wtorek, 15 października 2019


J.A. Redmerski - „Zło w zarodku”
Seria „W towarzystwie zabójców #4”
[Patronat medialny]


Zakon Victora Fausta rośnie w siłę, w ciągu roku relacje pomiędzy członkami bardzo się wzmocniły. Teraz ich uczciwość i wierność wobec ich organizacji zostanie poddana najcięższej z prób. Zostają oni zaatakowani przez nieznanego wroga, który porwał ich najbliższe osoby, aby ich ocalić, każda osoba musi wyznać wszystkie swoje najbardziej skrywane sekrety tajemniczej kobiecie o imieniu Nora. Jest piękna, zabójcza i wie o nich, zdecydowanie więcej niż się spodziewają.

-Skąd mogła wiedzieć, że ty, Niklas oraz Fredrik nie macie nikogo, kogo mogłaby porwać, bo nie zależy Wam na nikim poza członkami naszego Zakonu? - zauważyłam.
Victor kiwa głową i siada na łóżku, by założyć czarne skarpetki.
-Tak, to niepokojące – przyznaje. - Ta kobieta wie o nas niebezpiecznie dużo. Zresztą na pewno ma o nas o wiele więcej informacji, przecież nie mogła wyjąć z rękawa wszystkich asów już na samym początku rozgrywki. Zanim ją zabijemy musimy wyciągnąć z niej, co dokładnie wie.”

Kim jest tajemnicza kobieta o imieniu Nora?
Skąd posiada tak szczegółowe informacje dotyczące Zakonu i jego członków?
Czy wyjawione sekrety poróżnią ludzi Victora?

-Nora Kessler jest prawdziwym ekspertem w swojej dziedzinie, ale nawet ona nic na niego nie znalazła. Nie przejmuj się tym.
-Ale...ale w czym dokładnie jest ekspertem? Czym ona się w ogóle zajmuje?
-Najwyraźniej wszystkim po trochu, Woodard. Nora doskonale zna się na największych słabościach ludzkiej psychiki – na miłości oraz strachu. Jest doskonałą manipulatorką, pieprzoną władczynią marionetek, pociągającą swoje laleczki za sznurki z niebywałą precyzją. Przyglądałem jej się uważnie, gdy z wami rozmawiała i chyba zaczynam rozumieć, w jaki sposób tak dobrze prowadzi swoją grę.”

J.A. Redmerski jest jedną z tych autorek, na której powieści czekam z ogromną niecierpliwością. Jej twórczość poznałam dzięki pierwszemu tomowi serii „W towarzystwie zabójców”, czyli książce „Zabić Sarai” już tym tytułem podbiła moje serce i nie mogłam się doczekać, aż w moje ręce trafi każda kolejna wydana jej propozycja. Tym razem przeczytałam czwarty tom, czyli „Zło w zarodku” i wiecie co? Nie będę zadawała w tej recenzji pytań typu, czy mi się ta książka podobała? Czy spełniła moje oczekiwania? Uważam, że to jest w tym przypadku potworna strata czasu, na takie owijanie w bawełnę. Powiem to już na początku, ta seria to pozycja obowiązkowa dla każdego czytelnika!!

Zastanawiałam się, po skończeniu „Łabędzia i Szakala”, czym autorka może mnie jeszcze zaskoczyć, ale tego, co przedstawiła nam w tej części kompletnie się nie spodziewałam. Akcja jest genialnie poprowadzona, pełna tajemnic, intryg, znakomitym zabiegiem było wprowadzenie postaci Nory, która zmusiła członków Zakonu do wyjawienia swoich najbardziej skrywanych sekretów i wiecie co, ja dosłownie zbierałam szczękę z podłogi!! Takiego obrotu akcji kompletnie się nie spodziewałam i powiem Wam, że chyba zniosę jajko zanim zostanie wydana kolejna część w Polsce. Kocham tą serię miłością bezgraniczną i nieodwracalną!!

Główni bohaterowie są tak perfekcyjnie wykreowani, że nie da się ich nie lubić. Mają ciężkie, niepowtarzalne charaktery, ale każdy z nich jest wyjątkowy. Uwielbiam ich wszystkich, pomimo że były momenty, w których mnie irytowali, ale przecież tak musiało być. :) Ubóstwiam Fredrika, Niclasa i Victora to są nieodwracalnie moi faworyci, których po prostu kocham ponad życie, jeszcze chyba nigdy nie miałam tak, że trzech mężów w jednej książce! :D Izabel i Nora to dwie twarde babeczki, z mega pazurem, które nie będę ukrywała imponują mi swoją postawą. Pozostałe postacie również są barwne i dużo wnoszą do powieści, jednak ta piątka jest dla mnie najbardziej istotna.

Mogłabym zachwalać tę powieść pod niebiosa, ponieważ jest to jedna z nielicznych serii, które tak w ostatnim czasie pokochałam i nie wyobrażam sobie, aby którejkolwiek z części miało zabraknąć!! Od pewnego czasu gonie moją przyjaciółkę Kasię, że ma nadrobić piorunica cała tę serię i coś czuję, że zrobię się po tej części jeszcze bardziej natrętna :P Także kochana szykuj się będę Cię nękać nią, dopóki jej nie przeczytasz!!

Zło w zarodku” to powieść pełna tajemnic, przemocy, przystojnych złych chłopców i intryg. Tak naprawdę chłonęłam ją kartka po kartce, a w momencie, gdy zobaczyłam, że dobrnęłam do ostatniej strony, zachciało mi się płakać... Tak dokładnie płakać, przez to, że tymczasowo moje spotkanie z mężczyznami z Zakonu Victora dobiegło końca i muszę czekać na kolejną część, która już teraz czuję, że będzie jeszcze bardziej pokręcona i jeszcze bardziej niesamowita i niebezpieczna. Was już teraz gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść i odkrycia, jakie tajemnice skrywają ludzie Fausta i jak potoczą się ich losy, gdy odkryją te najbardziej skrywane karty. Ja z ogromną niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów serii, mam nadzieję, że niebawem się pojawią.

Gorąco polecam,

Paula

Za możliwość przeczytania i objęcia patronatem tej genialnej książki dziękujemy Wydawnictwu Niezwykłe.


1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...