czwartek, 2 stycznia 2020


Emily March - „Świąteczne drzewko życzeń”


Jenna to szanowana Pani doktor, która adoptowała chłopca o imieniu Reilly, chce dać mu wszystko, co tylko zapragnie, nie może jednak spełnić jednego z jego największych marzeń, a mianowicie, nie może mu dać tatusia. W Wigilię Reilly znajduje i dzwoni pod numer, który jak sądzi należy do Świętego Mikołaja. Po drugiej stronie odzywa się Devin, który udaje Mikołaja i zaprzyjaźnia się z chłopcem. Po usłyszeniu historii, o telefonie do tajemniczego Mikołaja i opowieści o Eternity Springs, kobieta postanawia, że kolejne Święta spędzą w tym małym malowniczym górskim miasteczku.

Każdy ma jakąś trudną sytuację. Dla jednych są to problemy zdrowotne, dla innych finansowe. Ale wszyscy mamy wybór: pozwolić, by to okoliczności kierowały naszym życiem, albo żyć według własnych wizji tego, jak chcemy, by to życie wyglądało. Gdybym to ja wybierała nazwę dla naszej rodzinnej tradycji świątecznego drzewka, ochrzciłabym je świątecznym drzewkiem wizji. Nasza sytuacja jest tymczasowa, wizja zaś wieczna.”

Czy Jenna odnajdzie spokój w Eternity Springs?
Czy uda jej się spełnić największe marzenie syna?

Jedna mała decyzja, żeby na lato wrócić z Reillym do Eternity Springs, sprowadziła całą lawinę zdarzeń, która zdążyła już urosnąć do takich rozmiarów, że śniegu wystarczyłoby jakiemuś olbrzymowi na zrobienie bałwana. Po miesiącach starannego ukrywania się nie tylko podzieliłam się naszą historią z grupą lokalnych nieznajomych, ale też oddałam im kontrolę nad naszym życiem. Jeszcze rano nie pojechałam z Reillym do miasteczka po bułeczki cynamonowe, a już wieczorem wysyłam go na obóz letni i sama planuję zamieszkać ze Świętym Mikołajem.”

Emily March to autorka, której twórczość miałam już możliwość poznać za sprawą pierwszej części serii opowiadającą historię Caithlyn z Eternity Springs, czyli powieści o tytule „Wiosna w sercu” i ją po prostu uwielbiam. Niedawno w zapowiedziach pojawił się drugi tom „Świąteczne drzewko życzeń”, gdy tylko ją zobaczyłam, z niecierpliwością na nią czekałam, byłam ciekawa, czy urok niewinnego miasteczka ponownie zdobędzie moje serce? Już od samego początku bardzo przypadł mi do gustu styl, jakim pisze autorka, który jest spójny i płynnie przechodzi z rozdziału na rozdział oraz fajne jest to, jak prowadzi fabułę. Nic nie jest na siłę przyśpieszane, tylko toczy się odpowiednim tempem. Jest to lekka i przyjemna odskocznia od mocniejszych powieści. Tylko nie pomyślcie sobie, że to jakaś nudna historyjka bez żadnego przesłania, bo jest całkowicie na odwrót. To świetna książka, w której jest wiele momentów, które zmuszą Was do refleksji.

Historia Jenny jest poruszająca, jednak owiana całym pasmem tajemnic. Przyznam się szczerze, że z każdą kolejną powieścią jestem coraz bardziej zaskoczona, jak bardzo podobają mi się historie, które przedstawia nam autorka. W „Świątecznym drzewku życzeń” otrzymujemy przepiękną opowieść o walce, pokonywaniu własnych słabości i lęków. Jenna to kobieta bez wątpienia silna, zdeterminowana, chcąca za wszelką cenę chronić siebie i swojego syna, może liczyć tylko na siebie, do czasu, dopóki nie pozna mieszkańców Eternity Spring, gdzie jest mnóstwo życzliwych ludzi, którzy są gotowi wyciągnąć do niej pomocną dłoń. Reilly to synek Jenny, naznaczony ogromną traumą, ale jest niesamowicie mądrym i bystrym dzieckiem. Devin to niesamowity facet, opiekuńczy, uroczy i pomocny, chociaż też ma niełatwą przeszłość, przez co boi się oddać swoje serce kobiecie.

Podsumowując „Świąteczne drzewko życzeń” to powieść, przy której spędziłam bardzo miło czas, niesamowicie wciągająca i intrygująca. W momencie, gdy zaczęłam ją czytać, nie mogłam się oderwać ani na minutę, dopóki nie doszłam do ostatniej strony. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść i poznania historii Jenny, Reilly'ego oraz Devina, dajcie się porwać temu uroczemu miasteczku, gwarantuję, że pokochacie je tak jak i ja. Jestem pewna, że jeszcze niejednokrotnie powrócę do tej powieści.

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.


1 komentarz:

  1. Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do powieści świątecznych, ale ta wydaje się być intrygująca :)

    Pozdrawiam,
    Broken Arrow z www.xarn.pl

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...