wtorek, 19 października 2021

 Sandra Czoik - „Piekielna paczka”


Estera wiedzie spokojne i szczęśliwe życie, do czasu, gdy w nocnym klubie otrzymuje tajemniczą paczkę z napisem: „Wszystkiego najlepszego”. W środku znajduje płytę z makabrycznym nagraniem. Dziewczyna musi stanąć do gry z psychopatą. Gry, w której stawką jest ludzkie życie. Czas na beztroskę się skończył. Zaczynamy odliczanie…


To nie wygląda jak fikcja czy filmowy horror, które uwielbiam. Kobiety z tego nagrania umarły naprawdę i teraz wreszcie to do mnie dociera.
Tym bardziej powinnam zmusić się do obejrzenia nagrania, w końcu nie trafiło w moje ręce przypadkowo. Ta paczka jest przeznaczona dla mnie i chociaż to wszystko przywodzi mi na myśl chory żart, zdaję sobie sprawę, że nim nie jest.”

„Piekielna paczka” jest debiutem Sandry, nie jest tajemnicą, że uwielbiam początkujące autorki i zawsze z ogromną przyjemnością sięgam po takie powieści. Gdy otrzymałyśmy propozycję zrecenzowania tej książki, stwierdziłam, no ok przeczytam ją, będzie fajna odskocznia od gorących i brutalnych romansów, które w ostatnim czasie zdecydowanie u mnie królują. Od momentu propozycji, do przesyłki minęło dość sporo czasu i jak ją dostałam, zastanawiałam się, co to jest i pomyślałam, ja pierdzielę, jaki to jest kolos. Premiera tej powieści była dość dawno, i sporo ona zalegała i czekała na swoją kolej, bo po prostu jej objętość mnie przerażała. No ale doszłam do wniosku, że czas najwyższy już przestać zwlekać i poznać twórczość autorki. Powiem szczerze, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, dostajemy tu połączenie thrillera, horroru i obyczajówki. Gdy zaczęłam ją czytać obawiałam się, że może być przekombinowana, albo na siłę rozciągana, ale nic takiego nie było, idealnie poprowadzona fabuła, ciągła dynamiczna akcja, która sprawia, że tę książkę się po prostu chłonie i nie ma tu ani chwili wytchnienia, bo co chwila coś się dzieje. I tak naprawę czytałam ją z takim zainteresowaniem, że gdy dobrnęłam do ostatniej strony, to pomyślałam, kurczę, to naprawdę już koniec? Podczas czytania w mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań a niewiele odpowiedzi, ale gdy się już one pojawiały, mówiłam sobie ja pierdziele, no na to bym chyba sama nie wpadła. Nie dość, że cała książka trzyma w ogromnym napięciu, to jeszcze zakończenie, ja pierdziele, niezłą bombę nam tu autorka spuściła, ja musiałam dosłownie pozbierać szczękę z podłogi. Autorka pisze bardzo fajnym stylem, który jest lekki i przyjemny dla czytelnika. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona i w przyszłości chętnie sięgnę po kolejne powieści autorki.

Szczerze Wam polecam tę powieść, ja jestem nią zachwycona. Otrzymałam od niej wszystko, to, co szukam w tego typu powieściach, wartką i nieprzewidywalną akcję, tajemnice i zagadki a do tego fajny wątek romantyczny, Ja z ogromną przyjemnością sięgnę po przyszłe historie autorki, ponieważ jej styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. A Was już dziś gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę historię i przekonania się, czy ma ona szansę na happy end?

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu WasPos.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...