wtorek, 19 lipca 2022

 

Paulina Zalecka - „Zrodzony z gniewu”

W tej bajce księżniczka może liczyć tylko na siebie.

Chloe znalazła swojego księcia – zakochanego w niej chłopaka z dobrego domu, gotowego ożenić się z dziewczyną z patologicznej rodziny wbrew woli rodziców. Wydaje się, że wszystko zmierza ku romantycznemu zakończeniu – ślub jak z marzeń, a po nim egzotyczna podróż… Właśnie wtedy czar pryska, a bajka okazuje się najgorszym koszmarem.

Chloe zostaje uprowadzona przez meksykańskich handlarzy żywym towarem. Trafia w ręce człowieka, którego zadaniem jest zrobienie z niej bezwolnej marionetki. Mikail jest narkotykowym bossem i jednym z najpotężniejszych gangsterów w Meksyku. Jego życie to przemoc i walka o władzę. Chloe ma małe szanse na wygranie w starciu z tym bezlitosnym psychopatą, ale nie zamierza się poddać. Przecież każdy ma swoją słabą stronę, trzeba tylko wiedzieć, gdzie jej szukać…


„Ta kobieta siedzi mi w głowie i nie zamierza dać mi chwili wytchnienia. Jej upór, walka i sposób, w jaki chce zachować odrobinę swojego ja, mnie zachwycają. W zasadzie przez to nie jestem już pewien, czy nadal pragnę ją zmieniać. Mam tyle profesjonalnych laleczek, ale żadna nie zajmuje tylu moich myśli, co ta niedoskonała, nieposkromiona.”

Twórczość Pauliny już troszkę poznałam i nie będę ukrywała, że styl jej pisania bardzo mi się podoba, dlatego, gdy zobaczyłam w zapowiedziach „Zrodzonego z gniewu”, wiedziałam, że obowiązkowo muszę tę propozycję przeczytać. Na wstępie książki otrzymujemy ostrzeżenie, że książka porusza kontrowersyjne tematy, nie jest tajemnicą, że im bardziej popaprana opowieść, tym bardziej mi się ona podoba, ale wielokrotnie już było tak, że ostrzeżenie takie widziałam, a historia przedstawiona okazała się po prostu klopsem, dlatego i w tym przypadku podeszłam do tego z lekkim dystansem. Sama okładka przyciąga wzrok, do tego opis, który sprawił, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, ale jak było z treścią? Cóż... no był sztos! Kurdę, co za popaprana historia, ale wciąga niesamowicie, gdy tylko zaczęłam ją czytać, nie chciałam jej odłożyć ani na chwilę. Były fragmenty, w których włoski na całym ciele stawały mi dęba, a serce szaleńczo biło. Co bohater, to coraz bardziej powalone miał w głowie, Jezu, aż ciężko mi zebrać myśli, żeby napisać recenzję. Nie będę ukrywała, że zrobiła na mnie ta opowieść ogromne wrażenie. Miała w sobie wszystko to, czego oczekuję od dark romansu, pogrzanych i niebezpiecznych bohaterów, którzy nie mają litości, a w ich duszach czai się tylko mrok. Wartką i dynamiczną fabułę, dzięki czemu nie do końca wiedziałam, czego się można spodziewać i duży plus za zakończenie, bo takiego się nie spodziewałam. Czy zgadzam się z ostrzeżeniem, owszem, ale też nie do przesady, były momentami mocne sceny, ale nie były też one takie, przy których by mnie mdliło. Dla tej opowieści daję zdecydowanie 9/10!

Czy polecam tę powieść? Oczywiście, chociaż uważam, że nie jest to historia dla osób o słabych nerwach, lub takich, które zbyt mocno przeżywają losy bohaterów, ponieważ to przez co przechodzi Chloe i pozostałe dziewczyny jest naprawdę przerażające. A Diego i Mikail to niezłe popaprańce i ciężko mi nawet stwierdzić, który z nich jest gorszy. Was jeżeli szukacie mocnych wrażeń podczas czytania, gorąco zachęcam do lektury. Mi się ona bardzo podobała.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Niegrzecznym Książkom.

1 komentarz:

  1. Dla mnie może być za mocna. Jakoś unikam takich historii. Za bardzo przeżywam.🙈

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...