J.A.
Redmerski - „Zło w zarodku”
Seria
„W towarzystwie zabójców #4”
[Patronat
medialny]
Zakon
Victora Fausta rośnie w siłę, w ciągu roku relacje pomiędzy
członkami bardzo się wzmocniły. Teraz ich uczciwość i wierność
wobec ich organizacji zostanie poddana najcięższej z prób. Zostają
oni zaatakowani przez nieznanego wroga, który porwał ich najbliższe
osoby, aby ich ocalić, każda osoba musi wyznać wszystkie swoje
najbardziej skrywane sekrety tajemniczej kobiecie o imieniu Nora.
Jest piękna, zabójcza i wie o nich, zdecydowanie więcej niż się
spodziewają.
„-Skąd
mogła wiedzieć, że ty, Niklas oraz Fredrik nie macie nikogo, kogo
mogłaby porwać, bo nie zależy Wam na nikim poza członkami naszego
Zakonu? - zauważyłam.
Victor
kiwa głową i siada na łóżku, by założyć czarne skarpetki.
-Tak,
to niepokojące – przyznaje. - Ta kobieta wie o nas niebezpiecznie
dużo. Zresztą na pewno ma o nas o wiele więcej informacji,
przecież nie mogła wyjąć z rękawa wszystkich asów już na samym
początku rozgrywki. Zanim ją zabijemy musimy wyciągnąć z niej,
co dokładnie wie.”
Kim
jest tajemnicza kobieta o imieniu Nora?
Skąd
posiada tak szczegółowe informacje dotyczące Zakonu i jego
członków?
Czy
wyjawione sekrety poróżnią ludzi Victora?
„-Nora
Kessler jest prawdziwym ekspertem w swojej dziedzinie, ale nawet ona
nic na niego nie znalazła. Nie przejmuj się tym.
-Ale...ale
w czym dokładnie jest ekspertem? Czym ona się w ogóle zajmuje?
-Najwyraźniej
wszystkim po trochu, Woodard. Nora doskonale zna się na największych
słabościach ludzkiej psychiki – na miłości oraz strachu. Jest
doskonałą manipulatorką, pieprzoną władczynią marionetek,
pociągającą swoje laleczki za sznurki z niebywałą precyzją.
Przyglądałem jej się uważnie, gdy z wami rozmawiała i chyba
zaczynam rozumieć, w jaki sposób tak dobrze prowadzi swoją grę.”
J.A.
Redmerski jest jedną z tych autorek, na której powieści czekam z
ogromną niecierpliwością. Jej twórczość poznałam dzięki
pierwszemu tomowi serii „W towarzystwie zabójców”, czyli
książce „Zabić Sarai” już tym tytułem podbiła moje serce i
nie mogłam się doczekać, aż w moje ręce trafi każda kolejna
wydana jej propozycja. Tym razem przeczytałam czwarty tom, czyli
„Zło w zarodku” i wiecie co? Nie będę zadawała w tej recenzji
pytań typu, czy mi się ta książka podobała? Czy spełniła moje
oczekiwania? Uważam, że to jest w tym przypadku potworna strata
czasu, na takie owijanie w bawełnę. Powiem to już na początku, ta
seria to pozycja obowiązkowa dla każdego czytelnika!!
Zastanawiałam
się, po skończeniu „Łabędzia i Szakala”, czym autorka może
mnie jeszcze zaskoczyć, ale tego, co przedstawiła nam w tej części
kompletnie się nie spodziewałam. Akcja jest genialnie poprowadzona,
pełna tajemnic, intryg, znakomitym zabiegiem było wprowadzenie
postaci Nory, która zmusiła członków Zakonu do wyjawienia swoich
najbardziej skrywanych sekretów i wiecie co, ja dosłownie zbierałam
szczękę z podłogi!! Takiego obrotu akcji kompletnie się nie
spodziewałam i powiem Wam, że chyba zniosę jajko zanim zostanie
wydana kolejna część w Polsce. Kocham tą serię miłością
bezgraniczną i nieodwracalną!!
Główni
bohaterowie są tak perfekcyjnie wykreowani, że nie da się ich nie
lubić. Mają ciężkie, niepowtarzalne charaktery, ale każdy z nich
jest wyjątkowy. Uwielbiam ich wszystkich, pomimo że były momenty,
w których mnie irytowali, ale przecież tak musiało być. :)
Ubóstwiam Fredrika, Niclasa i Victora to są nieodwracalnie moi
faworyci, których po prostu kocham ponad życie, jeszcze chyba nigdy
nie miałam tak, że trzech mężów w jednej książce! :D Izabel i
Nora to dwie twarde babeczki, z mega pazurem, które nie będę
ukrywała imponują mi swoją postawą. Pozostałe postacie również
są barwne i dużo wnoszą do powieści, jednak ta piątka jest dla
mnie najbardziej istotna.
Mogłabym
zachwalać tę powieść pod niebiosa, ponieważ jest to jedna z
nielicznych serii, które tak w ostatnim czasie pokochałam i nie
wyobrażam sobie, aby którejkolwiek z części miało zabraknąć!!
Od pewnego czasu gonie moją przyjaciółkę Kasię, że ma nadrobić
piorunica cała tę serię i coś czuję, że zrobię się po tej
części jeszcze bardziej natrętna :P Także kochana szykuj się
będę Cię nękać nią, dopóki jej nie przeczytasz!!
„Zło
w zarodku” to powieść pełna tajemnic, przemocy, przystojnych
złych chłopców i intryg. Tak naprawdę chłonęłam ją kartka po
kartce, a w momencie, gdy zobaczyłam, że dobrnęłam do ostatniej
strony, zachciało mi się płakać... Tak dokładnie płakać, przez
to, że tymczasowo moje spotkanie z mężczyznami z Zakonu Victora
dobiegło końca i muszę czekać na kolejną część, która już
teraz czuję, że będzie jeszcze bardziej pokręcona i jeszcze
bardziej niesamowita i niebezpieczna. Was już teraz gorąco zachęcam
do sięgnięcia po tę powieść i odkrycia, jakie tajemnice skrywają
ludzie Fausta i jak potoczą się ich losy, gdy odkryją te
najbardziej skrywane karty. Ja z ogromną niecierpliwością
wyczekuję kolejnych tomów serii, mam nadzieję, że niebawem się
pojawią.
Gorąco
polecam,
Paula
Za
możliwość przeczytania i objęcia patronatem tej genialnej książki
dziękujemy Wydawnictwu Niezwykłe.
Jeszcze nie miałam okazji poznać "pióra" tej autorki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk