Anna
Wolf - „Knox”
Dla Knoxa Storm Riders MC jest rodziną. Nie potrzebuje nikogo innego. Caroline to przeszłość i to taka, do której nie chce wracać. A jednak, kiedy dziewczyna wpada w tarapaty, Knox postanawia ją ratować. Widok Caroline sprawia, że demony wracają, a on z powodów, których sam nie rozumie, zabiera ją do Jackson w Tennessee, gdzie mieści się jego klub. Dziewczyna razem z Knoxem broni siedziby klubu przed atakiem wrogiego gangu motocyklowego. Rani jednego z napastników. Okazuje się nim mężczyzna, którego próbowała wymazać ze swojej pamięci. Konflikt między klubami przybiera na sile, tak samo jak nieporozumienia między Knoxem a Caroline.
Czy miłość będzie w stanie wygrać z nienawiścią, a teraźniejszość w końcu pogrzebie przeszłość?
Ależ
było mi się ciężko zebrać do czytania, miałam wrażenie, że
ostatnie kilka książek, które czytałam, ciągnęły mi się w
nieskończoność. Teraz nadeszła pora na książkę Ani „Knoxa”.
Nie będę ukrywała, że początkowo ciężko było mi się wkręcić
w fabułę i złapać bakcyla do przeczytania jej, drażniła mnie
okropnie narracja trzecioosobowa, do której mam w ostatnim czasie
pecha, bo co książka to właśnie ona się pojawiała. Ale jak
zawsze nie zrażam się od samego początku i brnęłam dalej. Jak
mijałam kolejne kartki, tym było lepiej. Kolejny raz autorka dała
nam mocnych bohaterów, którzy nie dali sobie w kaszę nadmuchać.
Knox to mężczyzna z krwi i kości, zaborczy, uparty jak osioł, ale
kochający i opiekuńczy. Caroline, niestety, momentami działała mi
na nerwy swoim zachowaniem i tym jak odpychała od siebie Knoxa i
wszystko utrudniała. Cała historia utrzymana jest w świetnym
klimacie gangów motocyklowych i mam wrażenie, że każda kolejna
książka z tej serii jest coraz lepsza. Tu już od pierwszych stron
jest akcja, która z każdą kolejną stroną bardziej się
rozkręca. Autorka dała nam fabułę, która, nawet jeżeli początek
nie za bardzo nas wciągnie w świat motocyklistów, to kolejne
strony skutecznie nas zachęcą do tego, aby nie odkładać tej
opowieści. Otrzymujemy tu wartką i nieprzewidywalną akcję,
mocnych bohaterów i uczucie, które ponownie odżywa pomiędzy nimi,
świetnie się sprawdzi tu przysłowie „stara miłość nie
rdzewieje”. :)
Jest to książka idealna na spędzenie
przyjemnego wieczoru, pomimo początkowej niechęci, później
żałowałam, że mój czas spędzony z nią tak szybko się
skończył. Otrzymałam od niej wszystko to, co w książkach lubię,
dynamiczną fabułę, mocnych bohaterów i brutalność. Gdyby nie ta
narracja. Daję jej 7/10.
Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Grzesznym Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz