Jamie Begley
„Viper”
Winter Simmons przeżyła największy szok w
życiu, kiedy dowiedziała się, że Loker James, z którym spotyka się od dwóch
lat, to Viper – prezes klubu motocyklowego Last Riders.
Kobieta jest dyrektorką w liceum i nie może pozwolić sobie na zrujnowanie
reputacji, gdyby prawda wyszła na jaw. Ktoś taki jak ona nie powinien być
widywany z potencjalnym przestępcą i człowiekiem, który zawiódł jej zaufanie.
Loker ukrywał swoją prawdziwą tożsamość
przed Winter, mając ku temu ważne powody. Teraz jednak już nie będzie mógł
prowadzić podwójnego życia. Czy Winter zaakceptuje fakt, że jej mężczyzna nie
jest takim poukładanym i kulturalnym człowiekiem, za jakiego go uważała, ale
kieruje gangiem niebezpiecznych bikerów?
„Viper” to drugi tom z
serii The Last Riders, który opowiada historię Lokera Jamesa - prezesa
klubu motocyklowego oraz dyrektorki szkoły Winter. Mężczyzna stracił brata,
czego dowiedzieliśmy się już w pierwszym tomie, ale teraz poszukuje czegoś, a
raczej kogoś innego. Przez dwa lata spotyka się z Winter, sądząc, że to właśnie
ona nieświadomie pomoże mu w rozwikłaniu zagadki. Jedna chwila sprawia, że
kobieta odkrywa iż facet, z którym się od tak dawna spotyka, tak naprawdę
prowadzi podwójne życie.
Czy Winter zaakceptuje
to, że Loker wcale nie jest tak poukładanym i grzecznym mężczyzną, za jakiego
go uważała? Ja na to pytanie już znam odpowiedź.
Jak mam być szczerza, to
historia Winter i Vipera podobała mi się dużo bardziej od Beth oraz Razera. W
tym przypadku odniosłam wrażenie, że autorka bardziej wczuła się w losy
bohaterów niż poprzednio. Szkoda mi było Winter, bo kobieta przez dwa lata była
oszukiwana przez Lokera, co podkopało jej pewność siebie. Nie dość, że gdy
odkryła prawdę o facecie, z którym od dwóch lat była, to jeszcze spotkało ją
coś naprawdę strasznego. Zawsze była pomocna dla innych i stawała w obronie
tych, którzy tego potrzebowali. Polubiłam ją, choć były momenty, gdy mnie
strasznie irytowała swoim zachowaniem. Powinna być wdzięczna za to, co
otrzymała, a odniosłam wrażenie, że właśnie taka chwilami nie była. Dopiero gdy
inni jej zwracali uwagę, dochodziła do tego, że pod wpływem emocji nie
kontroluje tego, co wychodzi z jej ust. Z drugiej strony mamy Lokera. Kurczę ja
go zaklepuję na książkowego męża i nikomu nie oddam. Cholera, lubię takich
niegrzecznych facetów, bo według mnie oni nie udają i zachowują się dokładnie
tak jacy naprawdę są. Mimo tego, że Loker aka Viper, prowadził podwójne życie.
Oszukiwał Winter, co było nie fair. Kilka razy miałam ochotę go zdzielić w łeb,
ale pomimo tych kilku sytuacji naprawdę go polubiłam. Okazał się człowiekiem z
sercem na dłoni, który wiedział, że źle zrobił i temu nie zaprzeczał. Zależało
mu na Winter, ale ona stała się względem niego nieufna. Musiał na nowo zdobyć
jej zaufanie, co okazało się nie lada wyzwaniem.
Oczywiście bohaterzy z
pierwszego tomu tu także występują, jak i cała banda klubu motocyklowego. Byli
idealnym akcentem w dopełnieniu całokształtu tej opowieści. Jedna sytuacja pod
koniec z laskami Sex Piston i Crazy Bitch (ta druga to jest serio
niebezpieczna, ale akurat w tej kwestii ją popierałam) rozbawiła mnie do łez.
Dać jej kij baseballowy to uwierzcie mi,
że ona dobrze wie, jak go użyć, ale to już sobie doczytacie sami.
Podobała mi się ta
książka, bo akurat takiej lektury potrzebowałam, by się jak ja to mówię
odchamić. „Viper” nie jest długą opowieścią, bo liczy 280 stron, jednak autorka
poprowadziła fabułę tak, by się nie nudzić. Ja jestem zadowolona z tego, co
znalazłam w środku, chociaż wyłapałam też sporo byków, które mnie trochę raziły
po oczach.
Jeżeli czytaliście
poprzedni tom, to koniecznie sięgnijcie i po ten. Ja się dobrze bawiłam podczas
czytania i na pewno nie zmarnowałam czasu, poświęcając go tej lekturze. Może i
ta książka nie jest nie wiadomo jak zaskakująca, bo da się przewidzieć sporo
rzeczy (choć są momenty, że rozpala do czerwoności), ale niesie za sobą
przekaz, że kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej, czy później wyjdzie na jaw.
Polecam i oceniam tę
historię 8/10.
Za egzemplarz do recenzji
dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe Zagraniczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz