poniedziałek, 6 marca 2023

 J.L.Drake - „Zrujnowana”


Savannah próbuje pozbierać okruchy swojego życia, ale wydaje się to niemożliwe. Straciła ukochanego i ich nienarodzone dziecko. Dziewczyna nie widzi już przed sobą przyszłości.

Z pomocą przyjaciół udaje jej się przetrwać najgorszy okres, chociaż w środku nadal czuje się pusta.

Kobieta nie spodziewa się, że jej ukochany Cole jednak żyje i wkrótce do niej wróci. Mężczyzna był więziony, ale udało mu się uwolnić i teraz ma nowy cel: znaleźć ludzi, którzy chcieli skrzywdzić Savannah. Tropy prowadzą do jej własnej rodziny…

Savannah wkrótce się dowie, że niektóre kłamstwa są zbyt bolesne, żeby można było o nich zapomnieć, i że istnieje coś gorszego niż bycie złamaną. Jeszcze gorzej jest być zrujnowaną.


„Istnieje różnica między życiem a przetrwaniem. Ja nie potrafię poradzić sobie ani z jednym, ani z drugim. Nigdy tak naprawdę nie żyłam. Zawsze trwałam w zawieszeniu, zawsze zajmowałam się problemami kogoś innego...”

Pierwszym tomem byłam zachwycona i wciągnęłam go jak ciepłe bułeczki. Nie mogłam się od niego oderwać, ani na chwilę, dopóki nie dobrnęłam do samego końca. Dlatego od drugiej części miałam bardzo duże oczekiwania. Gdy zaczęłam, minę miałam dość nietęgą, ponieważ zaczęłam się zastanawiać i pomyślałam, kurde, no chyba nie będzie tak, że dostanę teraz słodko pierdzący romans, gdzie dwoje zakochańców spija sobie z dziubków. Wstęp kompletnie nie przypadł mi do gustu, czułam rozczarowanie i zawód, tak to są zdecydowanie te dwa słowa, które idealnie opisują to, co w tamtym momencie czułam. Zaczęłam się obawiać, że będzie lipa i pozostanie to kolejny tytuł wpisany na mojej liście „do przeczytania i zapomnienia”. No ale jak mam to w zwyczaju, nie poddałam się i brnęłam dalej w tę lekturę i przyznam się szczerze, że im więcej stron przeczytałam, tym było lepiej. Po pierwszych 60 stronach książka wskoczyła na właściwe tory, a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech bo wiedziałam,że kolejny raz dostanę petardę. Akcja była bardzo dobrze przemyślana i dopracowana, oczywiście, gdyby wyciąć ten nieszczęsny początek, cały czas coś się działo i czytałam tę opowieść z ogromnym zainteresowaniem, nawet nie wiem kiedy, doszłam do samego końca i zostałam z pytaniem, ale, że jak to już koniec? Mnóstwo akcji, dynamiki, przemyślanej fabuły, intryg i zaskoczeń, wiele razy spodziewałam się czegoś innego, a jednak się myliłam. Swoją drogą z zakończeniem troszkę się nie zgadzam, uważam, że główna bohaterka postąpiła źle, ale całe szczęście, że od razu mogę się wziąć za kolejny tom, a nie czekać na kontynuację, już lada moment poznam ich dalsze losy i liczę na to, że wszystko wróci na swoje tory.

Nie będę pisała więcej, ponieważ uważam, że szkoda marnować czasu na pisanie recenzji środkowego tomu, gdy w domu mam już trzeci tom i to w nim bardziej skupię się na przelaniu na papier moich myśli i podsumowaniu wszystkich trzech części. Jak na razie bardzo mi się ta seria podoba i liczę na to, że zakończenie tej serii będzie z przytupem. Was zachęcam do przeczytania i wyrobieniu sobie opinii o tych powieściach. Tej daję 7/10.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...