poniedziałek, 28 października 2019


Adriana Rak
“Francuskie noce”
[Patronat medialny]


“To, co przeżyłam niegdyś z Bilalem, było czymś najpiękniejszym i zarazem najtrudniejszym w moim życiu. Oboje byliśmy nie tylko zakochani, lecz również młodzi. Kiedy pojawiły się pierwsze poważne problemy, sami nie wiedzieliśmy, co z nimi zrobić. I to nas zgubiło…”

Marysia i Bilal po kilku latach związku się rozstali i teraz układają sobie życie na nowo. Marysia ma męża i dziecko, a Bilal uroczą żonę Hasnę. Jednak to, co ich łączyło, jest bardzo silne i nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć. Wspomnienia i piękne chwile ciągle do nich wracają. Aczkolwiek, jak to w życiu bywa los, który potrafi być przewrotny, po raz kolejny łączy ich ścieżki ze sobą. 

Jak zakończy się historia Marysi i Bilala?
Czy mimo rozstania po latach, los na nowo ich połączy i dostaną, swoje żyli długo i szczęśliwie?

To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i jest ono jak najbardziej udane. “Francuskie noce” to drugi tom “Marokańskiego słońca” i zarazem perypetii Marysi i Bilala. Powiem Wam, że jak się dopadłam do tej książki, to nie mogłam się od niej oderwać. Nawet nie wiem, kiedy kartki mi przelatywały przez palce, ale to bardzo dobrze, ponieważ pisarka, potrafiła mnie wciągnąć w ich świat i mogłam poczuć tę więź z bohaterami. Książka podzielona jest na trzy części oraz prolog. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób Pani Rak opisała życie Bilala i Marysi. Co się z nimi stało po rozstaniu, jak na nowo ułożyli sobie życie i co się w nim działo. Wszystko to było takie prawdziwe i nie czułam się tak, jakby cała ta historia była wymysłem autorki, tylko że naprawdę takie wydarzenia miały miejsce w prawdziwym życiu i jest to ogromny plus. Już w “Marokańskim słońcu” czułam to przyciąganie z bohaterami, a w tym tomie ono się jeszcze bardziej zacieśniło. Tak się wkręciłam w tę lekturę, że odnosiłam wrażenie, jakbym tam razem z nimi była i im towarzyszyła we wszystkich przeżyciach. Właśnie dlatego kocham książki, które mają jakąś opowieść, przekaz, przez co tak doszczętnie nas pochłaniają, że na nic innego kompletnie nie zwracamy uwagi. Nasi bohaterowie wcale nie mieli tak łatwo, bo borykali się ze swoimi problemami, które czasami były ciężkie do ominięcia, a przeszłość o sobie dawała znać. Niby byli w innych związkach i starali się o niej nie myśleć, jednak w najmniej oczekiwanych momentach do nich powracała. Marysię i Bilala łączyła prawdziwa miłość, którą w dzisiejszych czasach jest ciężko spotkać (chociaż ja z moją miłością jestem od 11 lat i mam nadzieję, że już do końca naszego życia tak zostanie, bo nie zamieniłabym go na nikogo innego).

“Tamten dzień, w którym po tylu latach ujrzałem Marysię, sprawił, że nie mogłem przestać o niej myśleć. I choć początkowo bardzo chciałem, to jednak nie umiałem odgonić od siebie tych wszystkich myśli. Miałem przecież wspaniałą kobietę u boku, która była dla mnie azylem. Coś jednak nadal, pomimo tego, że mój rozum mówi “nie”, ciągnęło mnie do Marysi. Przez wiele długich dni analizowałem naszą przeszłość, zastanawiając się nad tym, jak bardzo wszystko zepsułem. Zrozumiałem, że byłem wielkim egoistą, któremu zabrakło woli walki.”

 W tej książce znajdziecie wiele emocji od miłości po rozczarowanie, ale to wszystko się bardzo świetnie ze sobą łączy. Co do bohaterów to są charyzmatyczni i przyciągający uwagę, fabuła według mnie była pomysłowa i fajnie pociągnięta. Styl, którym się posługuje autorka, jest delikatny, subtelny i opisowy, mamy tu punkt widzenia zarówno Marysi, jak i Bilala, co bardzo mi się podoba. Postacie poboczne również były bardzo ciekawe i dodawały uroku całej opowieści. Jednak jest coś, do czego niestety muszę się przyczepić, a mianowicie chodzi mi o rozmowy w języku angielskim. Po pierwsze, były źle skonstruowane gramatycznie, jeśli już w książkach daje się rozmowy w innym języku, to powinny być one poprawne i do tego przez kogoś sprawdzone, kto dany język zna, żeby później nie wyszły żadne babole. A czepiam się tego, bo ja akurat język angielski znam i od razu rzuciło mi się to w oczy. Kolejna sprawa to rozmowy, które nie są przetłumaczone w przypisach na język polski. Nie wszyscy znają angielski i mogą np. nie wiedzieć, co ta rozmowa oznacza (może i są to proste zdania, czy zwroty, ale niektórzy nie mieli w ogóle styczności z tym językiem i mogą się główkować, o co chodzi). Tylko w jednym miejscu zauważyłam, że były przypisy, gdzie ta rozmowa była przetłumaczona, a powinny być wszystkie. To jest na tyle, do czego się mogę w tej książce przyczepić, bo reszta jest naprawdę genialna. W tej recenzji ja Wam nie chcę opowiedzieć kolei losów Marysi i Bilala, bo to już jest Wasze zadanie. Ja Was jedynie chcę zaintrygować i zachęcić do tego stopnia, żebyście sami zechcieli ich historię poznać. Osobiście spędziłam miło czas przy tej lekturze i dziękuję autorce za zabranie mnie w tak fascynującą przygodę, która pozostanie w mojej pamięci na długo.


Podsumowując “Francuskie noce” to przepiękna i rewelacyjna kontynuacja losów Marysi i Bilala. Dajcie się porwać autorce w świat, gdzie jesteśmy postawieni przed wyborami, które mają znaczny wpływ na całe nasze życie. Czy Marysia i Bilal dokonali właściwego wyboru? Tego oczywiście się dowiecie, czytając tę opowieść, którą Wam z całego serducha polecam.  

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym, dziękuję autorce Adrianie Rak oraz Wydawnictwu WasPos.

logo-ostatnie-prawidlowe-416x400.png

2 komentarze:

  1. Nie czytałam pierwszego tomu, więc za ,,Francuskie noce" nie będę się zabierać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...