poniedziałek, 20 czerwca 2022

 Monika Nerc - „W ramionach mafii”
[Recenzja ambasadorska]


W trakcie ucieczki przed policją Mojra włamuje się do przypadkowego mieszkania, gdzie trafia na imprezę gangu motocyklowego. Pod wpływem impulsu dołącza do pokerowej rozgrywki. Jej przeciwnikiem okazuje się Vincenzo Gambino - mroczny książę podziemia, który zapewnia bogatym najbardziej grzeszne rozrywki. Nazywają go Złotoustym, a w jego żyłach płynie podstęp i pożądanie. Mojra zrobi wszystko, żeby z nim wygrać. Gotowa jest postawić na szali nawet swój ukochany motocykl.
Nie wie jednak, że dla niej to dopiero początek niebezpiecznej gry. Złotousty, który pod nieobecność starszego brata rządzi całym półświatkiem, wciąga ją w układ, który z każdą chwilą bardziej się komplikuje. Do tego w Warszawie pojawia się zagadkowa grupa spod znaku złoto-czerwonego Feniksa.

„Osacza mnie niczym wąż, po czym powoli zaciska się na moim ciele, nie dając nawet odrobiny przestrzeni. Niepokój mnie wręcz przydusza. Czekam w bezruchu na wybawienie, które sądziłam, że nastanie wraz w powrotem do domu, ale to się nie ziszcza. Jego macki nadal mnie dosięgają.”

Twórczość Moniki znam i uwielbiam. Nie jestem w stanie nawet opisać słowami, jak bardzo czekałam na tę książkę. Postać Vincenzo pojawiła się już w trylogii „Dziedzica podziemia” i bardzo mnie ona zaintrygowała. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że moje marzenia się ziściły i jego historia zostanie wydana, byłam w siódmym niebie. Miałam co do tej opowieści niemałe obawy, ponieważ oczekiwałam od niej wiele. Trylogię dziedzica uwielbiam i chciałam, aby ta książka, została utrzymana w tym samym mrocznym klimacie, no bo przecież są one w pewien sposób ze sobą powiązane. Gdy tylko dojechała do nas przesyłka z tą powieścią, uśmiech nie schodził mi z twarzy i w pierwszej wolnej chwili od razu zaczęłam ją czytać. Boże! Ależ to było dobre! Czy spełniła moje oczekiwania? I tak i nie! Bawiłam się przy niej świetnie, chłonęłam ją całą sobą, ale... no właśnie, czuję niedosyt, że moja przygoda z nią skończyła się tak szybko, chciałabym więcej i więcej. Fabuła była przemyślana i nieprzewidywalna, cały czas w mojej głowie pojawiało się sporo pytań, na które prędzej czy później uzyskiwałam odpowiedzi, ale, jejku, chciałabym spędzić więcej czasu z tą dwójką. Akcja jest dynamiczna, przez co nie ma ani chwili nudy, całą książkę czytałam z zapartym tchem, a kartki dosłownie przelatywały mi przez palce. Intrygi, tajemnice, ofiary i krwawe porachunki bardzo skutecznie podsycały moją ciekawość, a samo zakończenie daje nam po prostu efekt wow! Zdecydowanie na plus jest również kreacja bohaterów, nie mamy tu ofiar losu i ciepłych kluch, a postacie z jajem, pewne siebie, silne i charakterne, pomimo tego, że każde z nich ciągnie za sobą przeszłość, nie pozwalają, aby czarne chmury zaważyły nad ich życiem i cały czas, choć głęboko skrywane, tlą się w nich cudowne uczucia.

Na tym zakończę moją recenzję, ja jestem tą książką zachwycona i uważam, że powinien ją przeczytać każdy miłośnik dobrej mafii. Ja z pewnością do tej lektury jeszcze powrócę i nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejne powieści autorki. Was gorąco zachęcam do poznania losów Mojry i Vincenzo, gwarantuję, że będziecie zachwyceni. Ja daję jej 8/10! Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki oraz objęcia ambasadorstwem dziękuję autorce oraz Wydawnictwu.

1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...