wtorek, 28 sierpnia 2018


Tijan
"Fallen Crest. Szkoła"



Po wszystkim, co spotkało Sam i Masona w drugiej części, dziewczyna przeniosła się ze swojej starej szkoły, do nowej, do której uczęszczają Mason i Logan. No i co? Zaczęły się problemy, a tym problemem była Kate, która swojego czasu spotykała się z Masonem, ale chłopaka sercem zawładnęła Sam. Kate wypowiada jej wojnę i chce uprzykrzyć życie dziewczynie, jak się tylko da. Ona i jej banda posuną się naprawdę to okropieństwa. Kiedy Bracia Kade się, o tym dowiadują, planują zemstę, a ta zemsta albo rozdzieli Masona i Sam, albo zacieśni ich więź jeszcze bardziej.


“To była wojna!
Kate myślała, że walczy z Sam, ale się myliła. Walczyła ze mną. Tylko nie zdawała sobie z tego sprawy”.


Czy opieka i ochrona ze strony braci wystarczy, aby Sam czuła się w nowej szkole bezpiecznie?


“Fallen Crest. Szkoła” to moja ulubiona część z całej serii. Autorka skupia się na Sam, Masonie, nowej szkole, zemście i intrygach. Może Samantha się spodziewała, że nie zostanie przyjęta przez uczniów zbyt dobrze, ale oliwy do ognia dodaje zazdrosna Kate. Gdybym mogła, to bym weszła do tej książki i powyrywała wszystkie kudły tej diablicy i jej koleżaneczkom za to, co zrobiły Sam. Kate to zdecydowanie najbardziej czarny charakter w tej części, poza braćmi Broudou. Chociaż to, co one zrobiły, budowało napięcie w książce i dawało nam do myślenia, co z tego wyniknie, a ja bardzo lubię jak się dużo dzieje :D


W tej książce mamy możliwość poznać bliżej Masona, ponieważ narracja jest dwuosobowa. Dowiadujemy się o nim wiele rzeczy. Jest opiekuńczy względem Sam, zrobiłby dla niej dosłownie wszystko i zrobi, chociaż ja byłam bardzo wkurzona jak, to czytałam. Powinien wymyślić coś innego :D


Logan jest taki jak zawsze, nic się nie zmienił :D On też by zrobił dla Sam wszystko. Myślę, że jest zazdrosny o relacje między swoim bratem, a Natem.


I w końcu Samantha, którą bardziej polubiłam w tej części, jest silniejsza niż w poprzednich. Stała się zadziorna, miała dość bycia poniżaną i wypuściła swoje emocje na zewnątrz, jednak Kate nie pozostała jej dłużna.


Przyznam szczerze, że podczas czytania kilku fragmentów, po prostu się poryczałam, albo czytałam z rozdziawioną buzią. Współczułam Sam, dziewczyna naprawdę nie miała lekko. W pierwszej części wyprowadzka do nowego domu i dowiedzenie się prawdy, kto jest jej prawdziwym ojcem, w drugiej matka chciała zrobić wszystko, żeby Sam i Mason się rozstali, a w tej części pojawia się kolejny problem. Czy ta dziewczyna będzie miała, chociaż chwilę wytchnienia? Raczej nie.


Jak dla mnie fabuła była niesamowita, a kreacja bohaterów jeszcze lepsza, która dopełniła całokształt książki. Autorka jak dla mnie uchwyciła wszystkie sytuacje i emocje, które pozwoliły mi nawiązać kontakt z bohaterami. Tijan pisze stylem lekkim i spójnym, chociaż porusza bardzo ważny wątek, którym jest znęcanie się nad drugą osobą. W tym przypadku fizycznym, jak i psychicznym. Dziewczyna była zastraszana i szantażowana, nikt jej w nowej szkole nie lubił, no może poza Masonem, Loganem i Heather. Tijan może trochę podkoloryzowała tę sytuację, ktora miała miejsce, ale są takie przypadki w szkołach i zdarzają się dosyć często. Akurat w Anglii z czymś takim, spotkała się córka mojej znajomej. Nie będę się nad tym rozwodzić, bo to ma być recenzja książki, a nie opowieść innej osoby, ale chciałam tylko napisać, że takie rzeczy się niestety dzieją.


Przez tę książkę oszalejecie, te dzieciaki są tak pokręcone, że szok. Dziewczyny walczą z dziewczynami o popularność, chłopaków i jeszcze ta nienawiść pomiędzy dwoma miastami Fallen Crest, a Roussou, między braćmi Kade, a Broudou.


“- To nasze miasto. Nie jesteście tu mile widziani- odezwał się chłodno Mason.
-Ostatnio, kiedy się tu pojawiliście, wasze samochody wybuchły. Wróciliście na drugą rundę?”.


Końcówka hmmm… mówię jej nie. Autorka powinna, to zakończyć w inny sposób, a nie zrzucać taką bombę. Jednak w książce numer cztery dowiecie się wszystkiego i dostaniecie odpowiedź.


Tak więc “Szkoła” to książka, od której nie będziecie się mogli oderwać. Jest tak pełna intryg, krzywd i miłości. Określiłam ją mianem mojej ulubionej części i tak w 100% jest. Mam za sobą całą serię i uwierzcie, że jest na co czekać, bo w każdej kolejnej części, coś się dzieje, co Was pochłonie do reszty. Zanim sięgniecie po “Szkołę”, musicie koniecznie przeczytać dwie poprzednie części, a tymczasem ja Wam serdecznie polecam FCS, nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie i czytajcie.

                                               Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Wydawnictwo Kobiece

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...