poniedziałek, 7 czerwca 2021

 

Kinga Litkowiec

“Naomi”

Naomi Lorenz miała zginąć z rąk Mateo Terrona, ale płatny zabójca darował jej życie. Problemy zaczęły się wtedy, kiedy szef klanu dowiedział się o zdradzie swojego człowieka. Pogłębiły się jeszcze bardziej, kiedy Mateo po raz drugi uchronił Naomi przed śmiercią, a stały się naprawdę poważne, kiedy do gry włączył się Zachar Morozow, bezwzględny boss rosyjskiej mafii. Jeśli Naomi do tej pory miała wątpliwości, czy rzeczywiście nikomu nie może ufać, to teraz rozwiały się one bez śladu…

“Miłość to nic pięknego, jeśli nie można jej dzielić z drugą osobą. W przeciwnym razie niszczy człowieka, nie pozwala mu żyć normalnie, kłucie w sercu sprawia, że przeżywamy wszystko na nowo.” 

“Naomi” to kolejna historia spod pióra Kingi Litkowiec. Autorka w antologii “Prawo mafii” napisała krótkie opowiadanie, które dotyczy właśnie naszej tytułowej Naomi. Kinga postanowiła tę opowiastkę rozbudować i stworzyć z tego pełno wymiarową książkę. Byłam bardzo ciekawa, jak pociągnie dalszy wątek, czy mnie zaskoczy i przede wszystkim, czy mnie porwie do świata Naomi i Mateo. Nie będę Wam tu przytaczać fabuły, bo naprawdę sami wolicie ją poznać. Czytałam wszystkie do tej pory wydane książki Kingi i uważam, że to właśnie “Naomi” jest jej najlepszą historią z dotychczas wydanych. Widać, że autorka włożyła w tę lekturę dużo serca, pracy i ją dopieściła. Jak się zabrałam za czytanie, to nie mogłam się od książki oderwać. W sumie zaczęłam ją już czytać jakiś czas temu, ale niestety musiałam książkę odłożyć z powodu nasilającego się bólu głowy, z którym walczyłam ponad półtora tygodnia. Jednak jak się za nią na nowo zabrałam, to ją po prostu pochłonęłam w jeden dzień. 

Naomi to bohaterka, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Jedna chwila zmieniła jej życie o 180 stopni. Dwa razy jej życie było zagrożone i w sumie cały czas było. Gdyby nie Mateo to by już dawno nie żyła. Polubiłam jej postać, chociaż były momenty, kiedy mnie potrafiła wnerwić. Często uciekała do łazienki, jakby miało jej to dać schronienie. Trochę mnie to irytowało, ale może to przez jej młody wiek, była czasami dziecinna. Mimo tego, co przeżyła i z czym musiała się mierzyć, nie poddawała się. Nie była pustą lalunią, miała swoje zdanie, aczkolwiek się bała tego wszystkiego, co się w jej życiu działo. Co do Mateo to był płatnym zabójcą, który wykonywał swoją pracę na 100%. Jednakże Naomi wszystko zmieniła, ponieważ darował jej życie. Wiedział, że jest niewinna i ją ocalił. W sumie to zrobił to dwa razy, przez co naraził się swojemu bossowi. Teraz ta dwójka jest ścigana. Pojawił się również bohater, którym był Zachar. Jejku, ależ miałam do niego słabość. On był taki słodki i z takiej strony można go było poznać w książce. Jednak nie zapominajmy, że jest także bossem rosyjskiej mafii i nie jest to łagodny człowiek. Naomi udało się do niego dotrzeć, dlatego poznała jego tę dobrą stronę, ale też wszystko do czasu. Mimo mojej sympatii do niego i tak jestem team Mateo :D

Oczywiście jak to w książkach bywa, mamy także czarne charaktery. A takim był pieprzony Theo. Nie polubiłam go już od samego początku i był on dla mnie taki śliski i podejrzany. Jednak bez takich postaci cała opowieść, nie miałaby tej wyrazistości i intensywności, gdyby wszystko było słodko pierdzące. Dzięki takim postaciom zawsze w książkach coś się dzieje, co przyprawia nas o szybsze bicie serca i pozwala odczuwać różnorakie emocje. 

Może teraz przejdę do fabuły książki, która była dobrze poprowadzona, była ciekawa i wciągała. Mamy tu dwutorową narrację pomiędzy Naomi i Mateo, aczkolwiek znajdzie się kilka rozdziałów z punktu widzenia Zachara. Jak to w książkach Kingi nie zabraknie tu gorących scen, które zostały opisane ze smakiem i nawet jest trójkąt :D Warsztat pisarski Kingi z książki na książkę jest coraz lepszy, dzięki czemu fajnie się czyta jej opowieści. Autorka nie gubi się wątkach. Daje nam zawsze dużo akcji, dynamizmu i emocji. Troszkę przeszkadzały mi opisy na samym początku, bo jeśli czytacie moje recenzje, to pewnie już to wiecie, bo zawsze to podkreślam.  

Ogólnie cała historia jest świetna i jestem zdecydowanie na tak :) Jeśli nie czytaliście jeszcze “Naomi” to nadrabiajcie zaległości. Polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce.

Wydawnictwo Akurat jest imprintem oficyny wydawniczej Muza SA i specjalizuje się w publikowaniu literatury popularnej 



 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...