środa, 19 grudnia 2018


Adriana Rak - "Uwikłani. Tom 1"

Agata i Piotr - dwoje ludzi, dla których życie nie było łaskawe i niejednokrotnie wykopało na ich drodze potężne doły. Oboje chcą zapomnieć o tym, co było i rozpocząć swoje "nowe" życie z czystą kartą. Los chciał, że ich życiowe ścieżki się przecinają, jednak co zgotował im tym razem? Jaki scenariusz jest dla nich przygotowany? Czy odnajdą w końcu swoją drogę wiodącą ku szczęściu?
Agata uśmiechnęła się. Tamten dzień był bowiem przełomowy. Gdy wstawała rano, nie sądziła, że wizyta w bibliotece odmieni jej życie i to o sto osiemdziesiąt stopni, sprawiając, że mężczyzna, który skradł jej serce i o którym wciąż nie mogła zapomnieć, mimo przeciwności losu, będzie szedł obok niej i ani na moment nie spuszczał wzroku z jej osoby. Była oszołomiona i niemożliwie szczęśliwa. Wszystkie wcześniejsze problemy wydawały jej się w tamtym momencie tak odległe, że w mig o nich zapomniała. Jedyne, co czuła, to rosnąca w duszy radość.”
Adriana Rak mama, żona i blogerka, mieszkająca w Gniewinie, miejscowości, w której rozgrywa się również akcja jej debiutanckiej powieści „Uwikłani”. Przyznam się, że dość długo zbierałam się, aby rozpocząć tę powieść, z jednej strony po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji, byłam bardzo jej ciekawa, a z drugiej miałam obawy, czy trafi ona w moje gusta. Z zapałem sięgnęłam po nią kilka dni temu, zaczęłam czytać i z każdą kolejną stroną mój entuzjazm spadał. Niestety kompletna klapa. Nie spodobał mi się ani styl, w jakim została napisana książka, ani poprowadzona akcja. Był tu poruszany temat, który na ogół w powieściach mi nie przeszkadza, jeżeli są to jakieś pojedyncze epizody, a następnie próby odratowania tego, co zostało zepsute. Jednak tu motyw zdrad tak naprawdę wałkowany jest na okrągło, co potwornie mnie zirytowało. Natomiast, jeżeli chodzi o głównych bohaterów, są to postacie nudne, bezbarwne, monotonne, ciągle analizujące, co jest dobre, co złe, co on myśli, dlaczego zachował się tak, a nie inaczej itd. Nie poczułam z nimi absolutnie żadnej więzi, nie potrafiłam wczuć się w przedstawione tu sytuacje, ani postawić się na ich miejscu. Przebrnęłam przez nią, wynudzając się okropnie, do końca jednak mając nadzieję, że trafię w końcu na coś, co mnie przyciągnie do tej powieści, niestety, tak się nie stało. Brakowało mi jakiegoś takiego dreszczyku, tego czegoś, co nas przy książce przytrzyma, zachęci.


Kochani, mi ta książka kompletnie nie przypadła do gustu. Jednak uważam, że opinię na temat książki powinniście wyrobić sobie sami. Może akurat Wam się spodoba albo i nie tak jak było w moim przypadku. Po kolejne książki tej autorki raczej nie sięgnę. Aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo.
Paula
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu WasPos.


2 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam, ale mam taki zamiar. Zawsze ciągnie mnie do powieści o "ludzkich dołach". Mam nadzieję, że książka trafi w moje gusta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Pani przypadła do gustu :) Pozdrawiamy serdecznie ;)

      Usuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...