ogromne salwy śmiechu. Kolejnym plusem jest akcja oraz fabuła, choć ciut szybko pędziła, to i tak bardzo mi się podobała. Książkę pochłonęłam momentalnie, ponieważ naprawdę szybko się ją czyta. Następnym plusem są postacie, które przewijały się przez tę opowieść, które dały naprawdę świetne dopełnienie do całej historii, aczkolwiek główna bohaterka działała mi ogromnie na nerwy, ale o tym za chwilę. Podoba mi się lekkość, z jaką pisze autorka, bo postawiła na normalne słownictwo, a nie jakieś wygórowane typu: “ą” i “ę”. Nie gubimy się w fabule, a to jest najważniejsze. Mamy tu zastosowaną narrację pierwszoosobową, ale z dwóch punktów widzenia, co jest naprawdę ogromnym plusem, bo nie oszukujmy się chyba każdy lubi taki zabieg w książce, gdzie może poznać charakter i przemyślenia głównych bohaterów oraz  wczuć się w całą opowieść i przeżywać wszystko razem z nimi. Bardzo do gustu przypadł mi Anton. Typowy samiec alfa, niegrzeczny, arogancki, ale za to bardzo opiekuńczy. Chyba u braci Tarasow to normalne :)
Teraz przejdę do tego, co mi przeszkadzało. Na pierwszy strzał idzie Jordan. Niezmiernie mnie ona irytowała i doprowadzała do szewskiej pasji. Nie mogłam się z nią polubić. Odnosiłam takie wrażenie, że jest strasznie podła i wyrachowana. Ok, rozumiem, przez co się tak stało, bo w sumie, nie ma co się dziwić, ale mimo wszystko uważam, że bardzo przesadzała. Podziwiam Antona za to, że miał do niej anielską cierpliwość. Następna rzecz, która mnie irytowała to słowo “blać” było nagminnie używane i według mnie było tego za dużo, a w niektórych miejscach wciskane na siłę, co do danej sytuacji nie pasowało. Rozumiem, że bracia Tarasow są Rosjanami, ale autorka mogła zminimalizować to do minimum :) 
I jeszcze trochę miałam problem z zakończeniem, ponieważ książka skończyła się troszkę dziwnie i zdecydowanie za szybko. Kiedy dobrnęłam do ostatniej strony, byłam zaskoczona, że to już koniec. To takie moje małe minusiki tej opowieści i jeśli mam być szczera, to historia Antona wypadła słabiej, bo “Serce gangstera” naprawdę było mega książką. Bohaterzy dali się lubić od pierwszych stron, a w tym tomie miałam problem z Jordan. Jednak mimo wszystko książka jest fajna, pochłania momentalnie i nie będziecie jej chcieli odłożyć, dopóki nie dobrniecie do ostatniej strony.

Reasumując “Zemsta gangstera” to pozycja, która opowiada o stracie, zemście i miłości. Historia w niej zawarta porwie Was w swoje szpony na kilka godzin. Mimo kilku potknięć jest naprawdę warta uwagi. Ja jestem zdecydowanie na tak :)
Jedyne co mi teraz pozostaje, to czekać na “Ryzyko gangstera”. Coś czuję, że Siergiej wywrze na nas czytelnikach ogromne wrażenie i z tego wszystkiego pospadają nam przysłowiowe “gacie”.
Polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorce oraz Wydawnictwu NieZwykłemu.



1 komentarz:

  1. Dla mnie najbardziej przereklamowana seria ever! Obie książki są koszmarnie irytujące, a sami bracia zachowują się jak dzikusy wobec tych biednych kobiet. Przywłaszczają je sobie jak parę butów i robią z nimi co chcą. Sam fakt podmienienia przez faceta tabletek anty jest dla mnie nie do przyjęcia i dziwię się, że czytelniczki machnęły na to ręką. Autorka kreuje główne bohaterki na niewolnice, zaś głównych bohaterów na macho, którzy w każdym słowie muszą użyć przekleństwa. Bardzo słabe obie książki.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...