wtorek, 2 sierpnia 2022

 

Cora Reilly

“Naznaczeni grzechem”

[Patronat medialny]

“- Pewnego dnia znajdziesz tego jedynego.

- Gdzie?

- Tam, gdzie będziesz się tego najmniej spodziewała.”


Marcella Vitiello, córka Luki i Arii, dorastała w złotej klatce. Otoczona przez ochroniarzy, zamknięta niczym księżniczka w wysokiej wieży, nauczyła się, że nie musi słuchać swojego wewnętrznego głosu oraz instynktu, który mógłby uchronić ją przed niebezpieczeństwem. Instynktu odziedziczonego po ojcu.


Maddox White od najmłodszych lat znał smak brutalnego życia. Dorastał w klubie motocyklowym i widział wiele strasznych rzeczy, jakich nigdy nie powinno oglądać dziecko. Jednak to, co najbardziej utkwiło mu w pamięci i go prześladowało, to scena, kiedy Luca Vitiello urządził rzeź i na oczach małego Maddoxa zabił jego ojca oraz wszystkich jego ludzi.


Mężczyzna tego nie zapomniał. Wręcz przeciwnie: pragnienie zemsty dojrzewało razem z nim. Teraz capo Famiglii zapłaci za wszelkie swoje przewinienia. A co może zaboleć go bardziej niż utrata ukochanej córeczki, porcelanowej lalki strzeżonej jak oczko w głowie i obiecanej innemu mężczyźnie?


“Naznaczeni grzechem” to pierwszy tom cyklu Grzechy ojców, który poświęcony jest Marcelli Vitiello. Fajnie, że autorka postanowiła stworzyć historie o dzieciach bohaterów, których mogliśmy poznać w serii Złączonych honorem. Jak wyżej wspomniałam, w pierwszej części poznajemy losy Marcelli księżniczki nowojorskiej mafii. Znana ona była jako rozpieszczona i idealna dziewczyna, jednak tak naprawdę nikt nie miał pojęcia, kim naprawdę była. Dla świata musiała przybrać maskę, za którą się chowała. Jej życie w jednej chwili zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Została uprowadzona w jednym celu… Kiedyś jej ojciec dokonał pewnej rzezi, za którą mu przyjdzie zapłacić bardzo wysoką cenę. 


Wstęp napisałam taki ogólnikowy, ponieważ nie chcę za bardzo spojlerować. Uważam, że Cora w świetny sposób poradziła sobie z napisaniem tej książki. Może początek był troszkę nudny, ale później się naprawdę rozkręciło i czytałam tę lekturę, jakby ktoś miał mi nagle zabrać z rąk książkę. Marcella to młoda dziewczyna, która była rozpieszczana przez swoich rodziców i nie ma co temu zaprzeczać, ale nie była materialistką. To normalna dziewczyna, która jest bardzo mądra i ma głowę na karku. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak radziła sobie z sytuacjami, które rzucał jej pod nogi los. Nie kuliła się ze strachu i starała się nie okazywać swoich emocji. Prawdziwa z niej Vitiellówna.

“Mu­sia­łam być pięk­na i mo­ral­nie nie­ska­zi­tel­na, czy­sta ni­czym śnieg, ale rów­nież wy­star­cza­ją­co po­stę­po­wa, by móc re­pre­zen­to­wać nową ge­ne­ra­cję Fa­mi­glii.”


 Natomiast nasz drugi bohater Maddox był żądny zemsty i krwi. Na jego oczach, został zamordowany jego ojciec oraz ludzie, którzy mu podlegali. Dla pięciolatka zjawisko to było traumatyczne. Poprzysiągł sobie, że zemści się na Luce Vitiello. Jednak miał też drugą twarz, tą łagodniejszą. Gdy porwał Marcellę, nie sądził, że córka jego wroga może okazać się dla niego zgubą. Był, można by rzec, pomiędzy młotem a kowadłem. Podczas czytania nasuwały mi się pytania: Czy zdradzi swój klub? Czy zostanie mu wierny? Ja już znam odpowiedź i teraz pora, żebyście i Wy się dowiedzieli, jak postąpił Maddox. Wspomnę jeszcze o postaciach drugoplanowych, które przewijały się w tej opowieści. Bardzo się cieszyłam, że choć przez chwilkę mogłam ponownie spotkać Lucę i Arię. Jakoś tęskno mi było za nimi :D Fajną postacią również okazał się Amo. Z beztroskiego chłopca w jednej chwili stał się mężczyzną żądnym krwi. Jego przemiana była momentalna i już się nie mogę doczekać jaką opowieść zafundowała temu chłopakowi. Ogólnie wszyscy, którzy się tam przejawiali, jako poboczne postacie wnosiły coś do tej książki. W sumie, gdyby nie oni, to wcale by tak fajnie na pewno nie było.


W książkach mafijnych zawsze zwracam uwagę na to, ile tak naprawdę jest w niej mafii i muszę stwierdzić, że tu nawet troszkę tego było, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Były takie sytuacje, przy których kiwałam głową z aprobatą w sensie, że akcja została bardzo dobrze poprowadzona. Jedynie, co mi przeszkadzało w tekście to słowo “śmietanka”. Ci, którzy czytali, będą wiedzieli, o co mi chodzi. Gdyby to słowo było zastosowane z raz czy dwa, to spoko, ale było tego więcej i tylko wzdychałam poirytowana, kiedy po raz kolejny na nie natrafiałam. To i początek książki, to są jedyne rzeczy, do których się czepiam :D


Mamy zastosowaną tu narrację dwutorową, co wręcz uwielbiam w książkach. Dzięki takim zabiegom poznajemy obie strony, a nie tylko jedną. Były gorące, jak i mocne sceny, które dopieszczały całą fabułę. Znalazł się również dynamizm, emocje, chęć zemsty oraz uczucia, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Naprawdę uważam, że ta książka jest dobra i czekam na drugą część, by dowiedzieć się, jak to wszystko się potoczy. Już niedługo wyruszy do mnie paczka z książkami i będę czytać.


Jeśli szukacie książki, którą się fajnie czyta i przede wszystkim, która zapewni Wam dobrą akcję i historię, to śmiało sięgajcie po “Naznaczonych grzechem”. Mnie ta książka przypadła do gustu i szczerze Wam ją polecam. Oceniam tę opowieść 8/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu. 

 

 

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...