Penelope Douglas
„Fire Night”
Ta noc będzie wyjątkowa. Najdłuższa w roku.
Pada gęsty śnieg na ziemię, świece płoną ognistym żarem. Ten wieczór i noc będą
niesamowite.
Michael, Rika, Kai, Banks,
Damon, Winter, Will, Emory oraz ich rodziny spotkają się, żeby uczcić ten
szczególny wieczór. Po raz kolejny okaże się, że – mimo iż nie łączą ich więzy
krwi – są prawdziwą rodziną, silniejszą niż kiedykolwiek.
„Fire Night” to druga
nowelka, licząca sobie 107 stron i dopełniająca historię bohaterów z
poprzednich tomów. Jak mam być szczera, to ta opowieść spodobała mi się bardziej
niż poprzednia. Jeny autorka po raz kolejny zaskoczyła mnie tym, że na tak
niewielu stronach zaszalała. Mrok i emocje wylewały się tu normalnie garściami,
a ja takie rzeczy w książkach uwielbiam. Gęsią skórkę mam do tej pory, jak
sobie pomyślę o tej historii i gdy piszę wam tych kilka słów mojej opinii.
Tym razem tę opowieść
przedstawiają nam mężczyźni ze swojej perspektywy i dzieje się to w święto,
które sami zapoczątkowali, czyli Nocą Ognia. Ajajajajaj, co tam się działo
(szkoda, że nie ma takiej emotki, która wyrywa sobie włosy z głowy). Jak wiadomo,
nasi bohaterowie na przestrzeni lat napytali sobie wielu wrogów, którzy
uderzają właśnie tego konkretnego dnia. Będą musieli stoczyć jeszcze jedną
walkę, a jaki będzie jej koniec? Tego dowiecie się, czytając „Fire Night”.
Boszeee... Zdecydowanie było to za krótkie, bo jak już się wkręciłam, to bach i
był koniec, ale tak to już jest, że to, co dobre szybko się kończy.
Ogólnie ta część rozgrywa
się na dziesięć miesięcy przed wydarzeniami z „Nightfall”, gdzie nasi
bohaterowie, są już dorośli i założyli rodziny. Kurczę, jak teraz pomyślę, jaką
oni musieli przejść drogę i przemianę, by znaleźć się tu, gdzie teraz, to aż na
nowo zachciało mi się przeczytać całą serię i z pewnością kiedyś to zrobię.
Teraz gdy mam już w domu wszystkie części mogę je przeczytać jednym ciągiem i podejrzewam,
że spodobają mi się one jeszcze bardziej niż za pierwszym razem.
Ubolewam nad tym, że to
już koniec, ale kto wie... Może autorka opisze nam kolejne pokolenie.
A na tę chwilę żegnam się
z bohaterami i mówię im do zobaczenia, bo jeszcze kiedyś na pewno się spotkamy.
Szczerze Wam polecam i oceniam nowelkę 9/10.
Za egzemplarz do recenzji
dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe Zagraniczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz