piątek, 22 stycznia 2021

 Inga Juszczak - „Towarzyszka mafii”


Świat dwudziestopięcioletniej Ellie Walker wali się jak domek z kart, kiedy narzeczony oznajmia jej w dniu ślubu, że kocha inną. Większego wylanego na głowę kubła zimnej wody nie potrafiłaby sobie wyobrazić. W jednej sekundzie wszystkie plany na przyszłość runęły.

Z życiowej katastrofy emocjonalnej ratuje ją przyjaciel Philip, który prowadzi agencję pracy. Informuje dziewczynę, że ma dla niej świetną ofertę – pracę w Madrycie dla bardzo bogatej rodziny. Ellie miałaby zostać towarzyszką matki pewnego wpływowego biznesmena. Kobieta czuje, że los w końcu się do niej uśmiechnął.

Jednak nie ma pojęcia, że przyjmując intratną posadę, wpadnie w sam środek kokainowej wojny. Zamieszka pod dachem mężczyzny, który od początku ją okłamuje.
A zamierza zrobić znacznie więcej.


„Co to do cholery było? A raczej: kto to, do cholery, był? Nie sądziłam, że mój przełożony wygląda jak spełnienie marzeń każdej kobiety. No, może nie każdej, nie mogę odpowiadać za wszystkie, z pewnością jednak przypomina hiszpańskiego boga. O ile taki istnieje.
Nigdy wcześniej go nie widziałam. Philip nie pokazał mi jego zdjęcia, więc nie byłam przygotowana na taki strzał.”

Czy Elli zakończy współpracę z Diego wraz z upływem kontraktu?
Co kobieta zrobi, gdy odkryje prawdę?
Jaką przeszłość skrywa Diego?

„Lubię ją taką. Swobodną, zadziorną, czasem nawet złośliwą. Uśmiecham się wtedy pod nosem i cieszę, że jest tutaj ze mną. Wypełniła pustkę w tym pieprzonym domu, który jest twierdzą. W ogrodzie ochrona, dom, najlepszy system alarmowy... Czuję się jak w potrzasku. Dobrze, że moi ludzie ze mną mieszkają. Nie chcę się czuć samotny, a niestety tak czasami jest. Myśli o tym, co było dawniej, dają o sobie znać i wciągają mnie do środka. Nie chcą mnie wypuścić ze swoich macek, a ja z każdym dniem czuję, że się wypalam.”

Inga Juszczak zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym „Towarzyszką mafii”, przyznam się szczerze, że gdy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach, napaliłam się na nią, jak szczerbaty na suchary. Musiałam ją mieć i to najlepiej natychmiast, obłędna okładka i intrygujący opis, spełniły swoją rolę i skutecznie przyciągnęły mnie, jako czytelnika, no ale pojawia się też pytanie – czy treść będzie równie ciekawa, co oprawa? Jak nasi czytelnicy doskonale wiedzą nienawidzę pisać negatywnych recenzji, ba nawet neutralnych, a ta moim zdaniem taka dokładnie będzie, ponieważ tu po zapoznaniu z treścią zaczynają się schody... Ogólnie cała historia jest fajna, chociaż zabrakło mi „tego czegoś”, co by sprawiło, że spadłyby mi gacie. Nie wiem, może spowodowane to było tym, że w ostatnim czasie przeczytałam mnóstwo mafijnych romansów, a ta niestety niczym za bardzo się nie wyróżniła, wręcz chwilami miałam wrażenie, jakbym niektóre wątki czytała w innych powieściach. Jedyne co mnie bardzo zaskoczyło i to zdecydowanie pozytywnie to zakończenie, które sprawiło, że na pewno muszę poznać kontynuację. Jeżeli chodzi o styl pisania autorki, to kurde... nie wiem, co zawiodło, ale były momenty, że czułam, że pisze to dorosła kobieta, a za chwilę, że jest to język nastolatki. Ogólnie historia jest do przeczytania i czyta się ją dość szybko, jednak tak jak wspomniałam wyżej, zabrakło mi czegoś w tej opowieści, może lekkiej organizacji, bo całość była troszkę chaotyczna i liczyłam na jakieś wielkie bum.

Pomimo tego, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania, daje mocne 6/10. Przeczytałam ją naprawdę bardzo szybko i na pewno sięgnę po kolejną część, aby przekonać się, jakie będą dalsze losy naszych bohaterów. Was gorąco zachęcam do tego, abyście sięgnęli po tę opowieść i sami wyrobili sobie opinię.

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz Wydawnictwu NieZwykłe.



1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...