piątek, 15 listopada 2019


Rachel Van Dyken
“Lex. Zastępca trenera podrywu”
[Patronat medialny]


Po Ianie przyszedł czas na Lexa i jego pięć minut. Czy ta książka mi się również spodobała? Tego dowiecie się z poniższej recenzji, do której przeczytania serdecznie Was zachęcam.

Druga zasada skrzydłowego: nigdy nie okazuj komuś, jak bardzo go pragniesz.

"Irytowanie go było moją życiową misją, dzięki której nie burzył się między nami mur, a na świecie wciąż panowała równowaga".

Lex i Gabi znają się od dziecka i do tego czują do siebie wzajemną nienawiść. Mężczyzna ma nadzieję, że przetrwa tych kilka tygodni, podczas których ma zamiar nauczyć Gabi tajników działania spółki Skrzydłowych, do której niedawno dołączyła, po czym ją spławić. Ale nie przewidział tego, że spędzając z dziewczyną czas, ich sprzeczki oraz napięcie seksualne zaczyna wykraczać poza wszelką skalę i Lex już sam nie wie, co ma z tym fantem zrobić. Natomiast Gabi skrywa pewną tajemnicę, nie tylko przed Lexem, ale również przed swoim najlepszym przyjacielem Ianem. Kiedy spędza z tym pierwszym więcej czasu, to zaczyna w nim dostrzegać kogoś więcej niż złoczyńcę. Nie jest zadowolona z tego, że mężczyzna ją pociąga, ponieważ Lex Luthor to zwykły dupek i kobieciarz.

Jak rozwinie się relacja Gabi i Lexa?
Jaką tajemnicę dziewczyna ukrywa?
Czy ich zachowanie względem siebie, skrywa drugie dno?

Już fajnie bawiłam się podczas czytania pierwszej części, ale historia Lexa zdecydowanie mocniej zawładnęła moim sercem i bardziej mi się podobała. Uwielbiam, kiedy w książkach mamy wątek hate/love i dokładnie w tym przypadku tak było. Autorka w świetny sposób poprowadziła akcję pomiędzy bohaterami, że w żadnym wypadku nie było czasu na nudę. Gabi i Lex niby dwa przeciwieństwa, ale zarazem bardzo do siebie podobne. Obydwoje dowalali sobie niemiłosiernie, nie ustępowali w sprzeczkach na krok i według mnie pasowali do siebie jak ulał. Lubię tego typu książki, gdzie oprócz rozgrywającej się jakiejś tam historii w tle, mamy wpleciony humor, przekomarzanie się, co czyni taką opowieść bardziej interesującą i nie aż tak poważną, bo nie oszukujmy się, ale potrzeba nam od czasu do czasu, takiego odmóżdżacza w postaci fajnej, lekkiej i śmiesznej książki. Lex i Gabi, jak już pewnie zauważyliście w historii poświęconej Ianowi, drapali się, jak koty i tu dzieje się dokładnie to samo, chociaż na pewno zaobserwujecie spore zmiany w bohaterach. Oczywiście będą się nadal kłócić, ale zaczną również żywić do siebie uczucia, z którymi będą walczyli, a raczej starali się z nimi walczyć. W jaki sposób pomyślicie, a w taki, który najlepiej znają, czyli ich sprzeczki. 

Ogólnie książkę się czyta naprawdę szybciutko, bo nie jest skomplikowana, czy ciężka w odbiorze. Styl autorki jest lekki, spójny i opisowy, wskutek czego nie ma się ochoty odrywać od czytania. Bardzo się cieszę, że autorka w tym przypadku postawiła na dwutorową narrację, dzięki której mogliśmy poznać obu bohaterów nieco bliżej, bo właśnie tego mi zabrakło w Ianie. Byłam naprawdę ciekawa, co siedzi w głowie Lexa i dlaczego zachowuje się, jak palant względem Gabi. Akcja oraz fabuła zostały pociągnięte bardzo fajnie i przede wszystkim z pomysłem, dialogi były ciekawe i pełne humoru, przejście z rozdziału na rozdział było płynne, przez co nie gubiliśmy się w wątkach. Chemia między Gabi a Lexem, wręcz kipiała pożądaniem i mogliśmy poczuć te ich wzajemne przyciąganie. Co do postaci, to były charyzmatyczne, dobrze rozwinięte i ze swoimi problemami. Gabi na pozór mogłaby się wydawać nieokrzesana, pyskata, ale tak naprawdę, to złota i pomocna dziewczyna. Za to Lex hmm… wydaje mi się, że przywdział na siebie maskę takiego figo fago, kobieciarza i dupka. Aczkolwiek w głębi serca, to uczuciowy, wrażliwy, romantyczny i również pomocny chłopak. Zresztą sami się, o tym przekonacie, kiedy sięgniecie po tę książkę. 

“Musiałem nadać jej inną etykietkę. Jakkolwiek romantycznie to brzmiało, w moim wykonaniu było czystym romantyzmem, ponieważ w świecie faceta, który wszystkich szufladkował, u którego wszystko miało swoje miejsce…
Ona.
Nie.
Pasowała.”

Nie zabraknie w tej części Blake i Iana, a co do tego dupka, to przysięgam, miałam ochotę mu skopać dupsko i to tak porządnie. Zachował się, jak prawdziwy kretyn i ja chyba na miejscu Lexa bym się przestała z nim kumplować, może nie na zawsze, ale dałabym mu nauczkę.

Myślę, że na tym poprzestanę swoją recenzję, żeby tym, którzy jeszcze tej historii nie czytali, nie spojlerować. Pozwolę sobie jednak dodać, że jest to już moje trzecie spotkanie z twórczością Rachel Van Dyken i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że po jej książki będę sięgała w ciemno. Elita, Ian i Lex są to pozycje, które musicie koniecznie przeczytać :)

Podsumowując “Lex. Zastępca trenera podrywu” to drugi tom Skrzydłowych, który jest o wiele lepszy od poprzedniego. Podczas czytania nie mogłam się oderwać od tej lekturę, co pokazuje, że autorka potrafiła mnie wciągnąć w wykreowany przez siebie świat i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że Lex i Gabi wymiatają. Jeśli lubicie książki z wątkiem hate/love, to śmiało możecie po tę pozycję sięgać, w której idealnie sprawdza się powiedzenie “Od nienawiści do miłości” :)
Szczerze polecam.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

Wydawnictwo NieZwykłe




1 komentarz:

  1. To jest śmieszne, ale ,,Lex.Zastępca trenera podrywu'' bardziej ciekawi mnie niż pierwszy tom. Z recenzji widzę, że nie tylko ja tak mam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...