poniedziałek, 17 kwietnia 2023

 

Ludka Skrzydlewska

„Król kier”

Przez lata żył jedynie pragnieniem zemsty. Teraz nie wie, czy zdoła jej dokonać

Kiedy Persia Grant, skromna krupierka z Las Vegas, spędza kilka upojnych godzin w pokoju hotelowym z tajemniczym nieznajomym, nawet nie przypuszcza, jak bardzo ta przygoda zmieni jej życie. Choć ma być jednorazowa, przyniesie o wiele poważniejsze konsekwencje, niż jej się wydaje.

Tymczasem na ulicach Vegas postrach wśród przestępców sieje tajemniczy Król Kier. Zamaskowany, nieuchwytny i groźny, niczym mściciel z horrorów. Kiedy tych dwoje przypadkowo się spotyka, ich życie wywraca się do góry nogami. Jedno porwanie sprawia, że losy Persii i Króla Kier nieodwracalnie się ze sobą splatają. I chociaż dziewczyna zdaje sobie sprawę, że jej porywacz to niebezpieczny człowiek i powinna go nienawidzić, jest dokładnie odwrotnie. Napięcie erotyczne między obojgiem staje się coraz bardziej wyczuwalne…

Jaki jest prawdziwy cel Króla Kier? I czy zwykła pracownica kasyna może odegrać jakąś rolę w jego osiągnięciu?

Byłam bardzo ciekawa, czym tym razem autorka zaskoczy nas w nowej części serii Królowie Vegas. Czytałam poprzednie tomy i znając warsztat pisarski Ludki i jej pomysły na opowieści, byłam pewna przed czytaniem, że ponownie będę zadowolona z tego, co dostanę, gdy otworzę książkę. Czy tak było? Zaraz się o tym przekonacie. Tym razem mamy przedstawioną historię Persi, która jest krupierką w jednych z kasyn w Las Vegas. Pewnego dnia wpada w oko jednemu mężczyźnie, z którym spędza noc w hotelowym pokoju. To miała być tylko jednonocna przygoda i Persia nawet nie pomyślała, że to spotkanie tak bardzo odmieni jej życie.

Cóż, książkę czyta się szybko i nie jest nie wiadomo jak długa, choć ten ciupki druk, to była istna katorga dla moich oczu. Pióro Ludki jest przyjemne i lekkie w odbiorze, jednak tym razem nie porwała mnie na 100% przedstawioną przez siebie historią. Mam mieszane uczucia co do bohaterów. Nie kupiła mnie ich opowieść i zachowania. Czułam w ich przypadku brak emocji, ale być może to tylko ja tak odczuwałam. Niektóre wątki były naciągane i takie nudno przedstawione.

Mamy tu bohatera, który pała rządzą zemsty i jest postrachem na ulicach Vegas. Spoko, chciał się zemścić i skupił się na tym celu. Persia jest świadkiem pewnych wydarzeń i odkrywa tożsamość Króla kier. On nie chcąc być zdemaskowany, porywa ją z jej własnego domu. Jego postać jeszcze jako tako tolerowałam. Natomiast kobieta mimo tego, że była uwięziona, to nie mogła oprzeć się swojemu porywaczowi i to w naprawdę krótkim czasie. Było to dla mnie takie naciągane. W ogóle sytuacja w trzecim rozdziale wydała mi się komiczna, bo serio? Ten przeskok czasowy i te niby kilka tygodni później, jak dla mnie było bardzo dziwne no, ale jeśli autorka taki miała plan, to okej. Niby to duży zwrot akcji, ale dla mnie nieco śmieszne. Może w późniejszej części fabuły, by mnie to kupiło, ale na początku niestety nie. Do tego Persia była strasznie niedojrzała, co sprawiło, że jej w ogóle nie polubiłam. Strasznie mnie irytowała i miałam kilka takich chwil, że chciałam odłożyć książkę i jej nie czytać.

Czego mi w tej lekturze zabrakło? Zdecydowanie klimatu Las Vegas i pokazania, jak ludzie zostawiają krocie w kasynach. Szkoda, że to bardziej nie zostało rozwinięte, bo byłby to ogromny plus dla książki. Ja na takie rzeczy zwracam uwagę i gdyby autorka pokazała tego trochę, to ta opowieść byłaby po prostu barwniejsza. Kolejna rzecz to poszczególne wątki, które zbyt szybko się kończyły, a mogłyby być bardziej rozwinięte.

Oczywiście nie twierdzę, że ta książka jest od góry do dołu zła, bo były momenty, które mi się podobały, ale „Król kier” jest najsłabszą częścią tej serii. Gdyby tak trochę bardziej dopracować fabułę wyszedłby sztos, a tak jest przeciętnie i na pewno ta lektura nie zapada w pamięć. Ja czuję się rozczarowana, jednak to nic dziwnego, bo nie wszystko musi mi się podobać. Być może to niedojrzałość bohaterki sprawiła, że tak, a nie inaczej odebrałam tę opowieść.

Nie będę się więcej rozpisywać i z mojej strony nie polecam tej książki, aczkolwiek to wasz wybór, czy się zdecydujecie na przeczytanie. Nie trzeba znać treści poprzednich tomów, by sięgnąć po „Króla kier”, ale jak to ja mam w zwyczaju, zawsze czytam serie od początku. Oceniam książkę 5/10.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Editio Red.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...