środa, 16 czerwca 2021

 

Paulina Świst

Lilka Płonka

“ Mala M.”

Opis pochodzi z portalu Lubimyczytać.


Świat Mali staje na głowie, kiedy dziewczyna zawiera bardzo bliską znajomość z niebieskookim bogiem seksu. Zadurzona, oszołomiona i zdezorientowana postanawia za wszelką cenę odszukać mężczyznę, który w pół godziny dał jej więcej rozkoszy niż wszyscy jej dotychczasowi faceci razem wzięci. Jak na złość, nie wiadomo skąd pojawia się „ten drugi” – szarmancki, uroczy, inteligentny sąsiad, gotów uczynić wiele w imię utrzymania dobrosąsiedzkich stosunków. Lepszy wróbel w garści czy gołąb na dachu? To najmniejszy z problemów, jakie zwalają się Mali na głowę. Część z nich dotyczy jej najlepszej przyjaciółki Zuzy, a to się Mali wcale, ale to wcale nie podoba… 


Książki Pauliny Świst naprawdę uwielbiam. Czytałam wiele pozycji wydawniczych spod jej pióra, które dały mi ogrom rozrywki. Tym razem autorka pisze w duecie z Lilką Płonką. Czy ten duet jest udany? Niestety, ale nie. Już na samym początku książka mnie bardzo irytowała. Autorki rzucają w tekście suchymi żartami, ale jak mam być szczera mnie one w ogóle nie bawiły. Teksty były na poziomie gimnazjum albo jeszcze niżej. Był tam nawet zwrot “pozdro600”. Poważnie? Ja tak mówiłam, jak byłam chyba w pierwszej gimnazjum. W tym przypadku tak mówiła Mala, która uwaga, jest ponad trzydziestoletnią kobietą. Bardzo nie podobało mi się to, że obie Panie, zrobiły z głównej bohaterki pijaczkę. Trochę to takie przykre, ale nie zagłębiam się dalej w ten temat.


Ogólnie, co do fabuły to mnie zupełnie nie porwała, była nudna jak flaki z olejem i kilka razy chciałam książkę odłożyć i jej nie czytać, ale jakoś się w sobie zebrałam i skończyłam to “dzieło”. Język, jakim piszą autorki, miał być zabawny, ale no cóż, był beznadziejny. Może kilka razy udało mi się zaśmiać pod nosem, ale na większość, tylko kręciłam głową i przewracałam oczami. Mala to bohaterka głupia jak but, irytująca, nadużywa alkoholu i wypowiada się jak dzieciuch. No nie polubiłam jej. Co do reszty postaci, które się w tej opowieści przeplatały, też nie były jakieś zarąbiste. Ot takie nijakie, jedynie Zuzka jakoś w miarę przypadła mi do gustu. W tej pozycji było za dużo opisów, które mnie drażniły na maksa. Prawie przez całą książkę przeplatają się opisy seksu, którego Mala doświadczyła z nieznajomym. Po którymś razie je po prostu omijałam i nawet tego nie czytałam. 


Nie będę pisała tu długiej recenzji, bo nie ma sensu. Jestem rozczarowana i zawiedziona, bo po Paulinie Świst spodziewałam się ekstra książki, a dostałam opowieść, która jest tandetna i do kitu. Przepraszam za te słowa, ale odniosłam takie wrażenia po przeczytaniu. Chyba duet Paulinie Świst niestety nie wychodzi na dobre. Oczywiście jej solo książki będę czytała, ale za duety podziękuję.


Niestety nie polecę Wam tej lektury, bo mnie ona do gustu nie przypadła. Autorki chciały pokazać zajebistość głównej bohaterki, a pokazały ją w bardzo niekorzystnym świetle. Jeśli będzie jakaś kontynuacja tej historii, to ja na pewno po nią nie sięgnę.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Akurat.

 

Wydawnictwo Akurat jest imprintem oficyny wydawniczej Muza SA i specjalizuje się w publikowaniu literatury popularnej 

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...