Adriana
Rak - "Uwikłani. Tom 1"
Agata
i Piotr - dwoje ludzi, dla których życie nie było łaskawe i
niejednokrotnie wykopało na ich drodze potężne doły. Oboje chcą
zapomnieć o tym, co było i rozpocząć swoje "nowe" życie
z czystą kartą. Los chciał, że ich życiowe ścieżki się
przecinają, jednak co zgotował im tym razem? Jaki scenariusz jest
dla nich przygotowany? Czy odnajdą w końcu swoją drogę wiodącą
ku szczęściu?
„Agata
uśmiechnęła się. Tamten dzień był bowiem przełomowy. Gdy
wstawała rano, nie sądziła, że wizyta w bibliotece odmieni jej
życie i to o sto osiemdziesiąt stopni, sprawiając, że mężczyzna,
który skradł jej serce i o którym wciąż nie mogła zapomnieć,
mimo przeciwności losu, będzie szedł obok niej i ani na moment nie
spuszczał wzroku z jej osoby. Była oszołomiona i niemożliwie
szczęśliwa. Wszystkie wcześniejsze problemy wydawały jej się w
tamtym momencie tak odległe, że w mig o nich zapomniała. Jedyne,
co czuła, to rosnąca w duszy radość.”
Adriana
Rak mama, żona i blogerka, mieszkająca w Gniewinie, miejscowości,
w której rozgrywa się również akcja jej debiutanckiej powieści
„Uwikłani”. Przyznam się, że dość długo zbierałam się,
aby rozpocząć tę powieść, z jednej strony po przeczytaniu wielu
pozytywnych recenzji, byłam bardzo jej ciekawa, a z drugiej miałam
obawy, czy trafi ona w moje gusta. Z zapałem sięgnęłam po nią
kilka dni temu, zaczęłam czytać i z każdą kolejną stroną mój
entuzjazm spadał. Niestety kompletna klapa. Nie spodobał mi się
ani styl, w jakim została napisana książka, ani poprowadzona
akcja. Był tu poruszany temat, który na ogół w powieściach mi
nie przeszkadza, jeżeli są to jakieś pojedyncze epizody, a
następnie próby odratowania tego, co zostało zepsute. Jednak tu
motyw zdrad tak naprawdę wałkowany jest na okrągło, co potwornie
mnie zirytowało. Natomiast, jeżeli chodzi o głównych bohaterów,
są to postacie nudne, bezbarwne, monotonne, ciągle analizujące, co
jest dobre, co złe, co on myśli, dlaczego zachował się tak, a nie
inaczej itd. Nie poczułam z nimi absolutnie żadnej więzi, nie
potrafiłam wczuć się w przedstawione tu sytuacje, ani postawić
się na ich miejscu. Przebrnęłam przez nią, wynudzając się
okropnie, do końca jednak mając nadzieję, że trafię w końcu na
coś, co mnie przyciągnie do tej powieści, niestety, tak się nie
stało. Brakowało mi jakiegoś takiego dreszczyku, tego czegoś, co
nas przy książce przytrzyma, zachęci.
Kochani,
mi ta książka kompletnie nie przypadła do gustu. Jednak uważam,
że opinię na temat książki powinniście wyrobić sobie sami.
Może akurat Wam się spodoba albo i nie tak jak było w moim
przypadku. Po kolejne książki tej autorki raczej nie sięgnę.
Aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo.
Paula
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu WasPos.
Jeszcze nie czytałam, ale mam taki zamiar. Zawsze ciągnie mnie do powieści o "ludzkich dołach". Mam nadzieję, że książka trafi w moje gusta.
OdpowiedzUsuńOby Pani przypadła do gustu :) Pozdrawiamy serdecznie ;)
Usuń