J.J.
McAvoy - „The Untouchables”
Jeden sekret. Wiele ofiar.
Wszystko, co Melody Callahan wiedziała o swojej przeszłości, okazało się kłamstwem. Jej ojciec kłamał. Jej mąż kłamał. Ale prawda jest taka, że sekrety w końcu muszą wyjść na jaw. Nie mogą wiecznie pozostawać w ukryciu. I tak też się stało.
Kobieta dowiedziała się, że jej matka Aviela żyje i – jakby tego było mało – zrobi wszystko, żeby zniszczyć to, co Melody i Liam budowali przez ostatni rok.
Mając nowego wroga i bezustanną uwagę mediów, związaną ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, Liam i Melody muszą walczyć na kilku frontach. Melody nie wie, co robić. Jest rozdarta między silnym uczuciem do męża a chęcią rozszarpania go na strzępy za to, że kłamał.
Jednak w tym świecie kochanie kogoś a okazywanie mu uczuć to dwie różne rzeczy.
„
To jak opętanie – wyjaśnił. - Wpełza w twoją duszę i
zapuszcza korzenie. Nie masz nad tym żadnej kontroli. Pozwalasz temu
rosnąć, bo to ci pomaga. To powód, dla którego pozwalasz, żeby
krew spływała na podłogę, jak najlepsze wino i nawet się nie
wzdrygasz. Pomaga ci stać się potworem, którym musisz być. Jedyny
efekt uboczny jest taki, że to opętanie zawsze jest przy tobie.
Żadna ilość święconej wody nie może się go pozbyć. Więc nie
odpuszczasz. Zawsze będę tym, kim pozwoliłem sobie zostać, a ten
ktoś wręcz uwielbia chaos.
Nigdy nie wypowiedziano
prawdziwszych słów.”
Co
odkrył Liam na temat matki Melody?
Jakie konsekwencje poniesie
Liam za tajemnicę?
Kto jest kretem w ich najbliższym
otoczeniu?
„Niektórzy ludzie myślą, że musisz być
naprawdę popieprzonym skurwysynem, żeby żyć tak jak ja. Widzę
ich, jak chodzą z głowami uniesionymi wysoko, rozmawiają przez
telefony, udają, że są dobrymi ludźmi. Ale tak naprawdę nie są.
Prawdziwi, dobrzy ludzie, których trudno jest znaleźć , nie
uważają się za dobrych. Wierzą, że tylko robią to, co zrobiłby
każdy na ich miejscu. W rzeczywistości dziewięćdziesiąt procent
z nas ukrywa się przed światem i samym sobą. Zmuszamy się do
robienia „właściwych” rzeczy, bo obawiamy się konsekwencji
tego, co chcielibyśmy zrobić.”
Nareszcie dopadłam
się do drugiego tomu serii „Ruthless people” i już pierwsza
część wywoływała u mnie palpitacje serca i stany, w których
niewiele brakowała, a rwałabym włosy z głowy, tak ta... kurde
nawet nie wiem jak ubrać słowami to, co się tu odwaliło.
Początkowo mi się ona ciągnęła i nie chodzi o to, że historia
tu przedstawiona mi się nie podobała, bo podobała i to bardzo,
jednak miałam jakąś chwilową niemoc czytelniczą, jednak gdy
tylko się w nią wkręciłam to... o mamo! Akcja pędzi jak szalona,
chłonęłam tę książkę strona za stroną i nie byłam jej w
stanie odłożyć, kartki paliły mi się w palcach i pragnęłam jak
najszybciej dobrnąć do ostatniej strony, a jak już ją skończyłam,
zaczęłam wyzywać samą siebie w myślach, co ja odwaliłam? Nie
mogłam się dłużej delektować tą książką? No ja pierniczę!
Historia tu przedstawiona bez wątpienia wyróżnia się na tle
mafijnych powieści, mamy tu silne charaktery, które nie dają sobie
w kasze nadmuchać, zarówno Mel, jak i Liam to dwa ogniste
temperamenty, ja się naprawdę dziwię, że oni się jeszcze tam nie
pozabijali. W serii tej otrzymujemy prawdziwą mafię, taką krwawą,
bezlitosną i bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Fabuła pędzi na
łeb na szyję, nie ma tu ani chwili nudy, a ciągłe zwroty akcji
sprawiają, że emocje, jakie mną targały, był momentami nie do
okiełznania. Jest to jedna z nielicznych powieści, które śmiało
mogę stwierdzić, spełniły moje oczekiwania co do tego typu
historii! Czuję się w pełni usatysfakcjonowana przedstawioną tu
opowieścią i zdecydowanie chcę więcej! A najlepiej jakby ta seria
nigdy się nie skończyła! :D
„The
Untouchables” to opowieść, która na 100% przypadnie do gustu
każdej miłośniczce mafijnych romansów, ja jestem tą historią
zachwycona i zdecydowanie znajduje się ona w pierwszej trójce moich
ukochanych! Jest to opowieść krwawa, mroczna i trzymająca w
napięciu, ale z drugiej strony też poruszająca i przepełniona
pożądaniem. Autorka w iście doskonały sposób połączyła całą
paletę emocji i podała nam na tacy książkę, obok której nie
sposób przejść obojętnie. Uważam, że koniecznie trzeba ją
przeczytać, ponieważ to, co się tam dzieje przechodzi ludzkie
pojęcie, a niektóre opisy wywoływały gęsią skórkę na mym
ciele. Jest to „must read” tego i na pewno przyszłego roku!
Gorąco polecam!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz