czwartek, 10 grudnia 2020

 

J.J. McAvoy - „The Untouchables”


Jeden sekret. Wiele ofiar.

Wszystko, co Melody Callahan wiedziała o swojej przeszłości, okazało się kłamstwem. Jej ojciec kłamał. Jej mąż kłamał. Ale prawda jest taka, że sekrety w końcu muszą wyjść na jaw. Nie mogą wiecznie pozostawać w ukryciu. I tak też się stało.

Kobieta dowiedziała się, że jej matka Aviela żyje i – jakby tego było mało – zrobi wszystko, żeby zniszczyć to, co Melody i Liam budowali przez ostatni rok.

Mając nowego wroga i bezustanną uwagę mediów, związaną ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, Liam i Melody muszą walczyć na kilku frontach. Melody nie wie, co robić. Jest rozdarta między silnym uczuciem do męża a chęcią rozszarpania go na strzępy za to, że kłamał.

Jednak w tym świecie kochanie kogoś a okazywanie mu uczuć to dwie różne rzeczy.


„ To jak opętanie – wyjaśnił. - Wpełza w twoją duszę i zapuszcza korzenie. Nie masz nad tym żadnej kontroli. Pozwalasz temu rosnąć, bo to ci pomaga. To powód, dla którego pozwalasz, żeby krew spływała na podłogę, jak najlepsze wino i nawet się nie wzdrygasz. Pomaga ci stać się potworem, którym musisz być. Jedyny efekt uboczny jest taki, że to opętanie zawsze jest przy tobie. Żadna ilość święconej wody nie może się go pozbyć. Więc nie odpuszczasz. Zawsze będę tym, kim pozwoliłem sobie zostać, a ten ktoś wręcz uwielbia chaos.
Nigdy nie wypowiedziano prawdziwszych słów.”

Co odkrył Liam na temat matki Melody?
Jakie konsekwencje poniesie Liam za tajemnicę?
Kto jest kretem w ich najbliższym otoczeniu?

„Niektórzy ludzie myślą, że musisz być naprawdę popieprzonym skurwysynem, żeby żyć tak jak ja. Widzę ich, jak chodzą z głowami uniesionymi wysoko, rozmawiają przez telefony, udają, że są dobrymi ludźmi. Ale tak naprawdę nie są. Prawdziwi, dobrzy ludzie, których trudno jest znaleźć , nie uważają się za dobrych. Wierzą, że tylko robią to, co zrobiłby każdy na ich miejscu. W rzeczywistości dziewięćdziesiąt procent z nas ukrywa się przed światem i samym sobą. Zmuszamy się do robienia „właściwych” rzeczy, bo obawiamy się konsekwencji tego, co chcielibyśmy zrobić.”

Nareszcie dopadłam się do drugiego tomu serii „Ruthless people” i już pierwsza część wywoływała u mnie palpitacje serca i stany, w których niewiele brakowała, a rwałabym włosy z głowy, tak ta... kurde nawet nie wiem jak ubrać słowami to, co się tu odwaliło. Początkowo mi się ona ciągnęła i nie chodzi o to, że historia tu przedstawiona mi się nie podobała, bo podobała i to bardzo, jednak miałam jakąś chwilową niemoc czytelniczą, jednak gdy tylko się w nią wkręciłam to... o mamo! Akcja pędzi jak szalona, chłonęłam tę książkę strona za stroną i nie byłam jej w stanie odłożyć, kartki paliły mi się w palcach i pragnęłam jak najszybciej dobrnąć do ostatniej strony, a jak już ją skończyłam, zaczęłam wyzywać samą siebie w myślach, co ja odwaliłam? Nie mogłam się dłużej delektować tą książką? No ja pierniczę! Historia tu przedstawiona bez wątpienia wyróżnia się na tle mafijnych powieści, mamy tu silne charaktery, które nie dają sobie w kasze nadmuchać, zarówno Mel, jak i Liam to dwa ogniste temperamenty, ja się naprawdę dziwię, że oni się jeszcze tam nie pozabijali. W serii tej otrzymujemy prawdziwą mafię, taką krwawą, bezlitosną i bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Fabuła pędzi na łeb na szyję, nie ma tu ani chwili nudy, a ciągłe zwroty akcji sprawiają, że emocje, jakie mną targały, był momentami nie do okiełznania. Jest to jedna z nielicznych powieści, które śmiało mogę stwierdzić, spełniły moje oczekiwania co do tego typu historii! Czuję się w pełni usatysfakcjonowana przedstawioną tu opowieścią i zdecydowanie chcę więcej! A najlepiej jakby ta seria nigdy się nie skończyła! :D


The Untouchables” to opowieść, która na 100% przypadnie do gustu każdej miłośniczce mafijnych romansów, ja jestem tą historią zachwycona i zdecydowanie znajduje się ona w pierwszej trójce moich ukochanych! Jest to opowieść krwawa, mroczna i trzymająca w napięciu, ale z drugiej strony też poruszająca i przepełniona pożądaniem. Autorka w iście doskonały sposób połączyła całą paletę emocji i podała nam na tacy książkę, obok której nie sposób przejść obojętnie. Uważam, że koniecznie trzeba ją przeczytać, ponieważ to, co się tam dzieje przechodzi ludzkie pojęcie, a niektóre opisy wywoływały gęsią skórkę na mym ciele. Jest to „must read” tego i na pewno przyszłego roku!

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu NieZwykłe.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...