J.M.Darhower - „Na celowniku”
Najprostszym sposobem, by dotrzymać słowa, jest nigdy go nie dawać. Nie tak dawno w kaplicy w Las Vegas przysięgałem kochać Karissę do końca życia. Lecz czy istnieje na świecie coś, co jest w stanie zapewnić mi spokój aż po kres moich dni? Nikt i nic nie może zagwarantować nawet jutra. Czasami wszystkim, co pozostaje, jest dzisiaj. Carpe diem.
W głębi duszy naiwnie liczyłem, że zostawię za sobą przeszłość i resztę życia spędzę u boku Karissy. Ale przelałem zbyt wiele cudzej krwi i ktoś wyraźnie chce, abym za to odpokutował. Szczęśliwe zakończenie ma swoją cenę, którą każdy prawdziwy mężczyzna gotów jest zapłacić. Nie znaczy to jednak, że zamierzam potulnie zaakceptować konsekwencje. Bo kiedy w grę wchodzi ukochana kobieta i życie, o które z taką zawziętością walczyłem, nikt nie może czuć się bezpieczny.
„Miałaś
mnóstwo okazji, żeby posłać mnie za kratki. Mogłaś zrobić to
dawno temu, wystarczyło, żebyś otworzyła usta. Nie musiałem cię
poślubić, żeby zyskać twoje milczenie. Dałaś mi je na samym
początku. Skoro nie odwróciłaś się ode mnie wtedy, kiedy miałaś
ku temu mnóstwo powodów, to ufam, że nie zrobisz tego i teraz, z
obrączką czy bez. Poślubiłem cię, Karisso, bo cię kocham. Tylko
tyle i aż tyle.”
Jakie
będą konsekwencje podjętych przez Naza decyzji?
Czy wrogowie go
dopadną?
Czy ta historia ma szansę na happy end?
„Mam
wrażenie, że przeżyłem więcej niż jedno życie, a każde z nich
trwało wieczność. Wieczność wściekłości, rozgoryczenia,
zbrodni... Takie rzeczy odciskają piętno na człowieku, tego jestem
pewien. Ale żadna z nich nie wpłynęła na mnie nawet w połowie
tak mocno jak ostatni rok. Nauczyłem się, że sentymenty potrafią
naprawdę wyczerpywać. Dawniej nie dbałem o siebie, ani o nikogo
innego, tak na dobrą sprawę. Nie miałem żadnego powodu by
żyć.”
„Na
celowniku” to trzeci tom serii „Monster in His Eyes”. Tak jak
wspomniałam w poprzedniej recenzji, pierwszy tom był genialny,
drugi już niezbyt mi się podobał, irytowało mnie zachowanie
głównej bohaterki i ogólnie fabuła mnie nie porwała. Po trzeci
tom sięgnęłam z czystej ciekawości, aby przekonać się, czy tu
będzie lepiej, tym bardziej że zbiera ona naprawdę mnóstwo
pozytywnych opinii. Jak wiadomo jest mnóstwo gustów i nie wszystkim
się dogodzi, jednym się ta opowieść spodoba, innym nie. Jakie
jest moje zdanie? No cóż, jest lepiej jak w przypadku drugiego
tomu, jednak pierwszy i tak zdecydowanie zostanie moim faworytem.
Książkę zdecydowanie fajniej się czytało i była bardziej
wciągająca niż jej poprzedniczka, zakończenie mega mnie
zaskoczyło, ale nadal zabrakło mi tego ogromnego efektu wooow,
który wystąpił w przypadku pierwszego tomu. Niestety, ale chyba
nadal pozostałam zrażona do zachowania głównej bohaterki, przez
co mogę powiedzieć, że wręcz jej nienawidzę, bo po prostu działa
na mnie ona niczym czerwona płachta na byka. Moim faworytem nadal
pozostaje Naz, do którego po prostu palę cholewki. :) Chociaż nie
ukrywam, były również momenty, w których miałam ochotę zdzielić
go po głowie. Ogólnie autorka ma dość ciekawy styl pisania,
jednak chwilami odnosiłam wrażenie, że niektóre wątki były
pisane na siłę, tak aby zachęcić czytelnika, co moim zdaniem
niestety przynosiło odwrotny skutek i powodowało, przynajmniej w
moim przypadku niechęć. Na temat bohaterów więcej rozpisywać się
nie będę ponieważ, uważam, że jeżeli ktoś ma ochotę ich
poznać i dowiedzieć się jacy są, powinien po prostu sięgnąć po
tę powieść.
Myślę, że na tym zakończę moją recenzję.
Mi ta książka nie do końca przypadła do gustu, was jednak
zachęcam do tego, abyście sami wyrobili sobie na jej temat opinię,
tym bardziej że ma ona naprawdę wielu zwolenników. Ja do tej serii
na pewno nie wrócę i wątpię, abym sięgnęła po kolejne
propozycje autorki, no chyba, że opis bardzo mnie zaintryguje.
Paula
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Papierówka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz