czwartek, 8 września 2022

 

Sylwia Zandler

„Royal”

Amerykanka Vivian Jones, dwudziestoletnia studentka, otrzymała szansę, o jakiej marzy wielu młodych ludzi. W ramach rocznego stażu może studiować ekonomię w Londynie. Wszystko zapowiada się wspaniale, dopóki dziewczyna nie uświadamia sobie, że życie w stolicy Wielkiej Brytanii będzie bardzo drogie.

Na szczęście z pomocą przychodzi jej przyjaciółka, dzięki której Vivian dostaje pracę w kuchni – to nie byle gdzie, bo w pałacu królewskim. Mimo początkowych obaw okazuje się, że rodzina królewska jest bardzo przyjazna i traktuje pracowników z szacunkiem. Prawie cała…

Dwudziestotrzyletni Lucas Robert III Hemsworth, brytyjski książę, to niezły numer. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki, jest arogancki i chamski. Jakby tego było mało, postawił sobie za cel uprzykrzanie Vivian życia. Szczególnie kiedy przypadkowo spotykają się w nocy w kuchni… Czarę goryczy przelewa fakt, że podczas imprezy w klubie książę nawet jej nie rozpoznaje i po prostu bezczelnie podrywa. Jeżeli myśli, że ta dziewczyna to jedna z wielu, jest w dużym błędzie.

„Przez chwilę mieliśmy swoją własną nieidealną bajkę. On był księciem bez białego konia, a ja kopciuszkiem z dwoma butami.”

„Royal” to pierwszy tom  serii Royal Trilogy i tym samym debiut autorki. Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki, zaciekawił mnie jej opis i bardzo spodobała mi się okładka. Po tych dwóch rzeczach wiedziałam, że muszę koniecznie to przeczytać. Przyznam szczerze, że myślałam, że Pani Sylwia Zandler to zagraniczna autorka, ale na Facebooku śmignęła mi jej strona autorska, którą sprawdziłam i byłam miło zaskoczona. Co prawda ta historia długo czekała na to, żebym ją przeczytała, ale działo się to tylko, dlatego że mieszkam zagranicą i paczki z książkami wychodzą do mnie raz na półtora miesiąca. Jednak przejdźmy do ważniejszych rzeczy, czyli książki „Royal”, którą przeczytałam.

Uważam, że jak na debiut, to autorka poradziła sobie naprawdę świetnie. Książkę czytało mi się lekko i szybciutko. Mamy tu Amerykankę, która przyjechała na studia do Londynu i całkiem przypadkowo dostała pracę w pałacu królewskim, którą załatwiła jej przyjaciółka. Tam poznaje księcia Lucasa, który ma do swojej osoby przypiętą łatkę drania, kobieciarza i chama. Zwraca uwagę na Vivian, ale ona nie jest taka jak inne dziewczyny, które się na niego rzucają. Ona jest zupełnie inna i pokaże Lucasowi, że nie wszystko można z łatwością mieć.

Książka jest naprawdę dobra, jak wyżej wspomniałam. Ciężko mi było się od tej lektury oderwać. Czekałam na każde spotkanie Lucasa I Vivian, bo wiedziałam, że coś na pewno się wydarzy. Ich pierwsze starcie było komiczne, tylko szkoda, że chłopak nie zapamiętał dziewczyny.  Główni bohaterzy zostali ciekawie wykreowani i ich zachowania pasowały do prawie każdej sytuacji.  Było kilka momentów, które były trochę dziwne jak na przykład pomysł z wyważaniem drzwi nogą, jakby Vivian była jakimś zbirem. Przyjaciółka dziewczyny też mnie czasami wnerwiała i to jak przeżywała, że chłopak, który jej się podoba (przyjaciel księcia), kogoś ma. Jeszcze czasami irytowały mnie teksty Lucasa, ale można go zrozumieć, bo miał jeszcze fiu-bździu w głowie.

Muszę wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, która naprawdę mnie irytuje. To już nie chodzi o darmowy egzemplarz, bo jest mnie stać, żeby sobie kupić, ale strasznie wkurza mnie to, że dostając pierwszą część do recenzji, drugiej już nie dostałam. Książka mi się podobała, spędziłam z nią miło czas, a tu bum zakończenie takie, że od razu by się chciało dorwać drugi tom i przeczytać, co będzie dalej. Niestety nie mam tej możliwości i wiem, że nieprędko sięgnę i kupię sobie tom numer dwa, bo nie mam czasu czytać swoich książek, które się piętrzą na regale. Moim priorytetem na tę chwilę są po prostu egzemplarze recenzenckie, a „Crown” bym przeczytała, jeśli tylko dostałabym do recenzji.

Reasumując „Royal” to zdecydowanie dobry debiut i godny uwagi. Na pewno wyróżnia się na tle innych książek, które w ostatnim czasie mają swoje premiery. To taki powiew świeżości. Ja ze swojej strony polecam Wam tę opowieść. Po dalsze części kiedyś na pewno sięgnę, ale przez brak czasu, nie będzie to prędko. Oceniam tę lekturę 7/10.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.



 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...