L.P. Lovell - „Krwawy król”
[Patronat medialny]
Una to płatna zabójczyni wyszkolona przez rosyjską Bratwę. Swoje imię otrzymała od szefa mafii, który traktuje ją jak córkę. Dziewczyna stanowi idealną broń: nie ma sumienia, nic nie czuje, a zabijanie sprawia jej przyjemność. Nazywają ją Pocałunkiem śmierci.
Kiedy celem kolejnego zlecenia zostaje capo włoskiej mafii, kobiecie w wykonaniu zadania będzie towarzyszył Nero Verdi. Una zdecydowanie nie docenia swojego kompana. Nie zdaje sobie sprawy, z jak niebezpiecznym mężczyzną współpracuje. I to jest błąd.
Wkrótce Nero sam zleci jej, aby rozwiązała pewien problem. Una mogłaby odmówić, ale on ma coś, czego dziewczyna bardzo potrzebuje. Tymczasem jedyną rzeczą, jakiej Nero pragnie, jest władza i z przyjemnością wykorzysta Unę do realizacji własnych celów.
„To
właśnie dzięki swojej determinacji i umiejętnościom wciąż
utrzymuję się przy życiu. Zostałam wyszkolona, żeby zabijać.
Proszę swoje ofiary o wybaczenie, ponieważ ich śmierć sprawia mi
niebywałą satysfakcję, mimo że nie powinna. Nie zabijam tylko po
to, żeby przeżyć. Sprawia mi to przyjemność i napełnia mnie
siłą. Tańczenie na granicy życia i śmierci jest jak narkotyk,
który z każdym kolejnym zabójstwem coraz bardziej mnie uzależnia.
Jednak dla mnie nie ma to znaczenia, ponieważ wiem, że jestem dobra
w tym, co robię. Najlepsza.”
Jaki
problem do rozwiązania będzie miała Una?
Jaki cel ma
Nero?
„Nikt nie będzie mi groził. Kim
w ogóle jest ten facet? Bije od niego potężna aura, ale gdyby był
kimś ważnym, na pewno bym o nim usłyszała. Interesujące. Dla
mnie każdy człowiek jest niczym otwarta księga, z której potrafię
odczytać jego lęki, marzenia, mocne i słabe strony. Wyraz twarzy i
zachowanie powiedzą ci wszystko, jeżeli wiesz, czego szukasz.
Jednak ten mężczyzna niczego nie daje po sobie poznać, co
mimowolnie wzbudza moje zainteresowanie.”
No
dobrze nareszcie skończyłam pierwszy tom serii „Pocałunku
śmierci”, na okładce jest napisane, „dla fanów legendarnej
Nikity”, kurczę, nigdy o tej kobiecie nie słyszałam, ale po
„Krwawym królu” chyba muszę nadgonić i dowiedzieć się co to
jest. Ale wracając do książki, to gdy tylko zobaczyłam ją w
zapowiedziach, wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać,
już sam opis mnie mocno zaintrygował. Nareszcie kilka dni temu
złapałam ją w swoje ręce i z ogromnym zapałem wzięłam się za
czytanie. Czytałam, i czytałam, i z każdą kolejną stroną miałam
do samej siebie coraz większe pretensje, że tak długo zwlekałam,
aby poznać tę opowieść. Ależ to było dobre. Akcja była po
prostu genialna, nieprzewidywalna, dynamiczna i brutalna, chłonęłam
tę opowieść w każdej wolnej chwili. Dostajemy tu bohaterów
inteligentnych i bezlitosnych, którzy za wszelką cenę osiągają
swoje cele. Jednak czy nawet najbardziej bezduszna istota nie będzie
miała jakiegoś słabego punktu? Podobało mi się to, że była
narracja dwutorowa, dzięki czemu dowiadujemy się wiele o bohaterach
i ich motywach i uczuciach. Chociaż chętnie dowiedziałabym się
więcej o przeszłości Uny, ponieważ tych kilka fragmentów
pozostawiło ogromny niedosyt, mam nadzieję, że w drugim tomie
będzie tego więcej. Cała lektura ma jedyne 270 stron, dlatego nie
chcę pisać czegokolwiek więcej, aby przez przypadek nie zdradzić
czegokolwiek z fabuły, a poza tym palą mi się rączki, aby wziąć
się jak najszybciej za tom drugi, ponieważ zakończenie pierwszego
pozostawiło mnie z ogromnym znakiem zapytania. Was, jeżeli jeszcze
nie poznaliście tej opowieści, zachęcam do jak najszybszego
poznania.
Polecam!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję Wydawnictwu
NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz