poniedziałek, 4 lipca 2022

 

Meghan March

“Ukryty pod tatuażami”

“Wszyscy widzimy to, co pragniemy widzieć. I spodziewamy się, że nasze założenia ziszczą się dokładnie w rzeczywistości.”


Constantine Leahy zawsze był outsiderem, a przy tym bogatym i przystojnym mężczyzną, właścicielem salonu tatuażu i kilku nieruchomości. Męski, wytatuowany, podobał się wielu kobietom, ale tylko jedna zapadła mu w pamięć. Była wyjątkowa pod każdym względem, jednak zdecydowanie poza jego zasięgiem. To nawet nie była inna liga, to był inny świat. I chociaż kiedyś spędziła z nim noc, to następnej na pewno nie będzie. Dodatkowo on nic z niej nie pamiętał. Przez alkohol.


Vanessa Frost, jako ostatnia żyjąca potomkini rodu Bennettów, planowała zostać szefową rodzinnej fundacji. Aby zdobyć akceptację rady nadzorczej, musiała doprowadzić do końca pewien projekt. Jej wuj, aktualny dyrektor, nie tolerował pomyłek i nie przyjmował usprawiedliwień. Kiedy więc się zorientowała, że projekt upada, była zdeterminowana. Musiała odnieść ten sukces, nawet za cenę paktu z diabłem. Tyle że tym diabłem okazał się przystojniak, z którym się kiedyś przespała. Ale w przeciwieństwie do Cona ona zapamiętała wszystko... I nie mogła o nim zapomnieć.


Vanessa skutecznie ukrywała swoje emocje. Dostrzegała pod tatuażami Cona znacznie więcej niż drogę do swojego dziedzictwa. Nie było jej jednak łatwo przebijać się przez jego sarkazm i ironię, a do tego znosić przykre komentarze. On natomiast nie był w stanie oderwać myśli od Vanessy. Była niczym prawdziwa księżniczka. Chłodna, opanowana, z klasą. To nie była kobieta dla niego, a on powinien trzymać się od niej z daleka. Śmierć, do której mimowolnie się przyczynił piętnaście lat temu, była tego najlepszym dowodem…


“Vanessa Frost była poza moim zasięgiem. Była z innego świata. Była dla mnie nieosiągalna w liceum, dwa lata temu i nieosiągalna w tym momencie.”


Nie od dzisiaj wiadomo, że uwielbiam książki Meghan. Zawsze po jej twórczość sięgam w ciemno. Tym razem autorka zabrała mnie w podróż do świata Constantina i Vanessy. Tych osobników po części mogliśmy poznać już przy pierwszym tomie. Byłam ogromnie ciekawa, jaką nam tu opowieść zafunduje Meghan. Czy będzie też tak fajna, jak w przypadku Simona i Charlie? I tu zaczynają się schody. Trochę się zawiodłam. Chyba oczekiwałam zbyt wiele. Nie wiem czemu, ale strasznie się nudziłam podczas czytania. Odnosiłam wrażenie, że książka strasznie mi się dłużyła tak do ponad połowy, co doprowadziło do tego, że w pewnym momencie w ogóle nie pamiętałam tego, co przeczytałam, a recenzję trzeba przecież napisać. 


Con skradł moje serce i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Był mężczyzną opiekuńczym i pomocnym. Co prawda miewa swoje humorki i czasami gwałtownie reagował, ale kto takich nie ma. Autorka pozwala poznać nam po części jego przeszłość. No kupił mnie ten bohater. Natomiast Vanessa to postać, która mnie irytowała. Jej zachowanie było takie wyniosłe, kurczę trudno mi je nazwać. Może księżniczkowate. Jednak ze strony na stronę zaczynała mnie do siebie przekonywać. Miała problem, z którym się zmagała. Dopiero, gdzieś tak od ponad połowy książki zaczęłam już czytać z większym zainteresowaniem, chociaż dalej to nie było to, czego dokładnie oczekiwałam. Meghan w każdych swoich książkach zostawia jakieś trudności do rozwiązania, dzięki czemu bohaterzy się do siebie zbliżają. W tym przypadku dokładnie tak było, ale nic na ten temat nie będę zdradzać. Oczywiście pojawiają się też czarne charaktery, które działają na nerwy i ma się ochotę ich rozszarpać. 


W tej lekturze mamy zastosowaną narrację dwutorową, która pozwala nam poznać bohaterów i ich przemyślenia, są sceny hot i wiele innych rzeczy. Mimo że książka mnie nudziła na początku, to później już kartki same się przewracały i chciałam jak najszybciej dobrnąć do końca. Być może to tylko ja tak odebrałam tę historię, a Wam przypadnie ona do gustu. Przekonajcie się sami.

Oceniam lekturę 6/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Editio Red.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...