Monika Nerc - „W ramionach mafii”
[Recenzja ambasadorska]
W
trakcie ucieczki przed policją Mojra włamuje się do przypadkowego
mieszkania, gdzie trafia na imprezę gangu motocyklowego. Pod wpływem
impulsu dołącza do pokerowej rozgrywki. Jej przeciwnikiem okazuje
się Vincenzo Gambino - mroczny książę podziemia, który zapewnia
bogatym najbardziej grzeszne rozrywki. Nazywają go Złotoustym, a w
jego żyłach płynie podstęp i pożądanie. Mojra zrobi wszystko,
żeby z nim wygrać. Gotowa jest postawić na szali nawet swój
ukochany motocykl.
Nie wie jednak, że dla niej to dopiero
początek niebezpiecznej gry. Złotousty, który pod nieobecność
starszego brata rządzi całym półświatkiem, wciąga ją w układ,
który z każdą chwilą bardziej się komplikuje. Do tego w
Warszawie pojawia się zagadkowa grupa spod znaku złoto-czerwonego
Feniksa.
„Osacza mnie niczym wąż, po czym powoli
zaciska się na moim ciele, nie dając nawet odrobiny przestrzeni.
Niepokój mnie wręcz przydusza. Czekam w bezruchu na wybawienie,
które sądziłam, że nastanie wraz w powrotem do domu, ale to się
nie ziszcza. Jego macki nadal mnie dosięgają.”
Twórczość
Moniki znam i uwielbiam. Nie jestem w stanie nawet opisać słowami,
jak bardzo czekałam na tę książkę. Postać Vincenzo pojawiła
się już w trylogii „Dziedzica podziemia” i bardzo mnie ona
zaintrygowała. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że moje marzenia
się ziściły i jego historia zostanie wydana, byłam w siódmym
niebie. Miałam co do tej opowieści niemałe obawy, ponieważ
oczekiwałam od niej wiele. Trylogię dziedzica uwielbiam i chciałam,
aby ta książka, została utrzymana w tym samym mrocznym klimacie,
no bo przecież są one w pewien sposób ze sobą powiązane. Gdy
tylko dojechała do nas przesyłka z tą powieścią, uśmiech nie
schodził mi z twarzy i w pierwszej wolnej chwili od razu zaczęłam
ją czytać. Boże! Ależ to było dobre! Czy spełniła moje
oczekiwania? I tak i nie! Bawiłam się przy niej świetnie,
chłonęłam ją całą sobą, ale... no właśnie, czuję niedosyt,
że moja przygoda z nią skończyła się tak szybko, chciałabym
więcej i więcej. Fabuła była przemyślana i nieprzewidywalna,
cały czas w mojej głowie pojawiało się sporo pytań, na które
prędzej czy później uzyskiwałam odpowiedzi, ale, jejku,
chciałabym spędzić więcej czasu z tą dwójką. Akcja jest
dynamiczna, przez co nie ma ani chwili nudy, całą książkę
czytałam z zapartym tchem, a kartki dosłownie przelatywały mi
przez palce. Intrygi, tajemnice, ofiary i krwawe porachunki bardzo
skutecznie podsycały moją ciekawość, a samo zakończenie daje nam
po prostu efekt wow! Zdecydowanie na plus jest również kreacja
bohaterów, nie mamy tu ofiar losu i ciepłych kluch, a postacie z
jajem, pewne siebie, silne i charakterne, pomimo tego, że każde z
nich ciągnie za sobą przeszłość, nie pozwalają, aby czarne
chmury zaważyły nad ich życiem i cały czas, choć głęboko
skrywane, tlą się w nich cudowne uczucia.
Na tym zakończę
moją recenzję, ja jestem tą książką zachwycona i uważam, że
powinien ją przeczytać każdy miłośnik dobrej mafii. Ja z
pewnością do tej lektury jeszcze powrócę i nie pozostaje mi nic
innego, jak czekać na kolejne powieści autorki. Was gorąco
zachęcam do poznania losów Mojry i Vincenzo, gwarantuję, że
będziecie zachwyceni. Ja daję jej 8/10! Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki oraz objęcia ambasadorstwem
dziękuję autorce oraz Wydawnictwu.
Brzmi ciekawie, jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuń