poniedziałek, 20 grudnia 2021

 

L. J. Shen

“Hunter”

“Bo wiedziałam, że jest bogiem, w którego mogłabym uwierzyć.” 


Sailor miała w życiu jeden jasny cel – i znajdował się ON na samym środku tarczy strzelniczej. Ciężka praca i skupienie dały jej wymarzoną szansę na wyjazd na olimpiadę, gdzie jej łucznicze umiejętności zostałyby zauważone i docenione. Jednak aby osiągnąć to, co zaplanowała, nie może sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. A to oznacza: żadnych imprez, żadnych zobowiązań i przede wszystkim – żadnych chłopców. Dlatego propozycja, którą złożył jej znany playboy i dziedzic rodzinnej fortuny, całkowicie ją zaskoczyła. W zamian za sponsorowanie jej kampanii i wsparcie kariery miałaby zamieszkać z nim na najbliższe pół roku. Tylko dlaczego niemal dorosły mężczyzna miałby potrzebować niani? I czemu upiera się, że musi nią być właśnie Sailor?


Hunter również nie jest zachwycony tym pomysłem. Czeka go sześć miesięcy czyśćca. To jego jedyna szansa na udowodnienie ojcu, że potrafi zachowywać się dorośle i odpowiedzialnie, oraz na zachowanie należnego mu dziedzictwa. Tak oto najbardziej zepsuty, rozpustny i zblazowany chłopak w Bostonie ląduje w jednym mieszkaniu z bezkompromisową, upartą i nieustępliwą Sailor. Hunter nawet nie przypuszczał, jak trudno będzie mu dotrzymać wszystkich warunków kontraktu.


“Był nieustraszonym buntownikiem, grzesznikiem i świętym. Księciem, który nigdy nie prosił się o tytuł. Łajdakiem o czystym sercu. Ucieleśnieniem wszystkiego, przed czym kobieta powinna uciekać.” 


Z twórczością Shen spotkałam się za sprawą książki “Intryga” i od tamtej pory jestem jej ogromną fanką. Sporo przeczytałam jej historii i niedawno w moje rączki wpadła kolejna “Hunter”, który rozpoczyna pierwszy tom serii Boston Belles. Tytułowego Huntera można już było spotkać, jako bohatera drugoplanowego w cyklu All Saints High, którego niestety nie czytałam. Jednak to nic nie szkodzi, bo z tego, co słyszałam, nie pojawiał się tam zbyt często. W podziękowaniach na końcu książki autorka wspomniała, że nie planowała napisać historii Huntera, aczkolwiek ten poboczny bohater ją zauroczył i nie mogła mu się oprzeć. I dzięki wielkie za to :D


Już od samego początku wciągnęłam się w tę opowieść i bardzo często wybuchałam głośnym rechotem. Jest tu naprawdę dużo humoru, co uwielbiam w książkach, ale nie tylko. Hunter to wyszczekany młody chłopak, który non stop bluzga i obraca każdą laskę, która jest chętna. Ot taki pies na baby. Jednakże pewna sytuacja zmusiła go do celibatu, tylko czy on w tym celibacie da radę wytrzymać. Dostał niańkę, która ma za zadanie go pilnować. Sama Sailor też na tym skorzysta, ale czy da radę upilnować najbardziej zepsutego i rozpustnego chłopaka w Bostonie? Jak ta dwójka wytrzyma ze sobą pod jednym dachem przez sześć miesięcy?


“Koniec z obijaniem się. Jeśli czegoś chcesz, sam musisz za tym pobiegać. Masz skłonić Sailor do współpracy. Jesteś zdany na własne siły, Hunter. Jeśli w ciągu tych sześciu miesięcy nie zobaczę w tobie mężczyzny, wylatujesz. A Sailor to idealna osoba do utrzymania cię w ryzach.”


Powiem Wam, że tę lekturę naprawdę momentalnie się pochłania. Bohaterzy są świetnie wykreowani i nie pozwalają czytelnikowi się nudzić. Zastanawiałam się, dlaczego Hunter był tak mocno zblazowanym chłopakiem. Dlaczego nic go nie obchodziło, non stop trzymały się go żarty i nie próbował się zmienić. Gdy coraz bardziej zagłębiałam się w książkę, zrozumiałam. Po części się nie dziwię Hunterowi i nie jestem zaskoczona, że był taki, a nie inny, jednak z drugiej strony mógł pokazać, na co go tak naprawdę stać, a nie pozwolił się poznać jako błazen, który non stop gadał o seksie. Natomiast Sailor, cóż ja mogę powiedzieć o tej dziewczynie. Była twardą sztuką i odporną na urok Huntera, jednak wszystko do czasu… Lubiłam ją i to, że nie była słodką idiotką, udającą seksbombę.


Ogólnie cała fabuła była ciekawa, interesująca i dopełnia ją jeszcze bardziej styl, jakim ta opowieść została napisana. Nie tylko Sailor i Hunter sprawili, że ta historia mi się bardzo spodobała, ale także postacie drugoplanowe, które wniosły swoją cegiełkę i sprawiły, że kartki same się przewracały. Były sceny seksu, była chemia, ale to te przekomarzania i gierki pomiędzy bohaterami nadały jeszcze więcej pikanterii. Mamy tu oczywiście narrację dwutorową, dzięki której poznajemy Huntera i Sailor jeszcze lepiej oraz ich postrzeganie na świat. Dodam jeszcze, że uwielbiałam poczucie humoru Huntera i niektóre jego teksty, które doprowadzały mnie z rozbawienia do łez. Ten chłopak jest naprawdę komiczny i idealnie nadawałby się do kabaretu :D


Cóż więcej mogę napisać? Tylko to, że ta książka naprawdę bardzo mi się podobała i po raz kolejny autorka mnie nie zawiodła. Mam nadzieję, że szybciutko dostaniemy drugi tom i coś czuję, że będzie to opowieść Cilliana — brata Huntera i jednej z przyjaciółek Sailor. Tam to dopiero się będzie działo.

Oczywiście książkę Wam polecam i gwarantuję, że nie będziecie się przy niej nudzić.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom oraz Wydawnictwu Kobiecemu.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...