piątek, 19 sierpnia 2022

 

Shantel Tessier

“Kod milczenia”

[Patronat medialny]

To nie jest małżeństwo. To umowa podpisana krwią.

Kiedy Haven Knowles wraca z porannego joggingu, od razu na podjeździe domu swoich rodziców rozpoznaje samochód. Jej serce automatycznie zmienia się w lód.

To nie może być prawda.

A jednak, gdy przekracza próg, dowiaduje się, że została sprzedana. Ojciec podpisał umowę. Od teraz Haven należy do Luki Bianchiego, bezwzględnego i budzącego postrach gangstera.

Ten mężczyzna nie jest dla niej obcy. Wręcz przeciwnie. Kiedyś go kochała. Kiedyś myślała, że on również ją kocha. Ich związek był zupełnie zwyczajny, ale z czasem Luca coraz częściej znikał, a Haven podejrzewała gdzie.

Aż pewnego dnia zniknął na dobre, zabierając ze sobą jej serce. Ten Luca, który teraz stoi przed nią, nie jest już młodym chłopakiem, tylko gangsterem z krwi i kości, zimnym i zdeterminowanym, aby Haven ponownie należała do niego. Ale tym razem nie z powodu miłości, lecz dla pieniędzy i władzy. 


“Uważaj czego sobie życzysz. Twój największy sen może szybko okazać się twoim największym koszmarem.”


Bardzo lubię książki z mafijnym wątkiem i często po takie sięgam. Naprawdę można trafić na świetne perełki, jednakże nie zawsze tak się zdarza. Jakiś czas temu dostałam do recenzji “Kod milczenia” i byłam bardzo ciekawa tej opowieści. Można by było rzec, że jest to historia jak jedna z wielu, gdzie są bardzo podobne schematy, chociażby takie jak aranżowane małżeństwa czy sprzedaż córek mafiosom. Jednak w tym przypadku autorka do fabuły dołączyła coś jeszcze. Niebezpieczeństwo, brutalność, porachunki i zabójstwa, wylewające się z tej lektury w sposób, w który lubię. Dało się odczuć te wszystkie emocje, gdzie towarzyszył mi dreszczyk niepewności, strachu i tego, jak dalej potoczą się losy bohaterów.


Autorka dostarcza nam ostrą jazdę bez trzymanki, akcję, mocne sceny, dynamizm i fajnych bohaterów. W “Kodzie milczenia” poznajemy Haven, która była zakochana w Luce Bianchim. Tworzyli na swój sposób parę, ale pewnego dnia chłopak znika z jej życia, by w końcu wrócić i na nowo wziąć ją tylko dla siebie. Plot wydarzeń zmienia się diametralnie i serce Haven momentalnie zamienia się w lód. Odpycha Lukę, jak tylko może, ale cyrograf został już podpisany. Należy tylko i wyłącznie do niego.


Dlaczego Luca zniknął?

Czy zdobędzie na nowo serce Haven?


Ja na te pytania znam odpowiedzi i teraz kolej na Was. Książka jest naprawdę fajna i niebanalna. Przeczytacie ją migiem, bo ciężko jest się od tej opowieści oderwać. Do tego bohaterzy stawiają przysłowiową kropkę nad “i” i dopełniają swoimi zagraniami całokształt tej historii. Haven to dziewczyna, którą da się lubić. Żyje zwyczajnie do czasu, w którym Luca ponownie pojawia się w jej życiu. Cierpiała po tym, jak ją zostawił, ale jako tako wzięła się w garść. Nie była pustą lalą, stawiała się i nie raz wkurzała Lukę. Natomiast Luca to drań jeden, którego miałam ochotę kopnąć w głowę i wiele razy udusić za to, jak traktował i odzywał się do Haven. Współczułam jej, bo miała związane ręce i mogła bronić się tylko werbalnie. Mimo wszystko polubiłam go, bo za jego zachowaniem, kryje się drugie dno, ale oczywiście nie zdradzę Wam, o co chodzi. Mamy tu zastosowaną narrację dwutorową, dzięki czemu poznajemy bohaterów i ich motywy, zachowania i to, co naprawdę o sobie sądzą. Fajnym zabiegiem były też wspominki, niektórych wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości. Było miejscami gorąco, ale te sceny nie były jakoś bardzo rozbudowane. Jedynie wspomniane w kilku zdaniach. Muszę jeszcze wspomnieć o bohaterach drugoplanowych, którzy świetnie odgrywali swoje role. Bardzo zaintrygował mnie Oliver Nite Bianchi. Bardzo chciałabym poznać jego historię i mam nadzieję, że jest ona już napisana :D Pani Tessier pisze lekko i spójnie, choć miejscami było wulgarnie i trochę mi to nie pasowało, gdy takim językiem mówiła Haven. Nie przeszkadzało mi to, ale niektórym czytelnikom może się to nie spodobać i zwrócą na to uwagę.


Żeby nie było tak całkiem kolorowo, to w tej książce znalazłam pewną irytującą rzecz, a mianowicie chodzi mi o nazwy marek. Myślę, że nie jest to istotne i nic to nie wnosi do fabuły. Kogo to naprawdę interesuje czy ktoś ma torebkę Louis Vuitton, czy buty od Louboutina bądź sukienkę Chanel. Na każdym kroku to wszystko było bardzo podkreślane, a ja uważam, że to naprawdę było zbędne, bo według mnie były to zapychacze. 


Reasumując “Kod milczenia” to książka mafijna, która naprawdę zachwyca swoją niebanalnością, mrocznymi scenami i mafijnymi porachunkami. To jest właśnie taka mafia, którą lubię, bo tu czuć te wszystkie emocje i nie bije od nich sztuczność. Z czystym sumieniem polecam Wam tę książkę, bo jest dobra i przygoda z nią nie będzie nudna. Dajcie się porwać do brutalnego mafijnego świata, gdzie nie wszystko jest oczywiste i można stracić życie w każdej chwili.

Oceniam tę opowieść na mocne 8/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...