czwartek, 15 listopada 2018



Marta Matulewicz
“Singielka w Londynie. Stare miłości i nowe rozterki”



Przyznam, że “Singielka w Londynie. Stare miłości i nowe rozterki” była przeze mnie bardzo wyczekiwaną książką i w końcu się jej doczekałam. Co tym razem autorka zafunduje Ewie? Z jakimi problemami główna bohaterka będzie się borykać? Czy ta część mnie również porwała jak pierwsza? Tego dowiecie się z tej oto recenzji :)


Zdawać by się mogło, że życie Ewy w końcu zaczyna się układać. Ma przystojnego i kochającego faceta, pracę, którą lubi, mieszka ze swoją najlepszą przyjaciółką Zosią i czego tu chcieć więcej od życia. Jednak jak to w tym naszym życiu bywa (chociaż nie zawsze) to, co dobre szybko się kończy. Idealny związek Ewy zaczyna się sypać, dziewczyna dostaje awans i planuje przeprowadzkę.


Jak Ewa odnajdzie się w tej nowej sytuacji?
Czy podjęte przez nią decyzje będą słuszne?
Czy Ewa i Olivier dojdą do porozumienia?
Czy słowa i czyny, które padły i miały miejsce doprowadzą do rozstania?


Z pewnością mogę powiedzieć, że “Singielka w Londynie. Stare miłości i nowe rozterki” jak najbardziej przypadły mi do gustu, ta książka jest świetna, chociaż ja wolę roztrzepaną Ewę od tej poważniejszej. Miejscami główna bohaterka, a raczej jej zachowanie mnie denerwowało. Chciała czegoś, ale odpychała to od siebie i użalała się nad sobą. Dlaczego ja tę książkę uważam za wyjątkową? Może dlatego, że pierwszą część, jak i drugą przeczytałam w ciągu jednego wieczoru, co oznacza, że autorka potrafiła mnie jako czytelnika wciągnąć w świat, który stworzyła. Ja byłam tak ciekawa, co się będzie działo na kolejnych stronach, że książkę odkładałam jedynie wtedy, jeśli naprawdę miałam coś do zrobienia, ale robiłam to tak szybko, żeby wrócić od razu do lektury. Jeśli porównując Ewę z części pierwszej do drugiej to można zauważyć już na początku, jakie zmiany zachodzą w kobiecie. Stała się bardziej pewna siebie, rozważna, poukładana, zalicza mniej wpadek, aczkolwiek takowe jej się wciąż zdarzają. Ciężko pracuje i widać tego efekty w postaci awansu.
Dużym plusem jak dla mnie są postacie drugoplanowe, czyli Zosia i Paweł, którzy odgrywają naprawdę istotną rolę w życiu Ewy i których ja wprost uwielbiam. Autorka bardziej nam ich przybliżyła i pokazała jak bardzo wspierają Ewę w tych dobrych, jak i trudnych chwilach.


-... dostalam awans w pracy!- krzyknęłam z radością.
Zosia wyrzuciła ręce do góry, z radością rzuciła się na mnie.
- Super, Ewunia, brawo. Co teraz będziesz robić i gdzie?
- Patrzycie na asystentkę kierownika fitness klubu na Kensington High Street!”


Pani Matulewicz pisze stylem prostym, spójnym i zrozumiałym dla czytelnika, opisuje w bardzo ciekawy sposób miejsca, dzięki czemu oczami Ewy pozwala nam w jakimś stopniu poznać ciekawe zakątki Londynu, przechadzać się z nią londyńskimi ulicami i to jak Polka odnajduje się i układa sobie życie na obczyźnie.


“Postanowiłam, że pojadę w okolice London Eye i sobie pospaceruję. Było dość ciepło, w końcu już marzec”.


Ewa to bohaterka, której nie da się nie lubić. Ta dziewczyna jest tak zabawna, że ja bardzo bym chciała, żeby ona się zmaterializowała i żebym mogła choć przez minutę spędzić czas w jej towarzystwie. To typ bohaterki, która w ciągu chwili potrafi wywołać uśmiech na buzi czytelnika. Zdecydowanie autorka zrobiła kawał dobrej roboty, tworząc postać Ewy. Ja i Ewa mamy ze sobą coś wspólnego, a mianowicie chodzi mi o to, że swojego czasu również słuchałam piosenek Spice Girls i moją ulubioną piosenką właśnie było “Stop” oraz uwielbiałam Emmę Bunton.


“Jeśli jeszcze w jakimś procencie nie byłam pewna, kto to jest, jej głos od razu rozwiał wątpliwości. Emma Bunton, jedna z legendarnych Spicetek, “Baby Spice”! Moja ulubiona!”


Olivier chirurg, chłopak Ewy, którego naprawdę polubiłam już w pierwszej części, wydawał się całkiem niezłym facetem, ale… Jak zawsze jest jakieś, ale… Po pewnej sytuacji tak jak go lubiłam, tak teraz zmieniłam o nim zdanie. Nie lubię go, zachował się jak cham i na miejscu Ewy bym mu po prostu przyłożyła raz, a porządnie i tyle na temat tego osobnika.


Podsumowując “Singielka w Londynie. Stare miłości i nowe rozterki” to książka o przyjaźni, miłości, dylematach i rozterkach głównej bohaterki, gdzie również nie zabraknie dozy humoru. To książka podczas której spędziłam miło czas i kiedy dobrnęłam do ostatniej strony, byłam niepocieszona, że to już koniec i znowu przyjdzie mi czekać na kolejną część.
Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim, a w szczególności tym, którzy mają zły humor lub jeśli pogoda za oknem jest nieprzyjemna i ponura to z pewnością Ewa ten humor poprawi i rozjaśni ponure dni.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy autorce Marcie Matulewicz oraz Wydawnictwu Lira.

Wydawnictwo Lira

2 komentarze:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...