środa, 24 listopada 2021

 

Laurelin Paige

“Odrodzenie”

“Znałem jej przeszłość. Pomijałem jej grzechy, nawet jeśli ich nie wybaczyłem. Zniszczyłem kobietę, którą niegdyś była, i przygotowałem jej drogę do odrodzenia się. Jej historia nie miała znaczenia”.


Już nie była jego ptaszyną. Stała się feniksem, który odrodził się z popiołów.


Celia i Edward pokonali wspólnie wiele przeszkód. Choć to, co połączyło ich na początku, było podszyte mrocznymi intencjami, teraz ich relacja stała się naprawdę głęboka. Wspólnie dokonana zemsta okazał się dokładnie tak słodka, jak sądzili, ale jej niszczycielska moc zwróciła się również przeciw nim. Teraz, kiedy wszystkie krzywdy zostały już odpłacone, mogą skupić się na sobie. Chyba że zostało coś jeszcze, co nie pozwala zaznać spokoju.


Celia jest nową osobą. Otrzymała szansę, by otworzyć się na miłość. Jednak Edward od tak dawna żyje przeszłością, że nie wie, czy potrafi w końcu zostawić ją za sobą. Będzie musiał podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Czy tym dwojgu poturbowanym przez los ludziom uda się zbudować rodzinę, jakiej nigdy nie mieli?


Stawka jest niewiarygodnie wysoka. Czy diabeł odnajdzie w sobie dość siły, aby okazać słabość? 


“Płonąłem przez długi czas, ptaszynko. Wściekłość i złość pochłaniały mnie bez reszty, bliźniacze ognie, które trawiły wszystko, co napotkały na drodze. Potem ty się pojawiłaś. Teraz stoję plecami do piekła. I nawet jeśli nadal płonie, nie widzę tego. To, co wcześniej wydawało się takie znaczące, teraz jest tylko dymem unoszącym się w oddali”.


“Odrodzenie” to ostatni tom serii Slay Quartet i ubolewam nad tym, że to już koniec. Przyzwyczaiłam się,i bardzo zżyłam się z bohaterami i teraz trudno jest mi się z nimi rozstać. Po Rywalizacji, upadku i zemście przyszedł czas na odrodzenie. Może od razu wspomnę, że jak dla mnie początek książki pędził troszkę za szybko. Jednak później, było już ciekawie i zastanawiałam się, jak autorka pociągnie dalszą fabułę. Zrobiła to fantastycznie. Zaobserwowałam, że Paige w każdym tomie starała się pociągnąć trudne tematy, które wyszły jej naprawdę dobrze. Pokazała nam przemianę Celii i Edwarda, która z części na część w nich zachodziła. Pisarka również wprowadziła do tego tomu bohaterów, których już mieliśmy okazję poznać poprzez serię “Uwikłanych”. Ale dlaczego oni tam się pojawili, dowiecie się z tej historii.


Cóż, nadal utrzymuje się tu uległość, chęć postawienia na swoim, seks, docieranie, manipulacja, niedopowiedzenia, ale było to naprawdę idealnie w całość połączone. Jest oczywiście dynamizm i przede wszystkim emocje, które już od początku się odczuwa.

Nie będę się w tej recenzji rozpisywać, bo nie ma sensu. Jako czytelnik wolałabym sama przeczytać zakończenie tej serii i dowiedzieć się, jaki będzie koniec historii Celii i Edwarda. Nie będę spojlerować i pozwolę oddać się Wam tej lekturze i jej urokowi. 


Byłam do tej opowieści sceptycznie nastawiona z powodu właśnie głównej bohaterki, która była czarnym charakterem i wyrządziła wiele krzywd. Jednak dostała ode mnie rozgrzeszenie, bo już teraz wiem, czemu taka była i co ją w życiu spotkało. Nie żałuję, że zdecydowałam się na przeczytanie tego cyklu, ponieważ było warto.


Osobiście jestem zachwycona tą serią, bo spełniła moje wszystkie oczekiwania. Dostałam mnóstwo emocji, dużo akcji, dobrą fabułę, która sprawiła, że przeżyłam świetną przygodę z Celią i Edwardem. Wkroczyłam do ich świata, który nie był idealny, ale pełen bólu i rzeczy, które nigdy nie powinny mieć miejsca, aczkolwiek oprócz tego, były też inne wątki, które sprawiły, że całość tak super się prezentowała.


Ja z całego serca Wam tę serię polecam.

Nie zrażajcie się tym, że wcześniej mogliście nie polubić Celii, tylko dajcie jej szansę, bo ona na nią zasługuje.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom i Wydawnictwu Kobiecemu.

 

 




 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...