piątek, 14 kwietnia 2023

 

J. T. Geissinger

„Bezwzględne kreatury”

Pięć lat temu narzeczony Natalie Peterson zniknął. Kobiecie zostały rany w sercu i piękna suknia, w której miała stanąć przed ołtarzem. 
I nagle pojawia się nieznajomy mężczyzna. 
Wysoki, mroczny, niebezpieczny.
Kage Porter.

Natalie od razu jest pewna, że on coś ukrywa. Ale kobieta uparcie ignoruje wszystkie ostrzeżenia, które wysyła jej rozum. Lgnie do Kage’a jak ćma do płomienia. 
Wkrótce jej serce się poddaje i Natalie się zakochuje. Mocno. Na zawsze.
Jednak szybko dowie się, jaką cenę ma to uczucie. Kage jest związany z przeszłością, od której Natalie ucieka.

Niedługo kobieta przekona się, co się dzieje, kiedy za bardzo zbliżamy się do ognia.
Płoniemy.

Z twórczością autorki zapoznałam się już jakiś czas temu i to spotkanie było jak najbardziej udane. W ostatnim czasie w moje rączki wpadł pierwszy tom serii Królowe i Potwory - „Bezwzględne kreatury”. Byłam bardzo ciekawa, czy pisarka po raz kolejny wciągnie mnie do wykreowanego przez siebie świata. Z czystym sumieniem stwierdzam, że tak. W tej części spotykamy Natalie i Kage’a. Dziewczyna w niewyjaśnionych okolicznościach straciła narzeczonego. Tak naprawdę nie wiedziała, czy żyje, bo nigdy jego ciało nie zostało odnalezione. Opłakiwała go pięć lat, aż w końcu za namową przyjaciółki, chociaż to chyba nie była namowa, a przekonanie, by w końcu odpuściła, zaczęła małymi krokami wychodzić ze swojej strefy komfortu. W tym samym czasie poznaje tajemniczego i niebezpiecznego Kage’a, który nie zjawił się w jej życiu przypadkowo. Miał misterny plan, którego musiał się trzymać, jednak Natalie zakotwiczyła się w jego umyśle na dobre i mężczyzna będzie miał nie lada wyzwanie i trudną decyzję do podjęcia.

Czy Kage wykona powierzone mu zadanie?

Po co zjawił się w życiu kobiety?

Co stało się z narzeczonym Natalie?

Zwlekałam z przeczytaniem tej książki, ale dopadła mnie ta straszna niemoc czytelnicza i po prostu nie byłam w stanie nic przeczytać, bo wszystko, po co sięgałam, mi się nie podobało. Zaczekałam na odpowiedni moment i wreszcie, gdy nadszedł, zabrałam się za przeczytanie „Bezwzględnych kreatur”. Podobała mi się ta opowieść, choć z początku troszkę mi się ciągnęła, jak flaki z olejem. Jednak z kartki na kartkę fabuła zaczynała nabierać pełny obraz i wtedy czytałam już z ogromnym zainteresowaniem. Natalie to fajna dziewczyna, którą polubiłam praktycznie od razu. Przeszłość odcisnęła na niej swoje piętno, ale w końcu wyszła zza muru, którym się odgrodziła i zaczęła żyć, tak jak powinna. Pięć lat to szmat czasu, by opłakiwać faceta, który wyszedł z domu i nigdy nie wrócił. Bardzo kochała Davida, przez co nie potrafiła związać się z innym mężczyzną. Gdy poznała Kage’a, od razu zwróciła na niego uwagę. Serduszko jej drgnęło, choć wiedziała, że nie jest on dobrym i towarzyskim mężczyzną. Mimo wszystko miała głowę na karku i była kobietą, której nie dało się mydlić oczu. Natomiast Kage z początku, był mega dupkiem, aczkolwiek im bardziej zagłębiałam się w lekturę, odkrywałam, że ten facet ma serducho (oczywiście nie pokazuje tego innym, tylko tak naprawdę otwiera się przy Natalie). Jeśli mu na czymś zależy, to o to dba i robi wszystko, by ta osoba była bezpieczna. Nie może zapewnić Natalie tego, czego mogłaby od niego oczekiwać, ponieważ jego życie nie należy do niego i nie może sam decydować o pewnych jego aspektach. Dużo bym wam chciała napisać, ale nie chcę nikomu psuć przyjemności z czytania, bo tę opowieść trzeba poznać samemu. Co do bohaterów, to jeszcze wspomnę o drugoplanowej postaci, którą jest Sloane - przyjaciółce Natalie. Ta dziewucha jest normalnie przekomiczna. Jej teksty rozwalały mnie na łopatki i wiem, że bym się z nią dogadała, bo mamy podobne charaktery. Cieszę się, że drugi tom jest jej poświęcony, bo już teraz wiem, że na bank będzie się tam działo.

Ogólnie cała książka wypadła naprawdę fajnie i ciekawie. Oprócz porachunków mafijnych, sekretów i niedopowiedzeń znajdzie się sporo humoru, co bardzo uwielbiam. Jedna scena chyba miała być gorąca, ale mnie tak rozbawiła, że płakałam ze śmiechu. Powiem tylko jedno słowo: szczotka. Kto już jest po lekturze, pewnie będzie wiedział, o co mi chodzi. Zaleciało mi to kiepską podróbą Greya, ale było zabawnie, więc ma to u mnie plusik. Oczywiście są tu sceny hot i ten nasz Kage to jurny chłop :D Pokazał Natalie, jak zbliżenie może wyglądać, gdy człowiek odrobinę eksperymentuje w sypialni.

W sumie, co tu dużo pisać. Jak dla mnie ta opowieść jest bardzo fajna i serio spędziłam przy niej miłe chwile. Tak się wciągnęłam w czytanie, że nim się obejrzałam, był koniec książki. I jeszcze ten prolog, który podsycił moją ciekawość. Chciałabym się od razu wziąć za historię Sloane, bo muszę wiedzieć, co tam się dalej wydarzy, ale muszę poczekać na paczkę z książkami, która niedługo odbędzie swoją podróż z Polski do Anglii :D

Polecam i oceniam tę lekturę 8/10.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe Zagraniczne.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...