środa, 9 października 2019


K. N. Haner
“Rysunkowy chłopak”
[Przedpremierowa recenzja patronacka]


Życie Diany miało być idealne, bo dziewczyna miała swoje marzenia, ale poniosła stratę, po której nie potrafiła się podnieść i popadała w coraz większą depresję. Do tego niefortunny wypadek na uczelni sprawił, że dziewczyna miała już wszystkiego dość i chciała nawet rzucić swoje wymarzone studia artystyczne. Kiedy myślała, że już całkowicie opadła z sił i woli walki, na jej drodze staje Ryan. I od tej chwili jej życie się całkowicie zmienia. Mężczyzna próbuje jej pomóc i wyciągnąć ją ze skorupy, w której utkwiła. Jednak chwile są ulotne, a czasu się nie da przeskoczyć i nie zawsze wszystko się wydaje takie, jakie być powinno, nieprawdaż...?

“W chwili, w której nasze spojrzenia się spotkały, wszystko przestało mieć dla mnie znaczenie. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Gdyby moje życie było romantyczną komedią, to w takiej chwili wokół nas latałyby motyle, wiatr rozwiewałby nasze włosy, a jego usta znalazłyby się blisko moich. Szybko jednak wróciłam na ziemię, bo moje życie nie było komedią, a romanse były dla mnie tak odległe i nieznane jak kosmos.”

Kim jest Ryan?
Jaką stratę poniosła Diana?
Co się wydarzyło na uczelni?
I najważniejsze, co oznacza tytuł “Rysunkowy chłopak”?

Kasi twórczość jest mi dobrze znana, bo mam już za sobą przeczytane wszystkie książki, które dotychczas wydała. Kiedy dostałyśmy od niej propozycję objęcia patronatem medialnym “Rysunkowego chłopaka”, to od razu się zgodziłyśmy, ale najpierw dostałyśmy od Kasi pdf-a, żeby zapoznać się z treścią. Byłam wtedy na urlopie i praktycznie na szybkiego to czytałam, ale teraz mając książkę u siebie, przeczytałam ją raz jeszcze, ale tym razem na spokojnie i cholera jasna co, to za historia to po prostu głowa mała. Jak się do niej dopadłam, to nie poszłam spać, dopóki nie skończyłam całości (czyli godzina 3 w nocy, a o 7:30 musiałam wstać).  Praktycznie wiedząc już, jak Kasia pisze i na, co ją stać, zastanawiałam się, czy i tym razem będzie mnie potrafiła zaskoczyć, czy dostanę po raz kolejny dobrą i mocną opowieść, bo jakby nie patrząc, wiele wątków jest powielanych w romansach, ale tego, co tu dostałam, to się w życiu nie spodziewałam, to było po prostu genialne przez duże “G”. Jeśli myślicie, że Kasia niczym Was już nie zaskoczy, to jesteście w ogromnym błędzie, bo ona już się o to postara i za każdym razem będzie nas zaskakiwać. W tej książce autorka porusza bardzo wiele tematów, z którymi my ludzie, niestety też mamy do czynienia. Może nie na co dzień, ale to, co Kasia przedstawiła w tej historii dzieje się i w prawdziwym życiu. 
Historia Diany do łatwych nie należy, dziewczyna dostała od życia po tyłku i nie potrafiła się pozbierać do kupy, ale w sumie co się jej dziwić, zapewne niejeden z nas by tego też nie umiał. Ale wtedy na jej drodze pojawił się Ryan, który można powiedzieć, że przewrócił jej świat do góry nogami i tu zaczyna się cała historia. Fabuła wciąga już od pierwszych stron, jest przemyślana i dopracowana, bohaterzy są charyzmatyczni, ciekawi i intrygujący. Mamy tu przedstawiony tylko punkt widzenia Diany i to właśnie ona zabiera nas w podróż i pokazuje, przez co w życiu musiała przejść i na pewno jej tego nie zazdroszczę. Kasia w swoich powieściach praktycznie zawsze daje popalić swoim bohaterom, w ogóle ich nie szczędzi i jest mi ich naprawdę ogromnie szkoda, ale gdyby oni byli inni, to uwierzcie, że ta książka straciłaby wtedy cały swój urok. Fajnym zabiegiem jest to, że nie ma tu rozdziałów, tylko jest wszystko ciągnięte jednym ciągiem i nie ma szans się pogubić. Podoba mi się jeszcze to, że nie było tu wyuzdanych scen seksu, tylko wszystko było subtelnie, ale ze smaczkiem opisane. Co do głównych bohaterów to Diana jest czasami wkurzająca, ale radzi sobie w sposób taki, w który potrafi. Ma przy sobie przyjaciółkę, która ją wspiera i jest zawsze przy niej, ale teraz na horyzoncie pojawił się Ryan, który również służy jej pomocną dłonią.

“Był dla mnie jedynym wsparciem i moją jedyną nadzieją. W tym momencie oddałam mu całe swoje serce. Mógł je zmiażdżyć i mnie zniszczyć, ale wierzyłam, naprawdę wierzyłam, że tego nie zrobi. W jego oczach widziałam wszystko, czego pragnęłam. Miłość, szacunek i bezgraniczne oddanie.”

 Ryan to mężczyzna, który oferuje swoją pomoc Dianie, ale też ma swoje za uszami, jednak tego bohatera lubiłam, bo starał się naprawdę jak mógł, żeby wyciągnąć dziewczynę z tego zawieszenia, w jakim żyła.

“- (...) Mamy wiele czasu, by wszystko naprawić, duszyczko.
-  Wszystko naprawić? - spojrzałam na niego.
- Zrobić wszystko to, co sprawi, że poczujesz się lepiej - odpowiedział i trącił lekko czubek mojego nosa, po czym go ucałował.
- Ty sprawiasz, że czuję się lepiej.”

 Postacie drugoplanowe również odegrały bardzo ważną rolę w życiu Diany i Ryana, wnieśli coś swojego do całej tej opowieści. Bardzo polubiłam Chanel i Vincenta i uważam, że jak na bohaterów drugoplanowych byli dobrze rozwinięci.

Styl pisania autorki jest przejrzysty, opisowy i niebanalny. Kasia potrafi tak wkręcić czytelnika w swoje opowieści, że zapomina o bożym świecie. Uważam, że “Rysunkowy chłopak” jest jak najbardziej udaną książką z gatunku New Adult i fajnie, że autorka próbuje czegoś nowego i nie skupia się tylko na tym, co już zna.
Widziałam, że kilka osób miało ochotę udusić Kasię za zakończenie i kiedy skończyłam czytać książkę o tej 3 w nocy, to miałam dokładnie tak samo, ale wiecie co? Uważam, że zakończenie jest dobre, będziecie zbierać szczękę z podłogi i na pewno nie jest tym, czego byście się spodziewali. Ja bym w życiu nie pomyślała, że kiedy dobrnę do ostatniej strony, zastanę tam coś takiego. Aczkolwiek nie zawsze wszystko wydaje się takie, jakbyśmy chcieli, czasami są to zwykłe złudzenia.

Podsumowując “Rysunkowy chłopak” to książka, która pochłonie Was do reszty. Naszpikowana jest takimi emocjami, że nie raz będziecie mieli zaciśnięte gardło z żalu i współczucia. Jest to również opowieść, która porusza wiele ważnych tematów. Nic w niej nie jest oczywiste, możecie się domyślać wielu rzeczy, ale i tak na sam koniec dostaniecie istną BOMBĘ, której w życiu byście się nie spodziewali.
Czy polecam “Rysunkowego chłopaka”? Cóż za głupie pytanie, oczywiście, że tak. Jest to pozycja, która dumnie będzie uzupełniała całą moją dotychczas zebraną kolekcję książkową i wrócę do niej jeszcze nie raz, bo wiem, że z każdym kolejnym razem doszukam się w niej czegoś nowego.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji oraz możliwość objęcia patronatem medialnym dziękujemy autorce K. N. Haner, oraz Wydawnictwu Editio Red.


3 komentarze:

  1. Wczoraj skończyłam czytać. Podobała mi się, myślę, że na moim blogu pojawi się jej recenzja w okolicach niedzieli / poniedziałku :).

    Książki jak narkotyk



    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że już nie dam się zaskoczyć twórczości Pani Kasi, ale po raz kolejny zostałam zagięta, tym co się wydarzyło. I przyznam się szczerze, że musiała sprawdzić czy czytam tą samą historię i czy to możliwe to co się tam stało. Byłam w niezłym szoku.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...