wtorek, 3 marca 2020


Tillie Cole
“Nieujarzmiona przeszłość”


“Bo miłość nie patrzy na kolor. Tylko na czyste serca…”

Elysia “Sia” Willis wiedzie na ranczu samotne życie. Jest siostrą Kylera, który jest zastępcą preza w klubie Katów Hadesa. Kocha go, ale nie może znieść tego wyciągniętego spod prawa klubu motocyklowego. Sia była wychowywana przez matkę w sekrecie i dorastała bez brata i nieczułego ojca. Po śmierci matki dziewczyna postanowiła się zbuntować i podjęła złe decyzje, przed którymi nie może uciec. Żyje w ukryciu, ale to, co się stało kilka lat temu, kładzie się cieniem na jej życie. Diabeł z przeszłości nie daje o sobie zapomnieć i nic go nie powstrzyma przed odzyskaniem tego, co do niego należy.

Valan “Hush” Durant i Aubin “Cowboy” Breaux w końcu znaleźli swój dom w głównym oddziale Katów. Chwilowo udało im się zapomnieć o tym, dlaczego uciekli z Luizjany. Jednak gdy niebezpieczeństwo czyha na siostrę wice, Hush i Cowboy otrzymują zadanie, żeby ją chronić. Cowboy bardzo chętnie podejmuje się powierzonego zadania, ale Hush się opiera. Mężczyzna, którego przeszłość została naznaczona bliznami, a mroczna tajemnica zadręcza go każdego dnia, nie chce się przed nikim otworzyć. Jednak Sia powoli burzy jego obronne mury, które wzniósł wokół swojego zranionego serca.

Czy Hush i Sia mogą liczyć na szczęście?
Jaką tajemnicę ukrywa Hush?
Co połączyło w przeszłości Husha i Cowboya.

 Nie mam pojęcia jak Tillie Cole to robi, że każda jej kolejna książka z serii Katów Hadesa tak mocno chwyta za serce. Przeczytałam już historię Styxa i Mae, Kylera i Lilah, Flame'a i Maddie, Ridera i Belli, Ak i Phebe, a teraz Husha, Cowboya i Elysii. Każda ta opowieść jest piękna, smutna i wyrywająca z piersi serce. Nie znam żadnej zagranicznej autorki poza Tillie Cole, która by w tak iście mistrzowski sposób operowała emocjami. Jest tak za każdym razem, kiedy sięgam po jakąkolwiek książkę autorki i w tym przypadku, było dokładnie to samo. Czytałam w napięciu i z bijącym sercem, bo wiedziałam, że pisarka przyjdzie z czymś, co rozerwie moje biedne serducho na strzępy i oczywiście tak się stało. Boże jak ja kocham tych bohaterów, a szczególne miejsce w moim serduszku zajmuje Hush. Kiedy dopadłam się do tej lektury, czas dla mnie nie istniał, kompletnie przepadłam i oddałam się całą sobą tej książce. Główna bohaterka Sia w wieku osiemnastu lat wraz z przyjaciółką uciekły do Meksyku. Tam dziewczyna przeżyła piekło, ale została uratowana. Teraz po latach się ukrywa na swoim ranczu wśród koni, które tak kocha, ale jest nie do końca szczęśliwa. Boi się, że przeszłość powróci do niej w najmniej odpowiednim momencie. I rzeczywiście zaczyna się o nią upominać, dlatego według swojego brata potrzebuje ochrony, którą mają jej zapewnić Hush i Cowboy. Tych dwóch mężczyzn łączy pewna historia, przez którą połączyła ich wzajemna przyjaźń. Oni dosłownie by za sobą skoczyli w ogień. Ale z tej dwójki najbardziej poturbowany jest Hush. Nawet w tym momencie, jak piszę tę recenzję mam ciarki na ciele i łzy w oczach. Ile on musiał w swoim życiu wycierpieć, to się w głowie nie mieści. Płakałam, kiedy czytałam, płakałam, kiedy on płakał i płakałam, kiedy poznałam jego historię. Dosłownie nóż mi się w kieszeni otwierał i miałam ochotę powybijać wszystkich tych, którzy się przyczynili do jego cierpienia. Wiem, że ta książka jest tylko fikcją literacką, ale za to jaką. Ja odczuwałam wszystko to, co bohaterzy. Każdy ich problem, ból, a nawet czułam ich miłość i szczęście. Kocham całą trójkę bez wyjątku, bo są do siebie idealnie dopasowani i wzajemnie się uzupełniają. 

“Bo mimo, że miłość nas wyniszcza, jest lepsza niż ten jałowy nieużytek, którym jest samotność”.

W jednej scenie Kyler po prostu przeszedł samego siebie i gdybym miała taką moc, to bym do tej książki weszła i wytargała go za te długie kudły, Jak Boga kocham. Muszę to jeszcze napisać, bo pod koniec książki Kaci zachowali się naprawdę cudownie i pokochałam tych bandziorów miłością do grobowej deski. Ale mam jedno - ale i do spore. Dlaczego w tej książce jest tak dużo literówek??? Nawet jest jeden rozdział niby z punktu widzenia Sii, a tak naprawdę, jak dobrze pamiętam, był z punktu widzenia Husha? Te literówki mnie raziły dosłownie w oczy. Ja rozumiem, że jesteśmy tylko ludźmi i możemy coś przeoczyć, ale w tej pozycji jest ich cały ogrom. Czasami nawet, co druga strona. To jest tylko moje jedyne zastrzeżenie. Wracając do tematu, Tillie Cole cały czas utrzymuje swój poziom i pisze językiem wulgarnym, ale co się dziwić, przecież motocykliści to nie ciepłe kluchy, tylko tacy prawdziwi faceci z krwi i kości, a do tego niegrzeczni. Fabuła i akcja jest celna i wciągająca już od pierwszej strony. Książka opowiedziana jest z punktu widzenia Sii, Husha i Cowboya, ale na samym końcu jest dodatkowy rozdział z punktu widzenia Crowa, którego powinniście kojarzyć. W tej części również spotykamy, prawie że wszystkich bohaterów z poprzednich tomów, którzy w jakiś sposób nadają całej tej opowieści efektywności i przejrzystości. Najbardziej w pamięci z postaci drugoplanowych zapadł mi Viking i jedna akcja, którą opowiedział na początku książki AK. Było to komiczne do tego stopnia, że wracałam do tej sceny kilka razy i nie potrafiłam opanować śmiechu. Myślę, że na tym poprzestanę swoją recenzję, bo będę pisała w nieskończoność. Mam nadzieję, że ta recenzja Was zachęciła po to, żeby przeczytać tę książkę. Zresztą polecam całą serię, bo to naprawdę kosa, aczkolwiek nie dla wszystkich przez poruszane tu tematy. Jeżeli lubicie mrok i trudne tematy, które czasami są trudne do zrozumienia, to jest to opowieść dla Was.


Podsumowując “Nieujarzmiona przeszłość” to historia trójki bohaterów pokiereszowanych przez życie, którzy z dnia na dzień uzyskują w sobie wzajemne oparcie. To historia, która Was chwyci za serce. Skrzywdzona dziewczyna, zraniony mężczyzna i wolny duch, który chce uratować ich oboje. Dajcie się porwać po raz kolejny do świata Katów i przeżyjcie z nowymi bohaterami przejażdżkę po życiu, która jest wyboista.
Bardzo polecam.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Editio Red.


1 komentarz:

  1. Żałuję, że tak długo czekałam z tą serią. Teraz mam dużo do nadrobienia.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...