wtorek, 11 lutego 2020


Penelope Ward - „Miłość online”


Ryder to syn producenta filmowego i gorący przystojniak. Pewnego wieczoru przeglądał stronę z sekskamerkami i tam trafił na piękną dziewczynę „Montanę”, która śpiewała i grała na skrzypcach. Mężczyzna postanowił porozmawiać z nieznajomą i przedstawił się jako „ScreenGod”. Jedna rozmowa stała się ich codzienną rutyną i jego odskocznią od rzeczywistości.

Montana” bo tak przedstawiała się w internecie, ma tak naprawdę na imię Eden. Dorabia sobie przed kamerką, ale podratować swój budżet. Dla niej również wieczorne rozmowy są umileniem jej życia. Jednak oboje zdają sobie sprawę, że taka znajomość nie potrwa długo i zakończy się prędzej czy później.

Naprawdę miała na imię Eden.
Zawsze podejrzewałem, że Montana Lane to tylko jej pseudonim, równie nieprawdziwy jak ScreenGod.
Od trzech tygodni rozmawialiśmy na prywatnym czacie przynajmniej godzinę, każdego wieczoru. Nigdy nie poprosiłem ją o nic więcej niż sama rozmowa.
Wciąż jednak nie włączyłem swojej kamerki i Eden nadal nie miała pojęcia, jak wyglądam. Wolałem, by tak zostało.”

Czy ich znajomość zakończy się tylko na rozmowach online?
Czy Ryder zdecyduje się odnaleźć Eden?
Jakie tajemnice skrywa dziewczyna?

Wcześniej w myślach wielokrotnie analizowałam przeciwny scenariusz i czułam się gotowa zobaczyć kogoś całkowicie nieatrakcyjnego. Wiedziałam, że bez względu na jego wygląd nadal będę chciała utrzymywać z nim kontakt. Był dla mnie ważny i sprawiał, że czułam się lepiej. Ale na to nie byłam gotowa. Nie przyszło mi do głowy, że może mi się spodobać. Że moje nim zainteresowanie może rozszerzyć się także na sferę fizyczną. Że będę chciała przejść przez ekran i go dotknąć.”

Penelope Ward to autorka, której raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. W mojej kolekcji posiadam wszystkie jej wydane powieści na polskim rynku wydawniczym i nie wyobrażam sobie, aby którejkolwiek mogło zabraknąć. W momencie, gdy zobaczyłam w zapowiedziach „Miłość online” wiedziałam, że muszę mieć tą propozycję, okładka przyciąga wzrok, jednak najbardziej spodobał mi się ten cudowny, mój ulubiony miętowy kolor. Nie jest to tajemnicą, że jestem okładkową sroką i zawsze, jak coś nawet najmniejszy drobiazg przykuje moją uwagę, to muszę to mieć. Gdy przeczytałam opis, przyznam się szczerze, że byłam dość sceptycznie nastawiona do tej historii, ale z powodu mojej miłości do autorki z ogromnym zapałem po nią sięgnęłam. Bałam się, że ta powieść może nie spełnić moich oczekiwać względem Pani Ward, ponieważ co do jej twórczości mam dość wysokie wymagania. Czy opowieść Rydera i Eden sprostała moim oczekiwaniom? Jaka okazała się być ta historia nudna i beznadziejna, czy wciągająca i poruszająca? A może pełna poczucia humoru?

Historia Rydera i Eden jest bez wątpienia przepiękna i poruszająca. Autorka doskonale wie, jak zachęcić czytelnika i jak pisać, aby czytelnik poczuł niesamowitą więź z bohaterami. Oboje nie mają łatwego życia, każde z nich zmaga się ze stratą, problemami i poczuciem odosobnienia. Nie jest to sielankowa powieść, w której bohaterowie pławią się w sukcesach, a ich życie jest jednym wielkim pasmem powodzeń, jest wręcz przeciwne. Eden to kobieta niezwykle silna i zdeterminowana, aby zapewnić, jak najlepszy byt dla swojego cudownego braciszka Olliego, nie cofnie się przed niczym, aby dać mu wszystko to, czego zapragnie. Na jej ramionach ciąży ogromna odpowiedzialność, ale moim zdaniem znakomicie sobie radzi w roli, której przypisał jej los i życie. Ryder od samego początku zdobył moje serce, jest uroczy i kochany, ale też naznaczony potężnymi bliznami przeszłości.

Miłość online” to wspaniała historia o uczuciu, które może pojawić się w najmniej oczekiwanym przez nas momencie, jednak czy dwojgu ludzi będzie dane stworzyć szczęśliwy związek, gdy mieszkają kilka godzin drogi od siebie? A może rzeczywiście ich znajomość skończy się jedynie na internetowych rozmowach? Ja jestem tą powieścią zachwycona i jeszcze niejednokrotnie z ogromną przyjemnością do niej powrócę. Spędziłam przy niej naprawdę przyjemne chwile, a Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Penelope Ward po raz kolejny spowodowała, że moje serce momentami biło szybciej, by za chwilę stanąć w miejscu.

Gorąco polecam!!
Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.




1 komentarz:

  1. Na razie nie mam ochoty na takie historię, ale nie wykluczam możliwości, że w przyszłości ją przeczytam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...