czwartek, 7 października 2021

 

Michelle Hercules

“Heart Stopper”

Marzyła o nim każda dziewczyna. Żadna nie wiedziała, jaki jest naprawdę.


Troy Alexander to uosobienie seksu i marzenie studentek z Uniwersytetu Rushmore. Tylko ja uważałam, że jest koszmarny. Nasze pierwsze spotkanie nie należało do miłych. Nazwał mnie kujonką, a ja oskarżyłam go o ociąganie się na boisku. Kiedy na skutek pechowego zbiegu okoliczności okazało się, że musimy zamieszkać razem, byłam naprawdę wściekła.


Jednak by zachować dach nad głową, grałam grzeczną dziewczynkę. Problem w tym, że to zupełnie nie w moim stylu. Nasz układ od początku wydawał mi się piekłem na ziemi, ale z czasem zrozumiałam, że wyzwiska nie były najgorszym, co spotkało mnie z jego strony. Zaczęłam dostrzegać w nim coś więcej, niż wskazywały pozory. A im lepiej go poznaję, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że z tej pułapki nie ma wyjścia. 


“Podchodzimy z innych światów. On jest mięśniakiem, który lubi sporty ekstremalne, ja-kujonka, którą kręci udawanie w weekendy magicznej istoty (...) po prostu nic nas nie łączy.”


Pamiętam, że gdy zobaczyłam tę zapowiedź, to od razu powiedziałam mojej Pauli - kochana, ale ja to recenzuję :D 

Napaliłam się na tę książkę, jak szczerbaty na suchary (tekst Pauli oczywiście, ale musiałam go podkraść), do tego okładka mega zachęcała i opis, który był również ciekawy. Bardzo lubię historie, które dzieją się na uniwerkach i są o sportowcach. Zawsze po takie sięgam z przyjemnością. Gdy przyszła do mnie paczka z książkami miałam zabrać się za czytanie zupełnie innej opowieści, ale “Heart Stopper” tak na mnie patrzyło i mówiło do mnie - weź mnie. No dobra, posłuchałam się i zaczęłam czytać. Już na samym początku mi coś nie pasowało, ale czytałam dalej. W końcu zaskoczyło i już wiedziałam, czemu mi się tę lekturę tak kiepsko czytało. Po prostu przeszkadzał mi styl, jakim pisze autorka. Nie wiem czemu, ale odnosiłam wrażenie, że tę opowieść napisała nastolatka. Czytanie szło mi tak opornie, że myślałam, że po prostu odłożę książkę na bok.


Nic mi się tu kompletnie nie kleiło. Dialogi były strasznie nudne i ich wydźwięk był taki dziwny i dziecinny. Ja jako nastolatka tak rozmawiałam. Być może Hercules specjalnie takim językiem pisała, żeby się wpasować w klimat książki i wiek bohaterów, jednakże mnie to nie przekonało i wręcz denerwowało. Główni bohaterzy byli beznadziejni, w ogóle nie było czuć chemii między nimi. Ich relacja zaczęła się zbyt szybko, co też niestety nie rokuje dobrze. Za dużo tu lukru. Troy miał być postacią mocną, arogancką jak na takich sportowców przystało, a okazał się ciepłą kluchą. Natomiast Charlie niby pyskata, ale nudna i irytująca. Ma swoje hobby, którym jest cosplayowanie ulubionych postaci z filmów, gier itd. inaczej zwane LARP-y i to chyba jedyny plus jej postaci.


Sama fabuła nie wymaga od czytelnika jakiegoś tam skupienia, bo nie jest ani wymagająca, ani trudna w odbiorze, jednak mnie ona niestety nie podeszła. Widziałam opinie odnośnie do tej książki i zebrała ona wiele pozytywów, co pokazuje, że ilu jest czytelników, tyle będzie opinii. “Heart Stopper” napisana jest z dwóch punktów widzenia. Z tyłu na okładce hot level plasuje się na 3/5 ogników, ale ja bym dała tak półtora. 


Na sam koniec muszę przyznać, że zawiodłam się na tej lekturze. Myślałam, że dostanę coś dobrego, wciągającego, a dostałam cukierkową i nudną opowieść. Naprawdę szkoda, bo opis, jak i okładka mówią nam, że ta książka to będzie sztos. Nic bardziej mylnego. Niestety nie polecam.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu i Niegrzecznym Książkom.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...