poniedziałek, 4 października 2021

 Ludka Skrzydlewska - „Przeczucie”
[Patronat medialny]


Miłość, zagadki i magia na amerykańskim Południu

Belleville w stanie Luizjana. Miejsce idealne - w pięknej okolicy, z łagodnym klimatem, zamieszkane przez sympatycznych ludzi. Wymarzone miasto do życia? Nie dla Roxanne Sherwood, dziennikarki śledczej z Nowego Jorku, nieprzyzwyczajonej do ciszy, spokoju i błogiego nieróbstwa. Roxie nigdy z własnej woli nie zdecydowałaby się przenieść do Belleville - niestety, gdy prowadziła śledztwo, naraziła się wysoko postawionym, a przy tym niebezpiecznym ludziom i teraz jest zmuszona żyć pod fałszywym nazwiskiem. Jakby tego było mało, przyszło jej zamieszkać z obcym mężczyzną.

Wesley Blake, agent FBI oddelegowany do ochrony Roxanne, także nie jest zachwycony przymusowym zesłaniem. I bardzo wyraźnie daje to dziewczynie odczuć. Wkrótce jednak dochodzi do ciągu dramatycznych wydarzeń, które sprawiają, że tych dwoje mocno zbliża się do siebie. Bo jak to zwykle bywa, idealne miasteczko okazuje się za cichą i spokojną fasadą skrywać różne, niekoniecznie przyjemne tajemnice. Luizjana to wszak kraina voodoo...

„- Roxie, ty ciągle masz jakieś przeczucia i zawsze dobrze ci to idzie wsłuchiwanie się w nie. Znam cię tak długo i nadal nie mam pojęcia, jak ty to robisz, ale skoro intuicja coś ci podpowiada, to na twoim miejscu bym za tym szła. Chyba że obawiasz się komplikacji... Wiesz, twój pobyt w tej dziurze, gdziekolwiek ona leży i tak już jest wystarczająco trudny. Nie potrzebujesz chyba kolejnej afery, prawda, kochanie?”

Kto próbował zabić Roxie?
Co odkryje przebywając w Belleville?
Czy wróci ona do swojego poprzedniego życia?

Uwielbiam twórczość Ludki Skrzydlewskiej i po każdą jej powieść sięgam z ogromną przyjemnością. Tym razem w moje łapki trafiło „Przeczucie” i kurczę, autorka z każdą kolejną napisaną książką jej warsztat pisarski jest coraz lepszy. Gdy poznałam opis jej najnowszej powieści, nie bardzo wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać, gdy zagłębiałam się w treść, z każdą przeczytaną stroną mówiłam, to jest naprawdę dobra historia. I jeśli mam być szczera, to wszystkie książki autorki są dobre, ale ta jest najlepsza. Początkowo nie będę ukrywała, szła mi ona dość topornie, nie bardzo mogłam się wkręcić w akcję, ale gdy wszystko nabrało tempa i pojawiało się coraz więcej tajemnic, zagadek i niedomówień, wciągnęłam się w tę opowieść jak cholera. Szukałam każdej wolnej chwili, aby tylko przeczytać, chociaż kilka stron. Byłam bardzo ciekawa, jak ona się zakończy, no bo fabuła jest nieprzewidywalna i praktycznie do samego końca nie bardzo wiedziałam, co się jeszcze może wydarzyć. Przez cały czas, gdy czytałam tę opowieść, czułam niepewność i niepokój, wiedziałam, że w na pozór spokojnym miasteczku, wydarzyło się cos strasznego. Autorka ma do siebie to, że potrafi w iście mistrzowski sposób połączyć dwa gatunki, thriller i romans, dzięki czemu przekazuje nam emocje, które momentami naprawdę ciężko jest ogarnąć, bo w naszej głowie panuje jeden wielki chaos. Właściwie, ja od tej opowieści dostałam wszystko to, co w książkach kocham – gorący romans, tajemnice, nieprzewidywalną fabułę i historię, która sprawiała, że na moim ciele pojawiała się gęsia skórka. Do tego dobrze wykreowani bohaterowie, Roxie dziarska babka z jajem, nie dawała sobie w kaszę nadmuchać, pewna siebie dziennikarka, która za wszelką cenę dopina swego, dobrze by się do niej sprawdziło przysłowie „po trupach do celu”. Wesley natomiast jest dosyć zamknięty w sobie, dość dupkowaty, ale tylko do czasu, chyba zostanie moim kolejnym książkowym mężem. :)

No dobrze, ale nie będę się dalej rozpisywać, ponieważ uważam, że musicie koniecznie przeczytać tę opowieść. Ja jestem w niej zakochana i tak jak wcześniej wspomniałam, jest to najlepsza książka Ludki. Dostałam od niej wszystko to, co kocham w książkach. Jest to jedna z tych historii, z którymi chciałoby się spędzić jak najwięcej czasu. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać, na kolejne powieści autorki, które, na szczęście niebawem pojawią się na naszym rynku wydawniczym. A Wy, jeżeli jeszcze nie poznaliście twórczości autorki, polecam Wam jak najszybciej nadrobić zaległości.

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Editio Red.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...