piątek, 20 marca 2020


Katy Evans - „Potentat”


Sara od lat marzy o karierze profesjonalnej tancerki, ale nieoczekiwana kontuzja kostki sprawia, że zamiast na scenie, musi stanąć za ladą recepcji w luksusowym hotelu.
Ian to przystojny pracoholik, który jest w trakcie paskudnego rozwodu. Nie podejrzewa, że jakaś kobieta jeszcze zawróci mu w głowie.
Poznali się w taksówce. Połączyła ich gorąca przygoda w pokoju 1103. Oboje wiedzieli, że to tylko incydent, ale żadne z nich nie mogło zapomnieć o drugim.

Jego twarz ma nieco arogancki wyraz, spogląda na mnie z rezerwą, wyraz jego oczu jest nieprzenikniony. Ramiona ma szerokie i dumne, to takie ramiona, które mogłyby cię trzymać przez całą noc. Rzęsy ma piękniejsze niż niejedna dziewczyna. Nie, żebym była zazdrosna czy coś takiego.
W jego oczach jest czyta atramentowa czerń.
Jego włosy też są takiego koloru.
Rysy jego twarzy nie mogłyby być bardziej symetryczne ani urzekające.
Facet robi wrażenie, jakby czuł się tak komfortowo w swojej skórze, że zaczynasz się zastanawiać, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę jaki jest atrakcyjny?

Czy Sara i Ian spotkają się ponownie?
Czy połączą ich głębsze uczucia?
Czy Sarze uda się spełnić marzenia?

Tak to marzenie każdej z nas znaleźć tego jedynego, który sprawi, że nasze serce będzie szybciej biło. A mnie jest smutno, bo spotkałam już faceta, który potrafi mnie rozpalić. Teraz kiedy go nie ma, a ja nie jestem w stanie go odnaleźć, wszystko wydaje się takie szare.”

Po „Magnacie” przyszedł czas na „Potentata”, już po przeczytaniu pierwszego tomu i poznaniu tam Sary, byłam bardzo ciekawa, jaka będzie jej historia. Troszkę ta powieść zalegała na mojej półce, ale było to z przyczyn ode mnie nie zależnych, jednak teraz przyszedł czas, że dorwałam ją w swoje łapki. Uwielbiam twórczość Katy Evans i za każdym razem z ogromną przyjemnością sięgam po jej książki. Lubię sposób jej pisania i to, jakie ma pomysły na fabułę, czytelnik dosłownie chłonie każdą jej historię. Byłam ciekawa, czy teraz, kolejna z jej opowieści zdobędzie moje serce?

Historia Sary i Iana po raz kolejny spełniła moje oczekiwania i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Katy Evans jest wybitną autorką. Fakt, że opowieść jest dość przewidywalna, nie ma zupełnie wpływu na to, że spędziłam z nią naprawdę przyjemne chwile. Z głównymi bohaterami od razu poczułam więź, są to takie typy, z którymi mogłoby się złapać bardzo dobry kontakt, a może nawet zaprzyjaźnić. Sara to młoda, ambitna dziewczyna, która niestety poprzez kontuzję nie mogła spełnić swoich marzeń, a do utrzymania stałej pracy też nie ma szczęścia. Ian to mężczyzna, który osiągnął sukces tylko i wyłącznie dzięki swojej ciężkiej pracy. Dwa odmienne charaktery mające wspólny cel w życiu – odnaleźć swoje szczęście. Czy nie tego pragnie każdy z nas?

Potentat” to świetna historia, która na pewno sprawi, że Wasz wieczór stanie się przyjemniejszy. Ja spędziłam bardzo miłe chwile przy tej powieści i teraz z ogromną niecierpliwością czekam na trzeci tom, aby poznać historię Becky. A Was już dziś gorąco zachęcam do przeczytania tej opowieści, a jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać „Magnata”, koniecznie musicie nadrobić zaległości. Musicie na własnej skórze przekonać się, czy w wielkim Nowym Jorku jest szansa na znalezienie szczęścia i miłości?

Miłość można stracić w każdym momencie... ale w każdym momencie też ją znaleźć!
Może się zmieniać i wzrastać, lśnić i ranić, tak jak czasem rani nas piękno.”

Gorąco polecam!!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.




1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...