środa, 13 lutego 2019



Meghan March
“Król bez skrupułów”


“Króla…” już jakiś czas temu przeczytałam po angielsku i byłam naprawdę pod wrażeniem tej książki. Jakim dla mnie było zachwytem, kiedy Editio Red postanowiło wydać u siebie tę trylogię. Czytam sporo książek w języku angielskim i bardzo się cieszę, że również mogę, niektóre z nich przeczytać w moim ojczystym języku.
Teraz przybliżę Wam nieco fabułę tej historii i to, co o niej myślę :)

Keira Kilgore stoi na czele destylarni produkującej najlepszą whisky według Irlandzkiej tradycji w Nowym Orleanie. Destylarnia ta należy do jej rodziny od czterech pokoleń i to dziedzictwo jest dla niej wszystkim. Była mężatką, ale niestety nieszczęśliwą, do tego jej mąż Brett, który ją zdradzał, zmarł, zostawiając z długiem, opiewającym na pół miliona dolarów. Kobieta jest załamana, bo osoba, która się upomina o spłatę długów to nie nikt inny tylko sam Lachlan Mount —  Król Nowego Orleanu, z którym się nie zadziera. To ktoś, kogo wierzcie mi, nie chcielibyście poznać w swoim życiu ani przedstawić rodzicom. Ten człowiek rządzi dosłownie wszystkimi, a dług to dług, który trzeba spłacić i nie ma się prawa tego odmawiać najbardziej przerażającemu człowiekowi w Nowym Orleanie. Tylko cena jest zbyt wysoka, bo tego, co zażądał Mount, dla Keiry jest przerażające. Jak może ofiarować siebie w zamian za dług, ale czy ma inne wyjście?

“To katastrofa.
Nie mogę tego zapłacić.
Mount wie, że nie mogę tego zapłacić.
Ale jest coś, co gotowy jest przyjąć w zamian.
Na drżących nogach obchodzę biurko i padam na krzesło.
Ciebie.”

Co zrobi kobieta?
Czy Keira się podda i ofiaruje Mountowi siebie, a może wybierze ucieczkę?

Cóż mogę powiedzieć, to jest kompletny sztos. Książka wciąga już od pierwszych stron, że nie sposób jej odłożyć. Jak tylko zaczniecie czytać, czas się nie będzie dla Was liczył, tak się wciągniecie w fabułę, że sekundy, minuty, godziny po prostu zlecą nie wiadomo kiedy, a cała Wasza energia się skupi na tej historii. To moje pierwsze i na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością Meghan March i zdecydowanie mogę stwierdzić, że autorka wie, jak poprowadzić świetnie fabułę wplatając w nią mroczność, tajemniczość i akcję. Bardzo podoba mi się styl autorki, którym operuje, to jak stworzyła swoich bohaterów, jak opisywała wszystko, co się między nimi działo, ich charaktery, nawet odzywki między sobą, które czasami były wręcz śmieszne. Jedynym minusem tej książki jest to, że mamy zaledwie tylko trzy rozdziały z punktu widzenia Lachlana, które do tego są króciutkie. Niemniej jednak ta opowieść jest bardzo, ale to bardzo interesująca, ekscytująca i gorąca. Chemia pomiędzy Keirą a Mountem była wprost namacalna i szalenie szalona :D Pani March połączyła odpowiednią ilość romansu i akcji przez co uzyskała świetną historię. Podobało mi się również to, jak rozwinęła napięcie seksualne, ale także wzajemną emocjonalną atrakcję między tym dwojgiem.

“Wmawiam sobie, że kręci mi się w głowie dlatego, że oddycham nierówno i nie ma to nic wspólnego z jego obecnością.”

Postać Keiry bardzo przypadła mi do gustu, nie jest jakąś pustą lalunią, tylko prawdziwą babką z jajami, potrafiła się przeciwstawić Mountowi, chociaż wiedziała, że igra z ogniem, nie bała się odpyskować dominującemu mężczyźnie, jest twarda i silna. Co do Lachlana to jest to mężczyzna rządzący żelazną ręką, zimny, dominujący i bardzo seksowny. W swojej branży jest bezwzględnym i okrutnym skurczybykiem, który eliminuje wszystko, co mu staje na drodze. Naprawdę nie chcielibyście kogoś takie spotkać w swoim życiu, bo to by oznaczało, że wpadliście w poważne tarapaty.

Zabrakło mi trochę tego świata mafii, bo niby był, ale praktycznie mało opisany, a ja lubię w książkach różne mafijne potyczki i mam nadzieję, że ten aspekt będzie bardziej rozwinięty w dwóch kolejnych tomach. W tej części autorka pozwala nam poznać bliżej Keirę, a o Mouncie ciągle mało wiemy i oczekuję, że w drugiej części Pani March pozwoli nam go poznać bliżej. Co do zakończenia to jest to totalna bomba, która sprawi, że nie będziecie się mogli doczekać książki numer dwa.

Podsumowując “Król bez skrupułów” to super seksowna, trzymająca w napięciu historia, mimo że książka nie jest zbyt obszerna i praktycznie do przeczytania w jeden wieczór. Myślę, że osoby, które lubią w książkach dominujących facetów, będą z tej pozycji zadowoleni. Ja nią jestem zachwycona, szczerze polecam i oczywiście nie mogę się już doczekać “Niepokornej królowej”, czyli drugiego tomu z trylogii Mount :)

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...