Agnieszka
Siepielska - „Rhys”
[Patronat medialny]
[Patronat medialny]
„Mój
piękny anioł. Anioł ciemności.”
Viviana
Thomson pracuje w sklepie z luksusową męską odzieżą. Przez błąd
dziewczyn z magazynu jednemu z klientów zostają wysłane nie te
garnitury, które zamawiał. Upierał się, aby zamówienie zostało
mu dostarczone przez kogoś z obsługi. Pomimo tego, że Viv nie jest
odpowiedzialna za pomyłkę, zgadza się zawieźć klientowi
odpowiednie garnitury.
Rhys
Miller to bardzo przystojny tajemniczy milioner, który zawsze dąży
do tego, aby otrzymać to, czego pragnie. Pomylone zamówienie
pozwala mu realizować plan, który od jakiegoś czasu planował.
„Wygląda
po prostu idealnie – oliwkowa skóra, ciemne włosy, dłuższe u
góry, starannie zaczesane na bok, a także dwudniowy zarost, po
którym chciałabym przejechać dłońmi. Ale największe wrażenie
robią oczy. Wydaje mi się, że za chwile zostanę przez nie
pochłonięta. Kiedy marszczy gęste brwi, przyglądając mi się
intensywnie, wygląda jak anioł. Anioł ciemności. Emanuje energią,
której nie da się ogarnąć, mroczny, tajemniczy, a jednocześnie
fascynujący. Gdyby tylko chciał, mógłby zawładnąć całym
wszechświatem.”
Czy
Rhysowi uda się wcielić w życie swój plan?
Czy
Viviana odnajdzie się w nowym świecie?
Czy
będzie w nim bezpieczna?
„Może
jeszcze tego nie zrozumiałaś, ale nie ma takiej rzeczy, która by
mnie od ciebie oddzieliła. Nie ma takiego miejsca, w którym byś
się schowała. Przeszukałbym wszystkie zakątki świata, sprawdził
każdy kamień i przesiał piaski pustyni. Od momentu, kiedy cię
ujrzałem, wiedziałem, że jesteś kobietą, która pokaże mi, czym
są prawdziwe uczucia i wyrwie mnie z mroku, w którym byłem
zamknięty.”
Agnieszka
Siepielska – autorka, która swoją przygodę z pisaniem dopiero
rozpoczyna. W listopadzie na polskim rynku wydawniczym pojawił się
pierwszy tom serii „Synowie zemsty”. Przyznam się szczerze, że
gdy tylko zobaczyłam opis tej powieści, a nie widziałam jeszcze
okładki, wiedziałam, że musi się ona koniecznie pojawić w mojej
kolekcji, a gdy otrzymałyśmy propozycję patronatu, byłyśmy z
Kasią w siódmym niebie. Zastanawiałam się jakie będą wrażenia
podczas czytania, czy książka przypadnie nam do gustu? I nie będę
ukrywała, byłam ciekawa, jak będzie wyglądała okładka...
pierwsza wersja fajna, ale nie miała „tego czegoś”, natomiast
kilka dni później dostaliśmy finalną wersję okładki i dosłownie
zbierałam szczękę z podłogi. Jakiś czas temu poznałyśmy z
Kasią Agę z bardzo ciepłej strony, jest to wstydliwa, skromna i
przemiła osoba. Zaczęłam się zastanawiać, jak sobie poradziła
z mrocznym mafijnym klimatem, czy wykaże się aż tak ogromną
wyobraźnią i pokaże swoje drugie złe oblicze. :)
Autorka
w doskonały sposób wymyśliła fabułę. W genialny sposób
połączyła wartką akcję, podczas której siedziałam napięta,
jak struna w gitarze z odpowiednią dawką humoru, który
niejednokrotnie wywołał u mnie napady śmiechu. Jeżeli debiut jest
tak znakomicie napisany i wywołał we mnie tak ogromne emocje, to
mogę sobie tylko wyobrażać, w jakim tempie twórczość Agi będzie
się rozwijać. Ostatnio czytuję coraz więcej „mafijnych
klimatów” i śmiało mogę stwierdzić, że ta propozycja to jedna
z lepszych, z jakimi miałam styczność w ostatnim czasie. Cała
akcja uważam, że jest bardzo przemyślana i świetnie dopracowana.
Historia Rhysa i Viv pochłonęła mnie już od pierwszych stron i z
każdym kolejnym rozdziałem, czułam, że przepadam. Zostałam
wciągnięta w otchłań mafijnych porachunków, tajemnic i
cudownego, choć niełatwego uczucia.
Bohaterowie
zostali tak ucharakteryzowani, że nie sposób nie poczuć z nimi
więzi. Zacznę od Rhysa – mojego kolejnego książkowego męża,
którego kocham. Jest wspaniały, cudowny i opiekuńczy, czym jestem
zaskoczona po tym, czego dowiedziałam się o jego przeszłości,
jednak skrywa swoje drugie, mniej piękne oblicze. Viviana to cudowna
skromna osoba, która żyła ciągle w kłamstwie, chociaż nie
powiem to też niezła cwaniara, która zawsze próbuje dążyć do
celu. Powiem Wam, że przy każdym z mężczyzn moja wyobraźnia
działała na najwyższych obrotach i czułam w mojej głowie, jak
pracują trybiki.... wszyscy byli tacy męscy... Nie chcę Wam
opisywać każdego z nich, ponieważ zabrałabym Wam cała
przyjemność z czytania. :D
CHOCIAŻ
TERAZ WAS UPRZEDZĘ!!
Nie
jest to powieść dla ludzi o słabych nerwach i sercu...
Były
momenty, w których myślałam, że nie wytrzymam tych emocji i zejdę
na zawał. Autorce trzeba przyznać, że emocje ta powieść
gwarantuje niemałe!
„Rhys”
to książka zdecydowanie dla osób kochających złych mężczyzn,
mafię, tajemnicę. Jest to historii dla tych, którzy kochają
szybką akcję, a nienawidzą nudę. Historia Rhysa i Viviane
przeniesie Was do świata rządzącymi się swoimi niepodważalnymi
zasadami, a każda niesubordynacja karana jest najgorszą z kar. Ja
tą powieścią jestem zachwycona, spędziłam z nią wspaniałe
chwile. Teraz pozostało mi tylko czekać na kolejne tomy tej
genialnej serii, które mam nadzieję, już niebawem się pojawią. A
Was już dziś gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść i
przekonania się na własnej skórze, jak potworny i bezlitosny
potrafi być świat mafii i czy jest tu szansa na spokojne i
szczęśliwe zakończenie?
Gorąco
polecam,
Paula
Za
możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję
autorce Agnieszce Siepielskiej oraz Wydawnictwu Niezwykłe.
Pierwszy raz czytałam na Wattpadzie i było okej, ale myślałam, że jak książka idzie do druku, to autorka wysili się, poprawi tekst, dopieści go - niestety, przyszło rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńNajwiększym minusem jest akcja, która leci tak szybko, jakby się paliło i to psuje cały efekt. Ledwo zacznie się czytać, a już kończy się rozdział i to czasami tak, że nie wiadomo o co chodzi.
Główna bohaterka, jak to bywa w tego typu książkach - nijaka. Rhys robił z nią co chciał, a ona ledwo otwierała usta. Bez pazura, stanowczości, po prostu takie ciepłe kluchy, które można rozstawiać po kątach.
Rhys. Jego to bym posłała do diabła. Cholernie wkurzający, rządzący i myślący, że jest Panem świata. Szkoda, że Vivi dała się owinąć wokół palca i tańczyła tak, jak jej zagrał. Ale w takich książkach żadna bohaterka nie zadaje pytań, nie boi się i nie walczy.
Mafii było tam tyle, co nic. Oprócz tego jednego sekretu, nie widziałam nic, co wskazywałoby na mafię. Żadnych porachunków, interesów, czegoś WOW, co ścięłoby z nóg.
Lubię książki z mafijnym wątkiem, ale wkurza mnie, że teraz wszędzie jest tytuł "Mafijny romans", a potem czytam coś takiego jak Rhys bądź Nero, a tam wielkie rozczarowanie.