Penelope Douglas
„Conclave”
Will przepadł i nikt nie wie, co się z nim
dzieje. Przyjaciele od miesięcy go nie widzieli. Wiadomości, które dostają z
jego numeru, z pewnością nie są wysyłane przez niego. Coś jest nie tak, a oni
nie mają pojęcia, o co chodzi. Jakby tego było mało, Rika coś ukrywa, a ojciec
Winter wciąż jest zagrożeniem.
Jeżeli ich grupa ma przetrwać,
powinni szybko działać. Teraz są zbyt słabi, zbyt odsłonięci, przez co łatwo im
zadać cios. I to jest właśnie ten moment, kiedy Michael Crist, Kai Mori oraz
Damon Torrance muszą wymyślić sposób, aby zająć w końcu należne im miejsca.
Wszyscy, łącznie z Riką, spotykają się na jachcie i próbują opracować plan
działania. Są jednak rzeczy, których Rika nie chce pamiętać, o których nie chce
wspominać i o których mężczyźni nie mają pojęcia.
Czy uda im się przetrwać
konklawe?
„Conclave” to pierwsza licząca sobie 113
stron nowelka, dopełniająca serię Devil’s Night, którą zdecydowanie
czytajcie pomiędzy „Kill switch” a „Nightfall”. Ogólnie książki z tej serii są
grube i w pewnym momencie pomyślałam, że taka stu stronicowa nowelka może być
w ogóle niepotrzebna, bo autorka zapewne już nam wszystko opisała w tych
grubych tomiszczach. Ale, że ja lubię tę serię, to było pewne, że sięgnę i po
nowelki.
Co spotkamy w tej krótkiej książce? Autorka
skupia się tu na Damonie i Rice oraz ich pragnieniach, przemianie, tajemnicach
i ogólnie na uczuciach. Damon zaprosił
swoich przyjaciół na pewien wypad, gdzie chciał z nimi porozmawiać i wyjaśnić
sobie pewne rzeczy, a także wymyślić strategię, jak odnaleźć Willa. To tak
pokrótce. Nawet na tych niewielu stronach autorka zaszalała, bo podczas
czytania na moim ciele pojawiały się dreszcze, buchało gorąco od seksownych
scen, ale i zakręciła się w oku łezka.
Zdecydowanie Penelope Douglas potrafi
zachęcić czytelnika w wykreowany przez siebie świat, bo ja przepadłam na
godzinę i chłonęłam całą sobą treść zawartą w „Conclave”. Od razu zabieram się
za „Fire Night”, bo nie mogę się jeszcze pożegnać z bohaterami.
Nie wiem, co tak naprawdę mam wam napisać w
tej opinii, ponieważ przy tak krótkich książkach, nie mogę się rozpisać, żeby
przypadkiem czegoś nie zdradzić. Chyba poprzestanę na tych paru słowach i
pozwolę wam samym zagłębić się w tę nowelkę samym. Jeżeli czytaliście serię Devil’s
Night, to koniecznie musicie sięgnąć po tę opowiastkę, bo jest ona
wprowadzeniem do wydarzeń, które rozgrywają się w „Nightfall”.
Polecam i oceniam tę opowieść 7/10.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu
NieZwykłe Zagraniczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz