Laurelin Paige - „Namiętny buntownik”
Siedemnaście lat temu, po zakończeniu liceum, Cade i Jolie postanowili razem uciec od swoich rodzin. Jolie nie zjawiła się jednak na miejscu spotkania i bez wyjaśnienia zniknęła z życia zdruzgotanego Cade’a. Większym zaskoczeniem od tego, że kobieta powraca, jest powód, dla którego to robi. Jolie szuka zemsty, a jedyną osobą, która może jej pomóc, jest mężczyzna, którego serce złamała prawie dwie dekady temu.
Cade nigdy nie sądził, że stać go na to, by odebrać komuś życie. Ponowne spotkanie z Jolie uświadamia mu jednak, że wciąż jest zdolny zrobić dla niej wszystko.
Bardzo
dużo czasu zajęło mi przeczytanie tej książki, chociaż tak
naprawdę nie wiem czemu. Miałam naprawdę ogromną ochotę ją
przeczytać i od samego początku, jak tylko pojawiła się w
zapowiedziach, musiałam ją mieć. Dlatego, gdy tylko ją
otrzymałam, po raz pierwszy złapałam ją w swoje łapki, niestety,
kilka stron i ją odłożyłam, złapałam jakąś czytelniczą
niemoc i koniec. Postanowiłam dać sobie czas i kilka dni przerwy,
nie czytałam nic, nabrałam ponownie ochoty i zabrałam się za nią
ponownie. Czytałam ją około trzech tygodni, po jedną – dwie
strony dziennie i to nie dlatego, że książka była zła, ale też
nie do końca dobra. Kurczę, mam co do niej bardzo mieszane uczucia.
Zacznę może od tego, że opowieść tu przedstawiona zaczyna się
dobrze, z przytupem, mamy dwójkę bohaterów, których łączy
przeszłość i ich niezbyt łagodne rozstanie, później pojawiają
się tajemnice, niedopowiedzenia i wartka akcja, no ale mi niestety
czegoś tu zabrakło. Relacja między bohaterami była pełna
niedopowiedzeń, żali, ale cały czas coś między nimi iskrzyło,
jednak mnie zabrakło, jakiegoś takiego zapalnika, przez co lektura,
która ma jedynie 300 stron, ciągnęła mi się jakby miała ich
600. Dopiero pod koniec, co nieco się wyjaśnia i zaczyna się
akcja, która mnie bardzo zaciekawiła, dzięki czemu sięgnę po
drugi tom, ponieważ w innym przypadku tę serię bym sobie po prostu
odpuściła. Moim zdaniem kilka sytuacji było zupełnie zbędnych.
Postać Cade'a bardzo polubiłam, jest facetem z krwi i
kości, ma swoje za uszami, ale i tak pałam do niego sympatią.
Gorzej już jest z postacią Jolie, która mnie irytowała swoim
często bezmyślnym zachowaniem, chciała zrobić z siebie pewną
siebie wszechwiedzącą kobietę, ale dla mnie była po prostu
zwykłym nadgorliwcem i typowym rzepem na ogonie psa.
Czy
polecam wam tę książkę? Tak, ponieważ zakończenie dużo dało
tej historii, jednak nie jestem z niej w stu procentach
usatysfakcjonowana, po drugi tom sięgnę, ponieważ ostatnie kilka
storn pozostawiło w mojej głowie mętlik i jestem ciekawa, co
wydarzy się dalej. Ja tej opowieści daję 5/10.
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Niegrzecznym Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz