poniedziałek, 5 września 2022

 

Anna Wolf - „Knox”


Dla Knoxa Storm Riders MC jest rodziną. Nie potrzebuje nikogo innego. Caroline to przeszłość i to taka, do której nie chce wracać. A jednak, kiedy dziewczyna wpada w tarapaty, Knox postanawia ją ratować. Widok Caroline sprawia, że demony wracają, a on z powodów, których sam nie rozumie, zabiera ją do Jackson w Tennessee, gdzie mieści się jego klub. Dziewczyna razem z Knoxem broni siedziby klubu przed atakiem wrogiego gangu motocyklowego. Rani jednego z napastników. Okazuje się nim mężczyzna, którego próbowała wymazać ze swojej pamięci. Konflikt między klubami przybiera na sile, tak samo jak nieporozumienia między Knoxem a Caroline.

Czy miłość będzie w stanie wygrać z nienawiścią, a teraźniejszość w końcu pogrzebie przeszłość?


Ależ było mi się ciężko zebrać do czytania, miałam wrażenie, że ostatnie kilka książek, które czytałam, ciągnęły mi się w nieskończoność. Teraz nadeszła pora na książkę Ani „Knoxa”. Nie będę ukrywała, że początkowo ciężko było mi się wkręcić w fabułę i złapać bakcyla do przeczytania jej, drażniła mnie okropnie narracja trzecioosobowa, do której mam w ostatnim czasie pecha, bo co książka to właśnie ona się pojawiała. Ale jak zawsze nie zrażam się od samego początku i brnęłam dalej. Jak mijałam kolejne kartki, tym było lepiej. Kolejny raz autorka dała nam mocnych bohaterów, którzy nie dali sobie w kaszę nadmuchać. Knox to mężczyzna z krwi i kości, zaborczy, uparty jak osioł, ale kochający i opiekuńczy. Caroline, niestety, momentami działała mi na nerwy swoim zachowaniem i tym jak odpychała od siebie Knoxa i wszystko utrudniała. Cała historia utrzymana jest w świetnym klimacie gangów motocyklowych i mam wrażenie, że każda kolejna książka z tej serii jest coraz lepsza. Tu już od pierwszych stron jest akcja, która z każdą kolejną stroną bardziej się rozkręca. Autorka dała nam fabułę, która, nawet jeżeli początek nie za bardzo nas wciągnie w świat motocyklistów, to kolejne strony skutecznie nas zachęcą do tego, aby nie odkładać tej opowieści. Otrzymujemy tu wartką i nieprzewidywalną akcję, mocnych bohaterów i uczucie, które ponownie odżywa pomiędzy nimi, świetnie się sprawdzi tu przysłowie „stara miłość nie rdzewieje”. :)

Jest to książka idealna na spędzenie przyjemnego wieczoru, pomimo początkowej niechęci, później żałowałam, że mój czas spędzony z nią tak szybko się skończył. Otrzymałam od niej wszystko to, co w książkach lubię, dynamiczną fabułę, mocnych bohaterów i brutalność. Gdyby nie ta narracja. Daję jej 7/10.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grzesznym Książkom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...