wtorek, 28 marca 2023

 Mariana Zapata - „Wszystkie drogi prowadzą do ciebie”


Aurora De La Torre wie, że powrót w rodzinne strony po latach nieobecności nie będzie łatwy. Teraz musi zacząć wszystko od nowa w miejscu, które kiedyś było jej domem. W miejscu, w którym nie ma już ludzi bliskich jej sercu.

Nie spodziewała się ciepłego przywitania, bo kto mógłby na nią czekać po tych wszystkich latach? Jednak nastawienie właściciela domu, który miała wynająć, i tak mocno ją zaskoczyło. Mężczyzna nie tylko zachowywał się bardzo nieuprzejmie, ale i oskarżył ją o włamanie oraz wtargnięcie na teren jego posiadłości.

Tego było już za wiele.

Jak Aurora odnajdzie się w tym wszystkim i czy uda jej się dogadać z pochmurnym Tobiasem Rhodesem? Dobrze, że mężczyzna jest przystojny, to może ukoić jej nerwy.


Bardzo polubiłam się z twórczością autorki, dlatego po jej książki sięgam z ogromną przyjemnością, dlatego gdy zobaczyłam w zapowiedziach „Wszystkie drogi prowadzą do ciebie” od razu dodałam ją do listy moich książek do przeczytania. Autorka znana jest z pisania romansów slow burn, co do których dość często mam mieszane uczucia, a jak wiadomo, Pani Zapata nie daje nam cienkich lektur, wręcz przeciwnie, są to opasłe tomiska, które mogą lekko przerazić. Ja sama miałam niemałe obawy, gdy zaczynałam przygodę z jej twórczością, jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturze, tym na mojej twarzy pojawiał się za każdym razem coraz większy uśmiech. Dlatego, gdy tylko złapałam w swoje ręce historię Ory, nawet nie zaczęłam jeszcze jej czytać, a na mojej twarzy już pojawiał się uśmiech. Jej historie są piękne, z wplątaną sporą dawką humoru, ale i poruszające jednocześnie. W tym przypadku dostajemy wspaniałą opowieść o odnajdywaniu siebie i swojego miejsca na ziemi, o poszukiwaniu szczęścia a jednocześnie ukojeniu swojej duszy.

Ora to wspaniała bohaterka, po zakończonym długoletnim związku, w którym była wykorzystywana i przede wszystkim niedoceniana postanawia zacząć wszystko od nowa, odnaleźć siebie i to co w życiu sprawia jej radość i przyjemność. Trafia ona do małego miasteczka, w którym mieszkała jako mała dziewczynka wraz ze swoją mamą. Dopóki... ah, nie będę wam zdradzała nic z fabuły. Ale wspomnę o niej jeszcze tylko słowem, że była ona tak genialnie wykreowaną postacią, że wszystko co robiła sprawiało, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, była taką pozytywną duszyczką, że nie dało jej się nie lubić, od samego początku, poczułam do niej ogromną sympatię. Tobiasa, Jezuuu, tego wielkiego miśka pokochałam jak tylko się pojawił, początkowo może wydawać się gburem i takim troszkę samotnikiem, ale jest tak wspaniałym człowiekiem, że zawsze moje serce biło dla niego szybciej.

Nie będę pisała nic więcej, dla mnie ta książka to lektura obowiązkowa, jestem w niej zakochana. Jest to opowieść idealna na spędzenie przyjemnego wieczoru w towarzystwie tej dwójki. Jestem w tej książce zakochana i z pewnością do niej jeszcze kiedyś powrócę. Wspomnę jeszcze tylko dosłownie słówkiem o okładce, która dla mnie jest po prostu perfekcyjna, idealnie pasuje do treści, jest jednocześnie minimalistyczna, a z drugiej strony bardzo pobudzająca wyobraźnię.
Całej opowieści daję 9/10.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe Zagraniczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...