czwartek, 30 stycznia 2020



Vi Keeland
Penelope Ward
“Zgryźliwe wiadomości”


“Nigdy nie czytałam niczego bardziej romantycznego. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak ta suknia mogła tu trafić. Jak kobieta w pełni władz umysłowych mogła pozbyć się czegoś niosącego tak silny ładunek emocjonalny? Wcześniej tylko mi się wydawało, że ta suknia była niezwykła. Teraz okazała się wszystkim.”

Jedna sukienka i jeden liścik przewracają całe dotychczasowe życie Charlotte Darling, która na domiar wszystkiego została zdradzona przez narzeczonego w obrzydliwy sposób. Ale właśnie to ta suknia i ta wiadomość sprawiły, że kobieta zapragnęła prawdziwej miłości. Kiedy spotkała autora tejże karteczki, ich spotkanie nie należało do udanych, ale że życie potrafi być przewrotne, to oczywiście stawia tę dwójkę na swojej drodze po raz kolejny. Charlotte zostaje asystentką Reeda. Mężczyzna nie jest z tego powodu zadowolony i daje kobiecie to odczuć na każdym kroku. Jednakże nikt nie wie, że blondwłosa piękność wywarła na mężczyźnie ogromne wrażenie. Intrygowała go i fascynowała. Charlotte ożywiła w nim uczucia, które już dawno odeszły wraz z Allison…

“Kiedy Bóg tworzył przystojnych facetów, zapytał pewną anielicę, co powinien dorzucić, żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić ich w jej oczach. Anielica nie chciała znieważyć Boga wulgaryzmem, więc powiedziała: „Daj im duże kije”. Niestety, Bóg zrozumiał ją opacznie i teraz każdy przystojny facet rodzi się z wielkim kijem w dupie.” 

Kim jest Allison?
Dlaczego Charlotte zapragnęła poznać autora pewnej karteczki?
Czy między szefem a asystentką rozwinie się głębsze uczucie, mimo obraźliwych słów i gestów, które między nimi padły?

Duetu Keeland i Ward chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jak mniemam, większość z was te autorki kojarzy z perfekcyjnych opowieści, które tworzą w duecie, jak i solo. Odnoszę takie wrażenie, że jak te dwie panie przychodzą do nas z jakąś nową historią, to jedna jest jeszcze lepsza od drugiej. Ja na ich książki po prostu za każdym razem czekam z ogromną niecierpliwością, bo wiem, że zafundują mi przejażdżkę emocjonalną, która się naprawdę opłaca. Zawsze się zastanawiam, co nowego nam przedstawią, jaki tym razem problem poruszą i dosłownie zawsze znajdą coś tak ciekawego i poruszającego, że ja na ich książkach w jednej chwili płaczę, a w drugiej dosłownie wybucham rechotem. W twórczości tych pań nie znajdziecie nic nudnego, tu się non stop coś dzieje. Ja jak się dopadłam do “Zgryźliwych wiadomości”, to normalnie nie przeczytałam tej lektury, tylko ją pożarłam i chciałam więcej. Jak mam być szczera, to nie lubię, jak książka się kończy i muszę się rozstać z bohaterami, z którymi poczułam przyciąganie i głęboką więź. Z Reedem, jak i Charlotte to właśnie poczułam. Uwielbiałam tych bohaterów od samego początku, bo są tacy z krwi i kości, oryginalni, charyzmatyczni, z charakterkiem, ale przede wszystkim oboje zmagają się ze swoimi problemami. Przyciąganie pomiędzy tą dwójką jest tak mocne, że dosłownie parzy i aż para z tego gorąca leci. Przepychają się słownie, ale jest to idealnie uchwycone i nadaje uroku całej tej podniosłej atmosferze, którą również w tej książce znajdziecie. O stylu pisarskim autorek nie będę wspominała, bo zapewne zdążyliście już poznać i zauważyć, jak te panie piszą. Fabuła jest naprawdę wciągająca, napisana z rozmysłem i pomysłem. Przejścia pomiędzy rozdziałami są synchroniczne, autorki nie gubią się w wątkach, tylko wszystko zgrabnie ciągną dalej. Występuje tu narracja z dwóch punktów widzenia, co jest świetnym zabiegiem, ponieważ uwierzcie, ale w tym przypadku chcecie poznać obu bohaterów od środka i to, co czują, z czym muszą walczyć. Podoba mi się to, że Ward i Keeland nie dają nam słodko pierdzącej opowieści o idealnych bez skazy bohaterach, tylko takich, którzy mają swoje problemy, są poranieni, ukrywają swoje tajemnice, muszą o swoją miłość zawalczyć i która nie przychodzi tak łatwo bądź nie jest tak prosto ją zaakceptować. Co do naszych postaci pierwszoplanowych to Charlotte zdobyła moją sympatię już na wstępie. Kobieta wie, czego chce, jest pełna optymizmu i radości, mimo tego, że w swoim życiu już trochę przeszła. Uwielbiałam jej podejście do życia, które czasami brała na wesoło. Na pewno jest to materiał na dobrą przyjaciółkę. Natomiast Reed to facet, który jest w każdym calu idealny, aczkolwiek czasami swoim zachowaniem i odzywkami działał mi na nerwy i miałam ochotę go wyzywać, ale za jego zachowaniem kryje się drugie dno. Jednak i ten bohater trafia do mojego haremu książkowych mężów, bo lubię takich niegrzecznych chłopców :D
Postacie poboczne były perfekcyjnym dopełnieniem i wniosły wiele pokory, zrozumienia i dobrych rad do całej książki, a zarazem historii Charlotte i Reeda.
Ja się osobiście nie doszukałam w tej opowieści niczego negatywnego i po prostu jak dla mnie to są same ochy i achy. Cenię sobie twórczość tych pisarek i zawsze, będę brała w ciemno, książki, które wychodzą spod ich pióra, bo do tej pory ani razu się nie zawiodłam. Emocje, które w swoich historiach oddają, są po prostu prawdziwe i można je poczuć na własnej skórze, dlatego dostają za to ode mnie mocną dychę.

Podsumowując “Zgryźliwe wiadomości” to kolejna dobra książka od duetu Keeland i Ward, którą wam z całego serduszka polecam. Naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję, ponieważ czyta się ją bardzo dobrze, szybciutko i przede wszystkim zawarta jest piękna opowieść, która naprawdę porusza. Gwarantuje, że nie będziecie żałować poświęconego jej czasu.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.



1 komentarz:

  1. Po przeczytaniu Zbuntowanego dziedzica tych pań, w którym zrobiły mu dwie babki za strony matki, jedną cudowną, która mu daje aniołka na lusterko, a druga jest pijaczką od której ucieka córka, matka głównego bohatera obiecałam sobie, że niczego tego duetu nie zniosę, ale spróbowałam i ta jest lepsza, bez sprzeczności i błędów w fabule, ale za to tak obliczalna, że aż boli.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...