poniedziałek, 3 grudnia 2018



Georgia Cates
“Piękno bólu”


  

Laurelyn Prescott i jej najlepsza przyjaciółka, wyjeżdżają na trzymiesięczne wakacje do Australii w odwiedziny do brata Addison. Już podczas pierwszego wieczoru w Wagga Wagga poznaje tajemniczego mężczyznę. To spotkanie wywiera na dziewczynie ogromne wrażenie. Jakie było jej zdziwienie, kiedy spotyka go ponownie na kolacji vintage, na australijskim uniwersytecie.

“Zerkam w górę i nie jestem przygotowana na widok, który na mnie czeka. Przewróciłby mnie najlżejszy podmuch wiatru. To on, piękny mężczyzna z klubu”.
Jack McLachlan jest pod wrażeniem wdzięków nowo poznanej dziewczyny. Postanowił, że to właśnie ona zostanie jego kolejną kochanką, jednak musi ją najpierw do tego pomysłu przekonać. Kiedy spotyka Laurelyn ponownie, składa jej nietypową propozycję. Warunkiem ich romansu ma być między innymi zachowanie swoich tożsamości dla siebie, wymyślając nowe imiona oraz określony czas. Cóż może być lepszego niż nawiązanie relacji z piękną Amerykanką, która zniknie za trzy miesiące?

“Amerykanka na wakacjach będzie idealna na moją kolejną towarzyszkę. Po zakończeniu naszego związku będzie na innym kontynencie, co daje pewność, że nigdy na siebie przypadkowo nie wpadniemy”.

“Po trzech miesiącach się rozstaniemy. Ja pójdę w swoją stronę, ty w swoją. Nie znając moich danych, nie będziesz mogła się ze mną kontaktować. Nigdy”.

Czy dziewczyna jest gotowa podjąć ryzyko?
Czy będzie potrafiła nie angażować się w relację, którą chce zawrzeć z Jackiem?
Co się wydarzy, kiedy okres trzymiesięcznego układu się skończy?

Georgia Cates, zanim zdecydowała się spełnić marzenie o byciu pisarką, przez czternaście lat pracowała jako położna. Mimo przeszkód, które napotkała po drodze, nie żałuje decyzji o rozpoczęciu emocjonującego życia autorki książek.

Szczerze powiem, że historia Jacka i Laurelyn mnie zafascynowała i porwała od samego początku. Ta opowieść trzyma czytelnika na krawędzi, aż do ostatniej strony, jest naładowana przeróżnymi emocjami. Cóż, nie ma co się oszukiwać, książka jest tak dobra, że nie chciałam, żeby się skończyła, a każda sekunda jej poświęcona na pewno nie była zmarnowaną. Z piórem autorki stykam się po raz pierwszy i zdecydowanie nie ostatni. Uwielbiam styl pisania Pani Cates, miał taki miły przepływ w tempie i rozbudowie książki. Przejścia pomiędzy rozdziałami były płynne, dialogi spójne, a kreacja głównych bohaterów jak dla mnie perfekcyjna, ponieważ są dobrze rozwinięte i charyzmatyczne w ogóle wszystko mi się w nich podobało. Postacie drugoplanowe również zostały w ciekawy sposób przedstawione i mam nadzieję, że dostaniemy ich trochę więcej w drugiej części. Odrobinkę mi zabrakło tego malowniczego opisu winnic, chociaż autorka nam go w jakimś stopniu nakreśliła. Jednak uważam, że mogła opisać to trochę bardziej myślę, że dodałoby to więcej uroku tej opowieści. Jedna rzecz, która wywarła na mnie największe wrażenie to, to, że uczucie pomiędzy Jackiem i Laurelyn rozwijało się swoim tempem. To sprawiło, że cała fabuła stała się bardziej wiarygodna, autorka nie serwuje nam tu historii miłosnej od pierwszego wejrzenia. Co do HOT scen... One wręcz biją żarem i możemy się wczuć trochę w cały ten erotyczny klimat. Napięcie oraz przyciąganie seksualne jest od nich wyczuwalne na kilometr.
Pani Cates kończy tę powieść cliffhangerem, pozostawiając nas w zawieszeniu i z chęcią sięgnięcia od razu po drugi tom.
Mamy na rynku wydawniczym wiele podobnych do siebie historii, jednak każda z nich ma w sobie to coś wyjątkowego, co je od siebie różni. Według mnie “Piękno bólu” to naprawdę fantastyczny romans mimo, że troszkę przypomina mi Greya, ale to nic nie szkodzi. Autorka pozwala nam zajrzeć w głąb myśli bohaterów, ponieważ mamy tu dwa punkty widzenia, Jacka, jak i Laurelyn.

Laurelyn (Paige) to bohaterka, która zbudowała wokół siebie mury z powodu zdarzeń z przeszłości, jednak nie przeszkadza jej to żeby być zabawną i zalotną dziewczyną przy Jacku. Zostaje pochłonięta przez tego pięknego mężczyznę, który sprawia, że żyje i czuje się seksowna. Jednak wie, że to jest tylko krótkotrwałe i niedługo się skończy, ale im więcej spędza czasu z Jackiem, tym bardziej go pragnie.

Przyznam szczerze, że na samym początku myślałam, że Jack (Lachlan) będzie zimnym, samolubnym i zadufanym w sobie mężczyzną. Jednak nie miałam racji, bo było wręcz odwrotnie. Jest ciepły, czuły, opiekuńczy i do tego cholernie seksowny, lecz jest oczywiście jedno “ale”. Jack to bogacz, właściciel wielu winnic i do tego najbardziej pożądany kawaler w Australii, który nie wchodzi w stałe związki, a raczej preferuje krótkoterminowe. Nie dzieli się swoim życiem prywatnym z kochankami. Chroni swoją tożsamość oraz nie chce znać prawdziwych imion swoich partnerek. Kiedy poznaje Laurelyn był zdeterminowany, aby dziewczyna była tymczasowa tak samo, jak jej poprzedniczki. Jednak Laurie zakotwiczyła się w jego myślach, sercu i odczuwa ból na myśl, że kiedy się wszystko skończy, ona odejdzie.

“Oboje zgodziliśmy się na trzy miesiące i nasz czas się skończył. Obiecałem jej najlepsze dni życia, ale niech mnie szlag, jeśli to nie ona dała mi najwspanialszy czas w moim życiu. Te miesiące były tak piękne, że na pewno nic ich nie pobije”.

Czy Jack w końcu przejrzy na oczy i dostrzeże, co ma przed sobą, zanim będzie za późno?

Krótko mówiąc “Piękno bólu” to cudowna opowieść o seksownym Australijczyku, który spotyka na swojej drodze słodką amerykańską dziewczynę. To również historia o nauce zaufania, rezygnacji z kontroli i otwarcia się na drugą osobę.
Szczerze Wam polecam tę opowieść, jest warta przeczytania i gwarantuję, że każda poświęcona jej chwila nie będzie zmarnowana.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

Wydawnictwo NieZwykłe


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...