Katy
Evans - „Potentat”
Sara
od lat marzy o karierze profesjonalnej tancerki, ale nieoczekiwana
kontuzja kostki sprawia, że zamiast na scenie, musi stanąć za ladą
recepcji w luksusowym hotelu.
Ian
to przystojny pracoholik, który jest w trakcie paskudnego rozwodu.
Nie podejrzewa, że jakaś kobieta jeszcze zawróci mu w głowie.
Poznali
się w taksówce. Połączyła ich gorąca przygoda w pokoju 1103.
Oboje wiedzieli, że to tylko incydent, ale żadne z nich nie mogło
zapomnieć o drugim.
„Jego
twarz ma nieco arogancki wyraz, spogląda na mnie z rezerwą, wyraz
jego oczu jest nieprzenikniony. Ramiona ma szerokie i dumne, to takie
ramiona, które mogłyby cię trzymać przez całą noc. Rzęsy ma
piękniejsze niż niejedna dziewczyna. Nie, żebym była zazdrosna
czy coś takiego.
W jego oczach jest czyta atramentowa czerń.
Jego włosy też są takiego koloru.
Rysy jego twarzy nie mogłyby być bardziej symetryczne ani urzekające.
Facet robi wrażenie, jakby czuł się tak komfortowo w swojej skórze, że zaczynasz się zastanawiać, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę jaki jest atrakcyjny?
W jego oczach jest czyta atramentowa czerń.
Jego włosy też są takiego koloru.
Rysy jego twarzy nie mogłyby być bardziej symetryczne ani urzekające.
Facet robi wrażenie, jakby czuł się tak komfortowo w swojej skórze, że zaczynasz się zastanawiać, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę jaki jest atrakcyjny?
Czy
Sara i Ian spotkają się ponownie?
Czy połączą ich głębsze uczucia?
Czy Sarze uda się spełnić marzenia?
Czy połączą ich głębsze uczucia?
Czy Sarze uda się spełnić marzenia?
„Tak
to marzenie każdej z nas znaleźć tego jedynego, który sprawi, że
nasze serce będzie szybciej biło. A mnie jest smutno, bo spotkałam
już faceta, który potrafi mnie rozpalić. Teraz kiedy go nie ma, a
ja nie jestem w stanie go odnaleźć, wszystko wydaje się takie
szare.”
Po
„Magnacie” przyszedł czas na „Potentata”, już po
przeczytaniu pierwszego tomu i poznaniu tam Sary, byłam bardzo
ciekawa, jaka będzie jej historia. Troszkę ta powieść zalegała
na mojej półce, ale było to z przyczyn ode mnie nie zależnych,
jednak teraz przyszedł czas, że dorwałam ją w swoje łapki.
Uwielbiam twórczość Katy Evans i za każdym razem z ogromną
przyjemnością sięgam po jej książki. Lubię sposób jej pisania
i to, jakie ma pomysły na fabułę, czytelnik dosłownie chłonie
każdą jej historię. Byłam ciekawa, czy teraz, kolejna z jej
opowieści zdobędzie moje serce?
Historia
Sary i Iana po raz kolejny spełniła moje oczekiwania i coraz
bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Katy Evans jest wybitną
autorką. Fakt, że opowieść jest dość przewidywalna, nie ma
zupełnie wpływu na to, że spędziłam z nią naprawdę przyjemne
chwile. Z głównymi bohaterami od razu poczułam więź, są to
takie typy, z którymi mogłoby się złapać bardzo dobry kontakt, a
może nawet zaprzyjaźnić. Sara to młoda, ambitna dziewczyna, która
niestety poprzez kontuzję nie mogła spełnić swoich marzeń, a do
utrzymania stałej pracy też nie ma szczęścia. Ian to mężczyzna,
który osiągnął sukces tylko i wyłącznie dzięki swojej ciężkiej
pracy. Dwa odmienne charaktery mające wspólny cel w życiu –
odnaleźć swoje szczęście. Czy nie tego pragnie każdy z nas?
„Potentat”
to świetna historia, która na pewno sprawi, że Wasz wieczór
stanie się przyjemniejszy. Ja spędziłam bardzo miłe chwile przy
tej powieści i teraz z ogromną niecierpliwością czekam na trzeci
tom, aby poznać historię Becky. A Was już dziś gorąco zachęcam
do przeczytania tej opowieści, a jeżeli jeszcze nie mieliście
okazji poznać „Magnata”, koniecznie musicie nadrobić
zaległości. Musicie na własnej skórze przekonać się, czy w
wielkim Nowym Jorku jest szansa na znalezienie szczęścia i miłości?
„Miłość
można stracić w każdym momencie... ale w każdym momencie też ją
znaleźć!
Może się zmieniać i wzrastać, lśnić i ranić, tak jak czasem rani nas piękno.”
Może się zmieniać i wzrastać, lśnić i ranić, tak jak czasem rani nas piękno.”
Gorąco
polecam!!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Tym razem raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk